Spotkanie GKS-u Katowice z Pogonią Siedlce zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:2. Tym samym GieKSiarze przełamali złą passę meczów rozgrywanych na własnym stadionie oraz wskoczyli na fotel wicelidera I ligi.
Do wczoraj katowiczanie mogli szczycić się niechlubnym mianem jednej z drużyn z najgorszym bilansem spotkań rozegranych na swoim terenie. Kibice „Trójkolorowych” musieli czekać na zwycięskie starcie na własnym podwórku aż 48 dni. Dziewiąta kolejka okazała się jednak szczęśliwa i po zaciętym meczu podopieczni Kazimierza Moskala obronili u siebie trzy punkty.
Spotkanie z beniaminkiem wydawało się wspaniałą okazją, aby odczarować nieszczęsną Bukową. Pierwszy kwadrans meczu doskonale odzwierciedlał najlepsze przepowiednie dla katowiczan. GieKSiarze nie dawali żadnych szans rywalowi i zapowiadał się totalny pogrom Pogoni. Już w 12. minucie wynik spotkania otworzył Grzegorz Goncerz, który wykorzystał błędy obrońców, po czym umieścił piłkę w bramce. Na kolejnego gola fani GieKSy nie musieli długo czekać. Tym razem kapitalnym zagraniem popisał się Rafał Pietrzak, a Przemysław Pitry wykończył akcję, strzelając po krótkim słupku. Przez prawie całą pierwszą połowę gospodarze kontrolowali grę, chociaż z minuty na minutę goście nabierali rozpędu. Wystarczyła chwila dekoncentracji, by beniaminek zdobył gola do szatni. Cezary Demianiuk szczupakiem wdarł się z piłką do siatki i na przerwę piłkarze schodzili przy wyniku 2:1.
Od początku drugiej połowy bramka wisiała w powietrzu. GKS napierał na rywali, lecz dopiero w 72. minucie Grzegorz Goncerz dopisał na swoje konto drugą bramkę. Pogoń nie powiedziała jednak ostatniego słowa i w końcówce spotkania postanowiła jeszcze zafundować kibicom dreszczyk emocji. Fenomenalne uderzenie Adriana Dziubińskiego dało gościom promyk nadziei. Czerwona kartka Daniela Dybieca szybko ostudziła zapędy Pogoni, a katowiczanom pozostało już tylko kontrolowanie meczu z osłabionym rywalem.
Być może właśnie ten mecz pozwoli GieKSiarzom przełamać się na własnym stadionie i od tej pory kibice z Bukowej będą mogli się coraz częściej cieszyć z domowych zwycięstw. Na razie jednak podopieczni Kazimierza Moskala muszą się skupić na następnym spotkaniu. Za tydzień czeka ich bowiem trudne starcie na wyjeździe z Zagłębiem Lublin.