W I lidze bez zmian


4 maja 2015 W I lidze bez zmian

Za nami 28. kolejka pierwszoligowych zmagań. Tym razem nie doszło do przetasowań ani na szczycie, ani na dole ligowej tabeli. Trzy czołowe ekipy ligi solidarnie wygrały, a dwie zamykające tabelę przegrały swoje mecze.


Udostępnij na Udostępnij na

Dominatorów trzech, maruderów dwóch

Meczem kolejki, szalenie ważnym dla układu tabeli, było spotkanie wicelidera Wisły Płock z zamykającym stawkę Widzewem Łódź. Podopieczni trenera Stawowego tradycyjnie już pokazali, że mimo widma spadku z ligi nie zamierzają zmieniać filozofii radosnego, ofensywnego futbolu, bazującego na niezliczonej ilości krótkich podań. W pierwszej połowie pokazali oni, że nie boją się drużyny z czoła tabeli, bez respektu klepiąc piłkę na ich połowie. Wyraźnie było jednak widać brak klasowego napastnika, który byłby w stanie wykończyć akcje kolegów.

W drugiej połowie sprawy w swoje ręce wzięli piłkarze Wisły. Zaczęli grać jak na faworyta przystało i już na początku stworzyli sobie dwie bardzo groźne sytuacje. W 57. minucie dopięli swego. Po kapitalnym zagraniu Krzysztofa Janusa bramkę strzałem z ostrego kąta zdobył Jacek Góralski – wzorowa akcja dwóch najlepszych piłkarzy drużyny z Płocka. W 79. minucie dość niespodziewanie wyrównał Widzew. Po dośrodkowaniu Lisowskiego bramkę zdobył Konrad Wrzesiński, była to więc akcja dwóch bocznych obrońców łodzian. W 88. minucie wynik meczu ustalił wprowadzony chwilę wcześniej, dzień wcześnie obchodzący swoje dwudzieste urodziny, Dawid Jabłoński. Dla wychowanka Wisły było to premierowe trafienie w I lidze.

Chwilę po Wiśle na murawę wybiegło Zagłębie Lubin, podejmujące Dolcan Ząbki. Co zaskakujące, goście od początku odważnie atakowali „Miedziowych”, ci próbowali odgryźć się po kontrach. W 39. minucie fantastyczną indywidualną akcją popisał się znajdujący się ostatnio w dobrej formie Krzysztof Piątek. W drugiej części spotkania oglądaliśmy głównie akcje Zagłębia, które kontrolowało spotkanie. Niewiele jednak brakowało, a Dolcan wyrównałby w końcówce meczu. Strzał Patryka Mikity z linii bramkowej wybił jednak Lubomir Guldan. Chwilę później, w 90. minucie, było już po meczu – wynik na 2:0 podwyższył Michal Papadopoulos. Zagłębie tym samym zachowało lokatę lidera z przewagą trzech punktów nad płocczanami.

W sobotę wyjazdowe spotkanie w Świnoujściu rozgrywała trzecia w tabeli Nieciecza. Swoje zadanie na ten mecz spełniła. Od początku miała przewagę nad gospodarzami, udokumentowała ją bramką do szatni. Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego (wyjątkowo częsta przyczyna goli w I lidze) gola strzelił Adrian Paluchowski. Druga połowa to kontrola spotkania przez zawodników Termaliki i gol Dawida Plizgi w 66. minucie po bardzo ładnej indywidualnej akcji. Wynik do końca nie uległ już zmianie. Termalica dalej traci zaledwie jeden punkt do drugiej Wisły. Flota jest dwunasta w tabeli, z bezpieczną przewagą siedmiu punktów nad miejscem barażowym.

Drużyną, która nie poprawiła swojej bardzo trudnej sytuacji, jest Pogoń Siedlce. W niedzielne popołudnie podejmowała ona Sandecję Nowy Sącz, drużynę, której trzy punkty również były potrzebne jak tlen. W pierwszej połowie aktywnością wyróżniał się Bartłomiej Dudzic, ale jak to Dudzic, nie wyróżniał się skutecznością. Jednak to on otworzył wynik spotkania w 28. minucie. Jeszcze przed przerwą wyrównał najjaśniejszy ostatnio punkt siedlczan – Cezary Demianiuk – po pięknym lobie nad broniącym sądeckiej bramki Łukaszu Radlińskim. Druga połowa to znów głównie sytuacje Dudzica, każda z nich zmarnowana. W 81. minucie Grzesik sfaulował Bębenka w polu karnym, a „jedenastkę” na gola zamienił Rudolf Urban. Ostatecznie takim też wynikiem zakończył się mecz – 2:1 dla gości. Sandecja na trzy punkty uciekła od miejsca barażowego, Pogoń traci do owego aż dziewięć punktów na sześć kolejek przed końcem rozgrywek.

Na innych arenach

Szansy na punktową ucieczkę od miejsc zagrożonych spadkiem nie wykorzystała Bytovia, która podejmowała u siebie GKS Tychy. Spotkanie sędziowane przez najlepszego polskiego arbitra, Szymona Marciniaka, lepiej zaczęli gospodarze, co rusz atakując na bramkę tyszan. Jako że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to GKS wyszedł na prowadzenie w 30. minucie meczu. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Damian Szczęsny i pokonał Tomasza Laskowskiego. Gospodarze za wszelką cenę starali się wyrównać, na co goście odpowiadali groźnymi kontrami. W 70. minucie Bytovia wreszcie osiągnęła cel. Strzelcem swojej trzynastej bramki w sezonie był niezawodny Janusz Surdykowski. Spotkanie zakończyło się remisem. GKS Tychy ciągle traci pięć punktów do miejsca barażowego, Bytovia ma nad nim dwa punkty przewagi.

Ciekawie było w Chojnicach, gdzie Chojniczanka podejmowała Miedź Legnica. Mecz zapowiadał się na starcie bardzo solidnie punktujących gospodarzy i chimerycznych, ale potrafiących zdobywać mnóstwo bramek gości. Jak się później okazało, na boisku dominowała tylko jedna drużyna i była nią Chojniczanka. W 21. minucie pięknym strzałem z przewrotki popisał się Marek Gancarczyk i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Cztery minuty później wynik podwyższył Tomasz Mikołajczak. Drużyna z Chojnic cały czas usiłowała podwyższyć rezultat, co ostatecznie udało się Mikołajczakowi tuż przed przerwą. Były napastnik Lecha goni Grzegorza Goncerza w klasyfikacji strzelców ligi i z trzynastoma trafieniami zajmuje w niej drugie miejsce ex-aequo z Januszem Surdykowskim. Druga połowa była mniej ciekawa i obfitowała głównie w żółte kartki, których sędziujący spotkanie Dawid Bukowczan pokazał aż dziewięć. Ostateczny wynik meczu: 3:0.

W Głogowie Chrobry podejmował GKS Katowice, w którym to doszło ostatnio do sporych zmian. Trenerem do końca sezonu został Piotr Piekarczyk i udanie zadebiutował w tej roli. Pierwsza połowa nie obfitowała w zbyt dużo emocji, obserwowaliśmy typowy mecz walki. W 52. minucie Alan Czerwiński ładnie odnalazł się w polu karnym Chrobrego i wyprowadził gości na prowadzenie. Po zdobyciu bramki GKS oddał inicjatywę gospodarzom, którzy nie potrafili jednak z tego skorzystać. W 90. minucie Rafał Pietrzak zdobył drugą bramkę dla gości i zapewnił im trzy punkty. Chrobry odpowiedział honorowym trafieniem Damiana Piotrowskiego w ostatniej akcji meczu w doliczonym czasie gry. Słabo ostatnio punktująca ekipa gospodarzy zajmuje 15. miejsce w tabeli, przed nimi roztacza się więc widmo barażów. GKS zajmuje bezpieczne, dziesiąte miejsce w tabeli.

Na północnym-wschodzie Polski byliśmy świadkami dwóch ostatnich meczów tej kolejki. Wigry Suwałki podejmowały Arkę Gdynia i pokazały, że są bardzo solidnym ligowcem. W meczu z faworytem z Wybrzeża radziły sobie bardzo dobrze i zwyciężyły po bramce Bartosza Widejki z 83. minuty. Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie pięć spotkań, Wigry z dorobkiem jedenastu punktów zajmują drugie miejsce w tabeli za ten okres. Jeśli będą tak solidnie punktować do końca sezonu, mogą zakończyć rozgrywki nawet na czwartym miejscu! Tracą do niego bowiem zaledwie cztery punkty. Stomil z kolei ograł 2:1 faworyzowaną Olimpię Grudziądz. Na dwa trafienia Volodymyra Kovala goście odpowiedzieli tylko trafieniem Adama Cieślińskiego. Więcej na temat tego meczu i sytuacji w klubie z Olsztyna dowiecie się z osobnego tekstu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze