Czy w Bundeslidze, gdy do lidera przyjeżdża piętnasta drużyna w tabeli, można mówić o hicie nie tylko kolejki, ale też i całe rundy? Oczywiście. Wystarczy, że tym drugim zespołem jest Borussia Dortmund, a w tabeli przewodzi (co akurat nie dziwi nikogo) Bayern Monachium
Możemy wymieniać wszystkie rekordy, wymienione podania, ich celność, ale żadne cyferki nie oddadzą tego, jak potężnym zespołem są obecnie „Bawarczycy”. Należy przy tym cały czas przypominać, że nadal kontuzjowani są Thiago Alcantara, Javi Martinez i Holger Badstuber, a Bastian Schweinsteiger dopiero wznawia treningi. Nikomu to jednak nie przeszkadza, bo Bayern w tym sezonie przegrał zaledwie jedno spotkanie. Z Borussią, w Superpucharze Niemiec. Ale nie tylko BVB przeciwstawiło się Monachijczykom. Remisy z HSV i Schalke były dość pechowe, ale już ostatni mecz z M’Gladbach równie dobrze mógł się skończyć pierwszą w lidze porażką Bayernu. Od czego ma się jednak najlepszego bramkarza na świecie? Manuel Neuer wybronił trzy groźne piłki i skończyło się na bezbramkowym remisie.
Nie wszystkimi meczami Bayern Guardioli do siebie przekonuje. Potrafią zachwycić, jak chociażby z Romą, albo jak w Hamburgu w lidze, rozczarować i zanudzić. Ten mecz to szansa na ukrócenie wszelakiej krytyki na dłuższy czas. Pokonanie obecnie największego rywala zawsze zapewnia dodatkową wiarę we własne możliwości i spokój w poczynaniach. O to wszak nie będzie łatwo. Wbrew pozorom monachijczycy wcale nie lubią zespołów stawiających wysokie wymagania, atakujących już na połowie rywala, starających się wyprowadzać szybkie ataki. To nie nowość, gdyż tak było już w zeszłym sezonie. Odpowiednio naciśnięty Bayern jest zdecydowanie do ugryzienia. Czy stać jednak na to piętnastą drużynę Bundesligi?
Borussia po zwycięstwie we wspomnianym już superpucharze zaliczyła brutalne zderzenie z rzeczywistością. Nikt, naprawdę nikt, nie potrafi zdiagnozować problemów ekipy Jürgena Kloppa. A próbują wszyscy: niemieccy eksperci telewizyjni, komentatorzy, dziennikarze, byli piłkarze oraz trenerzy i kibice na całym świecie. Najczęściej powtarzanym argumentem jest psychika piłkarzy, którzy mają nie mieć w sobie na tyle motywacji, by co tydzień stawiać czoła zespołom teoretycznie słabszym od siebie. Tego problemu nie mają w Lidze Mistrzów, w której idą jak burza. Jak to przełożyć na krajowe podwórko?
– Stoimy tu co trzy dni stale mówiąc, że chcemy wygrać w lidze. Pora przestać gadać i zrobić to na boisku – powiedział po pucharowej wygranej z St. Pauli Marco Reus. Ciężej niż w sobotę raczej już nie będzie. Ale z drugiej strony byłby to najlepszy możliwy moment. Największy rywal, najtrudniejszy teren, ciężki okres i wszystkie pozaboiskowe gierki. Rummenigge wbijający co i rusz szpilki w BVB, Watzke który twierdzi, że tęskni za Hoenessem. Do tego plotki o odejściu Reusa z Borussii właśnie do Bayernu. Nic dziwnego, że wśród kibiców pojawiają się chociażby takie propozycje.
Bayern vs BVB would be a lot more interesting if it counted for anything. Proposal to the DFB to make it exciting: Winner gets Reus
— Clark Whitney (@Mr_Bundesliga) October 31, 2014
Może to jest właśnie świetny pomysł? Może i finał Champions League toczył się o taką stawkę? Może to właśnie taka klauzula zmusiłaby graczy do jeszcze większego wysiłku? W Monachium wiedzą, jak rozwścieczyć rywala, a w Dortmundzie nie potrafią się przed tym obronić. Wszystkie dotychczasowe problemy muszą spuścić w niepamięć, jednak ciężko zapomnieć, że Robert Lewandowski stoi po drugiej stronie barykady, a zza swoich zasieków brawo biją mu trzy nowe nabytki… Kicker przeszedł sam siebie – okładka jest po prostu genialna i, co dla fanów BVB nieco bardziej smutne, prawdziwa.
http://images.magazinedown.com/20141030/Kicker%20Magazin%20No%2089%20vom%2030%20Oktober%202014.jpg
Dortmund jest przy Bayernie malutki. Tak naprawdę zawsze był i nie zmieniły tego nawet ostatnie lata, kiedy Borussia próbowała się sprzeciwiać. W tym biznesie liczą się pieniądze, a drużyna z Signal Iduna Park pod tym względem już raczej nie dogoni ligowego potentata. Monachium ucieka rywalom i nie musi się za siebie oglądać. Przeciwnicy próbują przyspieszyć i jeśli nawet dobiegną za plecy długodystansowca i minimalnie go wyprzedzą, to w którymś momencie skurcz zablokuje ich możliwości, a linię mety z dużą przewagą jako pierwsi przekroczą Bawarczycy.
Dzisiejszy mecz będzie czymś więcej niż zwykłą bitwą o trzy punkty. Dortmundzcy piechurzy zmierzą się z bawarskimi czołgami i tarczą antyrakietową w bramce. Rozpoczyna się wojna o honor. Dla przyjezdnych może to być znakomita okazja do przełamani. Tydzień temu Borussia M’Gladbach pokazała, że da się postawić opór. Pytanie, czy morale i zdziesiątkowana armia da radę przejść przez całe zasieki i pojedynczymi strzałami złamać linię wroga?
https://pbs.twimg.com/media/B1VtlC_CEAABUSs.jpg