Lord w kolejce na szafot? Poczekajmy jeszcze z tym pogrzebem


24 lipca 2015 Lord w kolejce na szafot? Poczekajmy jeszcze z tym pogrzebem

Nicklas Bendtner. Czasami można odnieść wrażenie, że tyle wystarczy, aby czytelnicy zrozumieli przekaz. Gdy słyszy się imię i nazwisko tego pana, więcej po prostu nie trzeba. Rosły Duńczyk od roku broni barw VfL Wolfsburg, do którego trafił po tym, jak wygasł jego kontrakt z Arsenalem. Dla popularnego „Lorda” kolejny sezon to już najprawdopodobniej ostatni dzwonek, aby uratować swoją świetnie zapowiadającą się karierę.


Udostępnij na Udostępnij na


Premierowy rok w Niemczech w wykonaniu 27-letniego napastnika trudno nazwać udanym. Zagrał w 28 meczach, w których zdobył 5 bramek. Zwrócił na siebie uwagę jeszcze przed rozegraniem choćby jednego spotkania w Bundeslidze. Zasłynął nietypowym wyborem numeru na koszulce. Na oficjalnej prezentacji pod jego nazwiskiem na stroju widniała trójka. Decyzja ta zdziwiła fanów i dziennikarzy, jednak sam zainteresowany spokojnie wytłumaczył, iż namówiła go do tego mama. W taki oto sposób Bendtner przeszedł do historii ligi niemieckiej, ponieważ wcześniej żaden inny napastnik nie postanowił grać z tak niskim numerem.

To nie był pierwszy raz, kiedy Nicklas zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii. Rzesza fanów Arsenalu zapamięta jego hat-tricka przeciwko FC Porto w Lidze Mistrzów, był to bowiem pierwszy taki wyczyn w europejskich pucharach na nowym stadionie „Kanonierów”, Emirates Stadium.

Czym byłby jakikolwiek tekst o Bendtnerze bez retrospekcji jego zachowania podczas Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie. Po strzeleniu gola Portugalii zdjął spodenki, a dziesiątkom tysięcy widzów na stadionie i milionom przed telewizorem ukazały się jego bokserki, na których widniała reklama firmy bukmacherskiej „Paddy Power”. Za popis  ten Bendtner został ukarany grzywną w wysokości 100 tysięcy euro, ale całość, oczywiście, pokryła wyżej wspomniana spółka.

W obecnej chwili po talencie 68-krotnego reprezentanta Danii pozostały już tylko strzępy. W Londynie miał pewien okres, w którym bardziej czarował na boisku, aniżeli poza nim. Później jednak było już tylko coraz gorzej. W sierpniu 2012 roku został wypożyczony z Arsenalu do Juventusu Turyn, który dojrzał w nim potencjalne wzmocnienie. W stolicy Piemontu na placu gry pojawił się tylko 11 razy i nie zdobył żadnej bramki. W międzyczasie po raz kolejny trafił na okładki gazet. Jadąc autem pod wpływem alkoholu… nie trafił we właściwy pas, co wzbudziło podejrzenia tamtejszej policji. Jechał pod prąd tak długo, aż w końcu służby mundurowe zdecydowały się go zatrzymać. Kara? 6 miesięcy zawieszenia w reprezentacji.

W Wolfsburgu w niego wierzą i dają mu duży kredyt zaufania. Wprawdzie trener „Wilków’’ Dieter Hecking zdołał już skrytykować Bendtnera za jego podejście do treningów i obowiązków piłkarza, ale jednocześnie zapewnił, iż Nicklas wciąż znajduje się w jego planach.

Postanowiłem tak dla jego dobra. Treningi indywidualne mają pomóc mu w jego rozwoju. Mamy duże wymagania, którym trzema dorównać, myśląc o grze w Wolfsburgu. Uważam, że Nicklas ich nie spełnia. Pokazał to w ostatnim dwumeczu z Ajaksem Amsterdam. On ma ogromną konkurencję. Jest już 27-latkiem i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to dla jego kariery „za pięć dwunasta” – powiedział Hecking.

Chcemy kontynuować z nim współpracę. Wierzę, że Nicklas jest zawodnikiem, który ma wybitne walory, mimo że jeszcze nam ich do końca nie pokazał. Oczywiście, dalej zdarzają mu się wybryki, ale wielkich głupot w jego wykonaniu już nie ma.

Ostatnie zdanie Heckinga napawa optymizmem wszystkich fanów nietuzinkowego gracza. Przed Bendtnerem sezon prawdy. Tego gościa można kochać albo nie znosić, ale nie da się przejść obok jego osoby obojętnie. Nowa kampania Bundesligi z „Lordem” na pokładzie to prawdziwa gratka dla fanów poważnej i mniej poważnej piłki. Pytanie – do której z nich będzie chciał trafić bohater tekstu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze