Sąd załatwi pracę Piszczkowi do emerytury?


7 kwietnia 2015 Sąd załatwi pracę Piszczkowi do emerytury?

Święta, jak to święta, przeminęły niesamowicie szybko. Atmosfera chrześcijańskich świąt w „pogańskim” wydaniu utrzymuje się jednak w Niemczech cały czas. Za sprawą kogo? Sądu, który postanowił zrobić niezłe jaja.


Udostępnij na Udostępnij na

Wszyscy na pewno kojarzycie tzw. prawo Bosmana. Jeśli ktoś nie do końca kojarzy nazwę, to pędzimy z wyjaśnieniem. Pewnemu pierwszoligowcowi z Belgii wygasł kontrakt. Zawodnikowi obniżono gażę oraz zrzucono go do rezerw. Jean-Marc Bosman nie czekał i szybko znalazł sobie nowego pracodawcę. Royal FC de Liege żądał za niego sporej kwoty odstępnego. Zdaniem piłkarza było to złamanie unijnego prawa o zasadzie wolnego przepływu osób. Swoją rację wywalczył przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Od tego czasu zawodnicy, którym skończy się kontrakt, mogą bez problemów znaleźć nowy klub.

Dla futbolu była to wielka rewolucja. Wydawało się, że pierwsza i ostatnia w aspekcie kontraktów. Jeśli ktoś jednak myślał, że piłkarze nie są cwanymi bestiami i nie znajdą jeszcze jakichś luk, to głęboko się mylił.

Powodem całego zamieszania jest Heinz Mueller, były piłkarz Barnsley czy FSV Mainz. Golkiper wystąpił w 65 meczach Bundesligi, szesnastokrotnie zachowując czyste konto. Obecnie 36-letni zawodnik dołączył do ekipy z Moguncji w 2009 roku. Trzyletni kontrakt został przedłużony o kolejne dwa sezony, po których Niemiec poszedł w odstawkę. Szczęścia szukał w Bayernie Monachium, za co dziękował mu sam Pep Guardiola (w związku z tym, że miał kontuzjowanych bramkarzy i brakowało zmiennika). Niestety, nie udało mu się znaleźć pracy i do tego momentu pozostaje bezrobotny.

Co z tego – można zapytać. Zdaniem Muellera (i jego prawnika) FSV Mainz powinno zostać pozwane do sądu pracy. W przepisach napisane jest, że po dwóch umowach na czas określony przy trzeciej należy się etat na czas nieokreślony. Przy takim kontrakcie zwolnić pracownika jest bardzo trudno. Należałoby korzystać z odpowiednich paragrafów, które nie wystąpiły w przypadku bohatera tekstu. Sędzia Ruth Lippa nakazała… przywrócić go do pracy.

To oczywiście chory pomysł, bo porównywanie „zwykłej” pracy do zawodu zawodnika jest trochę niefortunne. Rację mają pracownicy klubu, którzy uważają, że do emerytury utrzymać musieliby ponad 50 zawodników. – Sportowiec wykonuje swój zawód tylko w ograniczonym czasie. Piłkarze właśnie dlatego zarabiają dużo więcej. Sąd nie wziął tego pod uwagę, a wyrok nie powinien się utrzymać – powiedział adwokat, Christoph Schickhardt. Mainz oczywiście przygotowało apelację, Mueller prawdopodobnie będzie gotów iść nawet do Strasburga.

W podobnej sytuacji z kontraktami znajduje się w tej chwili Łukasz Piszczek. Jak myślicie, sąd załatwi mu pracę aż do emerytury?

[interaction id=”552381d87fdf079b4e2974f0″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze