Szpital w Dortmundzie – przyczyny epidemii


28 września 2014 Szpital w Dortmundzie – przyczyny epidemii

Kontuzje i urazy w sporcie to rzecz tak naturalna, jak śnieg w grudniu. Często zdarza się, że klub zmienia się w szpital, a ilość zawodników niezdolnych do gry jest ogromna. W piłkarskim zespole z Dortmundu sytuacja jest o wiele gorsza. Od kilku lat nawiedza ich plaga kontuzji – do dziś nikt nie rozszyfrował zagadki panującej tam co roku epidemii.


Udostępnij na Udostępnij na

Borussia Dortmund znana jest z szybkiej i kombinacyjnej gry, która wymaga ogromnego wysiłku. W dodatku trener tego zespołu Jurgen Klopp wymaga od swoich piłkarzy niemalże futbolu totalnego, którego ojcami są Holendrzy. Piłkarze ofensywni nie mają prawa zapomnieć o swoich obowiązkach w defensywie. Wiąże się to z ogromnym wysiłkiem, któremu poddany jest cały zespół, a przecież meczów w sezonie do rozegrania jest mnóstwo. Często co kilka dni.

Wykres
Wykres przedstawia odsetek nagłej śmierci sercowej w różnych dyscyplinach sportu (fot. Mathmed.blox.pl)

„Serce sportowca”

Uprawianie sportu wyczynowego wiąże się z systematycznym treningiem, a podczas zawodów również z wysiłkiem, który przekracza typowe możliwości młodej osoby. Wymaga to adaptacji, przede wszystkim ze strony układu krążenia. „Duże serce sportowców wydaje się związane z przedłużającym się użyciem ich mięśni” – stwierdził w 1892 roku William Osler, znawca tej dziedziny. Przekładając to na prostszy język – uprawianie sportu wyczynowo wymaga od człowieka ogromnego wysiłku, ale przede wszystkim inteligentnego i rozważnego podejścia. Zjawiskiem określanym mianem „serce sportowca” zajmuje się dzisiaj kardiologia sportowa, a podstawowym jej celem jest zapobieganie nagłym zgonom sercowym w populacji sportowców. W Dortmundzie piłkarze problemów z najważniejszym narządem w ciele człowieka nie miewają, ale gabinety lekarskie odwiedzają zbyt często.

Ognisko epidemiczne

W poprzednich latach niemiecki klub radził sobie z kontuzjami – nie były one tak częste, a kontuzje i urazy są wkalkulowane w życie sportowca. Po prostu wszystkiego nie da się uniknąć. Jednak w poprzednim sezonie można było mówić o prawdziwej epidemii. W grudniu 2013 roku po porażce 0:1 na własnym boisku z Bayerem Leverkusen drużyna Kloppa traciła do liderującego Bayernu 10 punktów i potrzebowała zwycięstwa z Olympique Marsylia w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów. Lista zawodników, którzy nie mogli wówczas grać, była bardzo długa. Łukasz Piszczek, Mats Hummels, Neven Subotić, Marcel Schmelzer, Sven Bender, Ilkay Gundogan, Sebastian Kehl i Henrich Mchitarjan – z każdego z nich Klopp nie mógł skorzystać w takim wymiarze, jakim by sobie tego życzył. Piszczek i Kehl wracali do zdrowia po poważnych kontuzjach i do formy dochodzili stopniowo. Pozostali gracze wypadali z gry na przynajmniej miesiąc.

Jakub Błaszczykowski
Kubie uśmiech nie schodził z ust, mimo okropnego urazu. (fot. Ekstraklasa.net)

To, co działo się w tym sezonie w naszej drużynie pod względem kontuzji, było po prostu niesamowite – nie dowierzał w kwietniu Klopp. Szkoleniowiec BVB nie przypuszczał zapewne, że już na starcie kolejnych rozgrywek po raz kolejny przyjdzie mu narzekać na te same problemy. Kibice Borussii pewnie coraz częściej zadają sobie pytanie, czy powtarzająca się sytuacja jest przypadkiem?

Uraz fizyczny, a uraz psychiczny 

Ciężkie i wielokrotne urazy mogą wywierać trwały wpływ na funkcjonowanie i zachowanie zawodnika. Zalegające w jego psychice negatywne uczucia, a często również doznania bólowe związane z niewyleczonym obrażeniem zmniejszają efektywność działania i są źródłem dodatkowego stresu. W Borussii istnieje sztab szkoleniowy zaopatrzony w wielu specjalistów w dziedzinie fizjoterapii i medycyny sportowej. Postawy personelu medycznego, trenerów oraz rodziny mają ogromny wpływ na przebieg procesu rehabilitacji zawodnika po i w trakcie urazu. Lekarzem klubu jest dr Markus Braun – fachowiec z wieloletnim doświadczeniem w tym zawodzie. Wydaje się, że zatrudniane są same kompetentne osoby, takie jak dr Braun. Problem z częstymi urazami ponownie jest kłopotem w obecnie trwającym sezonie. Czy to zasługa rzekomych specjalistów?

http://www.mojakontuzja.pl/wp-content/uploads/2010/10/model-zaleznosci.jpg

O, choroba!

Czy to przypadek? Może Kloppowi po prostu trafili się papierowi piłkarze, którzy „łamią” się od wszystkiego? Jednym z pierwszych w tym sezonie, który otworzył listę kontuzji jest Marco Reus – został brutalnie sfaulowany w doliczonym czasie gry meczu Niemcy – Szkocja. Było to odnowienie urazu kostki, która wcześniej wykluczyła go z gry na mundialu. Cóż za ironia losu. Niemiecki trener BVB nie załamał się, uznał, że to tylko miesiąc bez swojej gwiazdy, więc Borussia sobie poradzi. Dodał, że mogło być gorzej – było. W meczu Norwegia – Włochy uszkodzenia biodra nabawił się Ciro Immobile, jednak nie był on poważny. Drobny uraz Włocha zasługuje jednak na uwagę, bo znaczy, że coś poszło nie tak w przygotowaniach wicemistrza Niemiec. Z kolei kibicami Borussii i reprezentacji Polski wstrząsnęła wiadomość o kolejnej kontuzji Jakuba Błaszczykowskiego. Skrzydłowy – który kończył rekonwalescencję po zerwaniu w styczniu więzadeł krzyżowych – miał nawet znaleźć się w kadrze pierwszego zespołu na meczu z Freiburgiem, ale na jednym z treningów nabawił się urazu mięśnia czworogłowego uda i do gry wróci za miesiąc. Parę tygodni temu operację kontuzjowanego kolana przeszedł Nuri Sahin, który wróci prawdopodobnie dopiero pod koniec roku. Sahin na początku września dołączył do rekonwalescentów: Ilkaya Gundogana, Ji Dong-Wona i Marcela Schmelzera. Z tego grona tylko ten pierwszy jest blisko powrotu do gry, ale i tak pauzował już ponad 13 miesięcy. Z Reusem, Błaszczykowskim i Immobile lista nieobecnych wygląda niemal tak imponująco, jak w poprzednim sezonie.

Nie kupuj z Dortmundu

Nie wiadomo, jakim wysiłkom poddawani są piłkarze Borussii. Nie warto też obalać tezy, że zawodnicy są w Dortmundzie niszczeni. Coś jednak jest nie tak, gdy po odejściu do innego klubu ex piłkarze BVB doznają kontuzji. Takie wypadki hamują ich karierę i pozycję w nowych zespołach. Sahin przychodził do Realu jako gwiazda Bundesligi. Kontuzja kolana uniemożliwiła mu zostanie gwiazdą w innym kraju, a gdy miał wrócić na boisko doznał kolejnego urazu. Podobnie było z Kagawą, który w Manchesterze United często zmagał się z problemami, niekiedy poważnymi, co mogło być przyczyną jego nieudanej przygody w Anglii. Łatwo nie miał też Mario Goetze, który na początku przygody z Bayernem Monachium musiał leczyć urazy. Dziś już ten problem u niego nie występuje – czy to zasługa lekarzy bawarskiego klubu?

Przyczyny epidemii 

Bez wątpienia logicznym wytłumaczeniem tej sytuacji, jest sposób przygotowań klubu do sezonu. Zastanawiające, że nikt z piłkarzy głośno nie wypowie się na temat przedsezonowych treningów, albo, że ktoś zaniedbuje ten jakże ważny element w profesjonalnej piłce nożnej. Jurgen Klopp może przesadza z natężeniem ćwiczeń, a może specjalistyczny sztab szkoleniowy nie zna się na swojej robocie? Zawodnicy BVB ulegają różnym urazom, ale nazwanie ich wszystkich, że są po prostu kontuzjogenni – to nie jest wyjście. Możliwe, że Klopp używa utopijnej taktyki podczas spotkań, która szybko wyklucza jego chłopców i powoduje u nich urazy. Wymienić fizjoterapeutów, lekarzy? A może trener Borussii przyzna, że to jego wina?

Lista kontuzjowanych:

Marco Reus – uraz kostki;
Jakub Błaszczykowski – kontuzja mięśnia czworogłowego;
Ji Dong-Won – kontuzja uda;
Olivier Kirch – kontuzja uda;
Nuri Sahin – po operacji kolana.

Słabe wyniki Borussii Dortmund w lidze na pewno są spowodowane licznymi kontuzjami, których przyczynę trudno znaleźć. Może piłkarze z Dortmundu mają niebywałego pecha albo przyciągają urazy niczym magnes. Jedno jest pewne – ten problem musi zostać rozwiązany szybko, bo inaczej Jurgen Klopp nigdy nie wystawi swojej najmocniejszej jedenastki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze