Z dopingiem i wciąż niezwyciężona. Wisła wygrywa z Bełchatowem


29 sierpnia 2014 Z dopingiem i wciąż niezwyciężona. Wisła wygrywa z Bełchatowem

Przy Reymonta wrócił doping, a Wisła wciąż nie daje się pokonać w lidze. „Biała Gwiazda” w siódmej kolejce T-Mobile Ekstraklasy wygrała u siebie z GKS-em Bełchatów 1:0. Podopieczni Smudy znowu pokazali dobrą grę i nawet pomimo osłabienia nie pozwolili sobie na stratę gola.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed rozpoczęciem tego spotkanie obie ekipy były niezwyciężone w lidze. Wisła przerwała jednak dobrą passę graczy z Bełchatowa i w tym meczu to ona była górą. Swój debiut w barwach „Białej Gwiazdy” zaliczył Mariusz Stępiński, który wszedł na murawę w doliczonym czasie gry. Przy Reymonta pojawił się też po półtorarocznej przerwie regularny doping, a na trybunach zasiadło prawie 17 tysięcy kibiców. Co mogło zadziwić zgromadzonych na trybunach – rac nie było. Na słynnym sektorze C pojawił się jedynie napis „Jesteśmy siłą tego klubu”.

Od początku spotkania Wisła robiła to, do czego wszystkich ostatnio przyzwyczaiła. „Biała Gwiazda” dominowała i stwarzała sobie okazje. Już w 10. minucie na pustą bramkę spudłował Paweł Brożek. Od pierwszych minut czarował również Semir Stilić. Bośniak w polu karnym rywala robił, co chciał. Swój udział miał również przy pierwszym golu, który padł dla gospodarzy. Wisła dosłownie rozklepała obronę gości. Wiślacy zatańczyli w polu karnym rywala, a po podaniu Brożka piłkę do siatki wpakował Rafał Boguski.

Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie Wisła wciąż grała bardzo efektownie. Podopieczni Smudy z meczu na mecz imponują coraz większym zgraniem na boisku. Oby ta dobra passa wiślaków trwała jak najdłużej, bo wystarczy jedna kontuzja w zespole i ich gra może całkowicie się posypać. Mowa zwłaszcza o obronie.

Wisła przez większą część spotkania kontynuowała swój koncert na boisku. W 61. minucie niezawodny Stilić znowu popisał się swoją znakomitą techniką i piętką rozgrywał piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Brożka. Napastnik gospodarzy, jak to u niego często już bywa, nie trafił do siatki. Bełchatów cały czas był zmuszony do gry w obronie i można śmiało powiedzieć, że drużyna Kamila Kieresia nie istniała w tym meczu. Goście mieli kilka stałych fragmentów gry blisko pola karnego rywala, ale ten element w dzisiejszym meczu też im nie wychodził.

Wisła utrudniła sobie grę na 20 minut przed końcem spotkania, bo boisko po otrzymaniu drugiej żółtej kartki musiał opuścić Alan Uryga. Bełchatowianie nie wykorzystali jednak osłabienia gospodarzy i nie zdołali doprowadzić nawet do remisu.

Wisła Kraków – GKS Bełchatów 1:0

Bramki: Boguski (24)

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok, Uryga, Boguski, Stilić (90+4. Zając), Jankowski, Garguła, Brożek (90. Stępiński)

GKS Bełchatów: Malarz – Basta, Baranowski, Telichowski, Mójta, Baran, Rachwał (50. Komolov), Wroński (60. Prokić), Późniak, Mak, Ślusarski (80. Turkovs)

Czerwone kartki: Uryga (67)

Widzów: 16 832

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze