Dzień, który odmienił życie Raula


29 października 2014 Dzień, który odmienił życie Raula

Dzisiaj mija dokładnie dwudziesta rocznica debiutu legendy hiszpańskiej piłko nożnej – Raula. Był to dzień, który spowodował duże zmiany w życiu zawodnika.


Udostępnij na Udostępnij na

Jest 29 października 1994 roku, Real Madryt mierzy się z Realem Saragossą. Wówczas na boisko wchodzi 17-letni piłkarz, który od dziecka marzył, aby zostać wielką gwiazdą hiszpańskiej piłki. Nikt wtedy jeszcze sobie nie zdawał sprawy, kim jest i kim będzie Raul. Z biegiem czasu pokazywał swój wielki talent, prowadząc „Królewskich” do wielkich sukcesów w kraju oraz w europejskich pucharach. Bez wątpienia jest on uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy w historii „Los Blancos”, który oddał serce dla swojej drużyny.

Dzień debiutu zawsze jest dla każdego zawodnika wyjątkowy, czasem nawet towarzyszą temu wydarzeniu ekscentryczne sytuacje. Tak było w przypadku Raula.  – Tamtego dnia mama ugotowała na pierwsze danie zupę. Tata był tak zdenerwowany, że prawie zemdlał ze strachu. Kiedy brał do ręki łyżkę, drżała mu ręka i zupa wylewała się poza talerz. Nie trafiał nawet łyżką do buzi. Nie mógł powstrzymać śmiechu. To była dziwna sytuacja, ale ja byłem spokojny. Tylko ja – opowiada zawodnik.

Prawdziwa legenda

Już po swoim debiucie zdobył zaufanie ważnych osób związanych z Realem. – Nawet w dniu, który będzie u Raula jednym z najsłabszych, Real Madryt nigdy nie będzie się czuł tak, jakby grał w dziesiątkę – powiedział Jorge Valdano. Trzeba przyznać z perspektywy czasu, że się nie pomylił, bo Raul stał się prawdziwą legendą klubu. Stanowił on trzon tej wielkiej drużyny, która na początku XXI wieku była bezkonkurencyjna zarówno w Europie, jak i Hiszpanii. 

Raul wpisał się do historii wieloma rekordami.  Największy z nich to jest 321 goli we wszystkich meczach rozegranych meczach Realu. Przebił on rekord należący do Alfredo Di Stefano. Nie jest to koniec wyczynów Hiszpana, bo obecnie jest liderem w klasyfikacji strzelców Champions League ex aequo z Cristiano Ronaldo, który ostatnio zrównał się ze swoim byłym kolegą z zespołu.

Jako jeden z nielicznych zawodników „Królewskich” miał okazję zdobyć trzykrotnie Ligę Mistrzów. Każdy kibic będzie kojarzył Raula z wielkimi osiągnięciami indywidualnymi, jak i klubu. Choć sam zawodnik pod koniec swojej przygody na Bernabeu musiał zmierzyć się z prawdziwą transformacją drużyny, do której często sprowadzano nowych piłkarzy. Sytuacja dopiero ustabilizowała się po jego odejściu.

Niechciany w Atletico

Nie jest tajemnicą, że Raul zamierzał rozpocząć swoją piłkarską przygodę z innym madryckim klubem – Atletico – lecz tam nie poznano się na jego błyskotliwym talencie. Powodem takiego przebiegu zdarzeń było całkowite zlikwidowanie szkółki piłkarskiej przez Jesusa Gila, co spowodowało, że trafił on do szkółki „Królewskich”. Kto wie, jak by dzisiaj się potoczyła jego kariera, gdyby reprezentował barwy klubu z Estadio Vicente Calderon.  Jest to jeden z niewielu przykładów, gdzie Real pozyskał klasowego piłkarza na błędach rywali. Zazwyczaj bywało odwrotnie, a przykładów daleko szukać nie trzeba.

Raul wielokrotnie dawał się we znaki fanom Atletico, ponieważ w wielu meczach to jego gole ustanawiały korzystny wynik spotkania dla Realu. Najbardziej pamiętnym momentem w meczach przeciwko lokalnemu rywalowi było spotkanie w sezonie 2007/2008, kiedy w wyjazdowym meczu zdobył on bramkę już w pierwszej minucie.

Niegodne pożegnanie

Wielkie gwiazdy przychodziły i odchodziły z „Królewskich”, a Raul wciąż grał. Sam nie ukrywał, że chciałby zakończyć karierę na Estadio Santiago Bernabeu, ale życie inaczej zostało zweryfikowane w przypadku Hiszpana. Było wiadome wcześniej, że kiedy pierwszym trenerem Realu Madryt zostanie Jose Mourinho, to Raul nie będzie grał pierwszych skrzypiec w zespole, i tak się stało. W lipcu 2010 roku, ku zaskoczeniu wielu osób, podpisał kontrakt z  niemieckim Schalke, z którym udało się dotrzeć do półfinału Ligi Mistrzów, gdzie zespół byłej gwiazdy „Los Blancos” został wyeliminowany przez Manchester United. Na ostatniej prostej swojej kariery wystąpił w lidze katarskiej, ale był to tylko zabieg marketingowy, by wypromować tamtejszy futbol i przy okazji zarobić wielkie pieniądze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze