Ekstraklasa na poziomie. Jedenastka kolejki


16 września 2014 Ekstraklasa na poziomie. Jedenastka kolejki

Za nami już ósma kolejka zmagań na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. I możemy czuć się zaskoczeni. Oprócz stałych bywalców na miejsce w jedenastce zasłużyli też piłkarze, których raczej mało kto by się spodziewał. Choć tym razem kolejka nie stała na hiperwysokim poziomie, zdołaliśmy stworzyć jedenastkę najlepszych zawodników.


Udostępnij na Udostępnij na

Bramkarz:

Krzysztof Pilarz (Cracovia) – bronił jak natchniony. Wobec biernej postawy obrońców miał wiele okazji do pokazania umiejętności i spisywał się znakomicie. Puścił ledwie jednego gola, ale patrząc na ilość sytuacji, to praktycznie nic. Na szczęście nie miało to wpływu na wynik.

Obrońcy:

Kornel Osyra (Piast) – bardzo dobry występ zaliczył młody defensor. Odkąd dołączył do pierwszego zespołu, działa to na niego zdecydowanie pozytywnie. Mimo wieku gra jak prawdziwy profesor, praktycznie nie popełnia błędów. I pomyśleć, że taki chłopak może mieć tak wielki wpływ na drużynę. Jego interwencje powodowały szał u przeciwników, którzy zwyczajnie byli bezradni wobec niedoświadczonego gówniarza.

Marek Wasiluk (Jagiellonia) – często wyśmiewany z racji swoich umiejętności, tym razem zagrał na boku obrony i to jak! Bardzo pewnie w defensywie, a i do przodu się zapędzał. Miał spory udział przy akcji bramkowej i w dużej mierze dzięki niemu udało się ograć wielkiego Lecha.

Dossa Junior (Legia) – patrząc na papier, niby nic dziwnego, ale w jego przypadku znalezienie się w jedenastce nic nie znaczy. Powinien być stałym bywalcem. Jednak znając go, następnym razem pojawi się tu pod koniec rundy. Oby to się zmieniło, bo jego dwie bramki w meczu ze Śląskiem i pozytywna gra w destrukcji pokazały, że to jeden z najlepszych stoperów w kraju.

Pomocnicy:

Gerard Badia (Piast) – wcześniej każdy zadawałby pytania „kto to do cholery jest?”. Teraz niespodziewanie Hiszpan wychodzi na pierwszoplanową postać. W poprzedniej kolejce dwie asysty, teraz bramka i Piast w końcu wychodzi na prostą. Do Quintany mu jeszcze brakuje, ale kto wie.

Sebastian Mila (Śląsk) – zasłużył na powołanie już po fakcie. Po dość zaskakującej decyzji Nawałki o powołaniu go do kadry nagle zagrał, jak przystało na jego poziom. Piękna bramka i kilka kapitalnych podań o mało nie mianowało go bohaterem. Szkoda, że tak cienko z tyłu, bo ofensywa Śląska wyglądała solidnie.

Miroslav Covilo (Cracovia) – Od początku sezonu powoli się poprawia. Teraz w końcu strzelił debiutancką bramkę, która dała zwycięstwo nad beniaminkiem z Łęcznej. Powoli się rozgrzewa jak stary grill. Kto wie, może za niedługo koszulka „Pasów” okaże się dla niego za mała. Już został wybrany najlepszym transferem zespołu.

Emmanuel Sarki (Wisła) – prawdziwy człowiek-szachownica. Raz świetny występ, następnym razem fatalny. Jego dyspozycja nie jest wcale do przewidzenia. Tym razem było spoko, jego wejście odmieniło zespół. Dwie asysty pozwalają go określić typowym jokerem.

Napastnicy:

Miroslav Radović (Legia) – to już naprawdę staje się nudne. Cały czas on. Wcześniej był razem z Michałem Żyro, teraz on sam prowadzi swoją ekipę do zwycięstw i tak od ładnych kilku lat. Strzelił dwie bramki. Więcej nie piszę, bo już chyba wystarczająco o nim było.

Mateusz Piątkowski (Jagiellonia) – zasuwa na boisku bardziej niż niejeden pomocnik i to przynosi efekty. Kto by się spodziewał, że będzie liderem strzelców? Jak tak dalej pójdzie, to znajdzie się kolejny kandydat do kadry. Chociaż patrząc na powołania, może prędzej jakiś farbowany lis się zlituje, niż Polak dostanie szansę.

Mariusz Stępiński (Wisła) – tego gościa to dawno nie widziałem. Przepadł w Norymberdze, ale dostał szansę od Franka i od razu wykorzystał. Wchodzi chłopak, który przepadł w wielkim świecie i rozbija rywali. Bramki i wywalczony karny, pewnie tak łatwo mu nawet nie szło w niemieckiej okręgówce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze