Horror w Kielcach! Kapo daje trzy punkty Koronie!


31 października 2014 Horror w Kielcach! Kapo daje trzy punkty Koronie!

W drugim piątkowym meczu 14. kolejki T-ME Korona Kielce pokonała u siebie Wisłę Kraków 3:2. Bramki dla gospodarzy zdobyli Kyryło Petrow, Richard Guzmics (samobójcza) oraz Olivier Kapo. Dla gości natomiast gole strzelili Łukasz Burliga i Radek Dejmek (samobójcza).


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsza połowa spotkania była delikatnie mówiąc nudna, ponieważ sytuacje dla Korony i Wisły można było policzyć na palcach jednej ręki. Kibice zgromadzeni na stadionie w Kielcach oglądali przede wszystkim twardą walkę obu ekip w środkowej strefie boiska oraz Wisłę, która starała się narzucić swój styl, jednak defensywa Korony na to nie pozwała. Kluczem było danie bardzo mało swobody rozgrywającemu Wisły, Semirowi Stiliciowi. Zespół z Krakowa pomimo, że utrzymywał się dłużej przy piłce, nie potrafił stworzyć klarownej sytuacji. Korona natomiast, od początku meczu była nastawiona na grę z kontry i tak grała cały mecz. Pierwsi bramkę w meczu zdobyli gospodarze. Gol na 1:0 padł w 33. minucie, kiedy to piłka po uderzeniu z dystansu Kyryło Pietrowa otarła się o głowę Arkadiusza Głowackiego i lobując golkipera Wisły, wpadła do bramki. Po tym golu Wisła starała się zdobyć gola wyrównującego, jednak tylko na staraniach się skończyło.

Druga połowa dla Wisły rozpoczęła się bardzo dobrze. W 55. minucie podopieczni Franciszka Smudy zdołali zdobyć bramkę wyrównującą, a dokładnie Łukasz Burliga, który zdobył gola głową po dośrodkowaniu Stilicia z narożnika. Sześć minut później Korona ponownie wyszła na prowadzenie. Tym razem bramkę dla Korony zdobył… Richard Guzmics, a więc piłkarz Wisły. Po bardzo ładnej akcji Korony, Guzmics próbował zablokować centrę Aankoura z lewej strony, ale niefortunnie wpakował piłkę do własnej bramki. Dwanaście minut później Wisła musiała grać w dziesięciu po tym jak za brzydki faul czerwoną kartkę ujrzał Łukasz Burliga. Czerwony kartonik nie załamał jednak zawodników Wisły. W 78. minucie „Biała Gwiazda” zdołała wyrównać za sprawą… gracza Korony. Po dośrodkowaniu Sadloka w pole karne, Radek Dejmek nie porozumiał się z golkiperem gospodarzy, Vytautasem Cerniauskasem, i nieszczęśliwie wpakował futbolówkę do własnej siatki. W 85. minucie Korona po raz trzeci wyszła na prowadzenie. Michał Janota wyśmienicie wypatrzył Oliviera Kapo, który wyprzedził Arkadiusza Głowackiego i z wielkim spokojem pokonał Michała Buchalika. Po tym golu Korona kontrolowała przebieg i utrzymała wynik meczu do końca spotkania i po końcowym gwizdku sędziego gospodarze mogli cieszyć się z bardzo cennego dla nich zwycięstwa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze