Już jutro spotkają się dwie najskuteczniejsze obok Legii Warszawa ekipy T-Mobile Ekstraklasy. Na stadionie w Białymstoku Jagiellonia podejmie Górnika!
Nastroje w ekipie z Białegostoku są szalenie ambiwalentne. Nie da się nie cieszyć z sukcesu, którym jest wyeliminowanie Śląska Wrocław z Pucharu Polski, jednak sen z powiek wszystkim kibicom „Jagi” spędza słaba seria w T-Mobile Ekstraklasie. Ostatni raz w lidze piłkarze Piotra Stokowca wygrali ponad miesiąc temu (19 września, 1:0 z Podbeskidziem), a od tamtej pory zanotowali jeden remis i trzy porażki. Zamiast bić się o podium, zawodnicy spod znaku żubra mają już tylko punkt przewagi nad dziesiątym Śląskiem, muszą więc zrobić wszystko, by nie dać się zepchnąć w dolną część tabeli. Trzeba jednak przyznać, że okazja ku temu jest wyjątkowo trudna.
Jest tak, bo ich jutrzejszy rywal, Górnik Zabrze, pod względem formy stanowi totalne przeciwieństwo Jagiellonii. Podopieczni Adama Nawałki ostatni raz przegrali 22 września (1:2 z Legią Warszawa), od tamtej pory raz zremisowali i trzykrotnie wygrali. Co imponuje w grze zabrzan, to wręcz niemiecka (według starego futbolowego przysłowia) nieustępliwość. Wygrane 3:2 z Zawiszą Bydgoszcz i Śląskiem Wrocław dały pokaz charakteru śląskiej drużyny, grającej do ostatniej minuty, kropli krwi i potu. Szczególnie ten drugi mecz udowodnił, że z Górnikiem nie można sobie pozwolić na ani trochę luzu. Zwycięstwo wyszarpane w doliczonym czasie gry (ze stanu 1:2 do 3:2) musi robić wrażenie.
– Na pewno liga, do której zaraz wracamy, to niezmierny bagaż doświadczeń. Po ostatnich porażkach w Kielcach czy z Cracovią miałem okazję zobaczyć, kto jak wspiera zespół dookoła drużyny, porażkę można odnieść, ważne jednak, jak się później zachowuje po niej. Drużyna fajnie pracuje i nigdy w nią nie wątpiłem. Zwycięstwa i porażki się zdarzają, ja obrałem jeden kierunek i będę nim podążał, choć droga nie jest łatwa – mówił Piotr Stokowiec po spotkaniu ze Śląskiem. Ciesząc się z awansu do następnej rundy pucharu, były szkoleniowiec Polonii Warszawa zadeklarował, że jego zespół pokaże, iż potrafi wygrywać u siebie.
Dariusz Dźwigała, były kapitan Górnika Zabrze, przyznaje, że gospodarze nie są jutro bez szans, mimo iż w roli faworyta upatruje raczej zespół z Zabrza. – Jagiellonię stać na zwycięstwo nad Górnikiem. Zabrzanie grają za trenera Nawałki bardzo równo, widać automatyzmy w ich grze, a potknięcia zdarzają się bardzo rzadko. Dlatego „Jagę” czeka na pewno trudny mecz, ale – moim zdaniem – potencjału jej nie brakuje.
Ubiegłoroczne starcia obu ekip lepiej wspominać mogą gospodarze jutrzejszego spotkania. Rok temu, w 2. kolejce ekstraklasy w Białymstoku, było 1:1 po bramkach nieobecnych już w swoich klubach Macieja Makuszewskiego (teraz Terek Grozny) i Arkadiusza Milika (obecnie FC Augsburg). Z kolei w Zabrzu lepsi okazali się goście, którzy wygrali 2:1. Na gole Daniego Quintany i Adama Dźwigały zdobyte w pierwszej części gry odpowiedział w 81. minucie Mariusz Przybylski.
Piotr Stokowiec ma przed jutrzejszym meczem kilka sporych problemów. Ze składu wypadają Jakub Słowik (czerwona kartka w ostatnim spotkaniu) i Jakub Tosik (cztery żółte kartki). Najgorszą wiadomością dla zawodników z Białegostoku jest jednak poważny uraz Jana Pawłowskiego. Złamana kostka, zwichnięty staw skokowy i uszkodzone więzadła to zestaw, przez który 20-letni piłkarz będzie pauzował około pięciu miesięcy.
Adam Nawałka zaś nie będzie mógł już tradycyjnie skorzystać z usług Adama Dancha, Mariusza Magiery i Konrada Nowaka. Poza tym jego zespół jest gotowy do gry.
Sędzią jutrzejszego starcia będzie Paweł Pskit. Arbiter ten dwukrotnie brał udział w meczach Jagiellonii w obecnym sezonie. Na inaugurację rozgrywek prowadził spotkanie z Zawiszą Bydgoszcz (1:0 dla „Jagi”), by potem gwizdać w meczu z Wisłą Kraków (1:1). Z kolei dla gości będzie to dopiero drugie spotkanie z tym arbitrem w tegorocznych rozgrywkach TME. Sędzia z Łodzi był rozjemcą spotkania z Zagłębiem Lubin zakończonego zwycięstwem „Trójkolorowych” 2:1.
Przewidywane składy:
Jagiellonia Białystok: Drągowski – Baran, Ukah, Pazdan, Norambuena – Piątkowski, Bandrowski, Quintana, Gajos, Dżalamidze – Balaj
Górnik Zabrze: Steinbors – Olkowski, Pandża, Szewieluchin, Kosznik – Nakoulma, Sobolewski, Mączyński, Przybylski, Madej – Zachara