Mamy 1995 rok. Wielu z Was już zaczyna pokracznie kopać piłkę, chodzić do szkoły, przynosić do domu pierwsze siniaki. Także w tym roku Ligę Mistrzów wygrywa Ajax Amsterdam, a mistrzostwo Polski zdobywa Legia Warszawa. Niby rok jak każdy. Jednak tylko pozornie…
To właśnie wtedy w Żninie urodził się lider obecnego Lecha Poznań. Cichy bohater, który w wieku 20 lat poprowadzi swoją drużynę w batalii o europejskie puchary. Karol Linetty. Chłopak, który ma w swoim piłkarskim CV mistrzostwo kraju, a jeszcze niedawno na treningi dojeżdżał… rowerem. Patrząc na załączone zdjęcie, trudno uwierzyć, że ten młody człowiek w poprzednim sezonie był kluczem, który otworzył drogę do mistrzostwa.
Pierwszy raz Karola widziałem trzy lata temu, kiedy kadra U-17 dzielnie walczyła o europejski czempionat. Nie spodziewałem się, że w tak krótkim czasie zrobi ogromny przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiej. Wytarł mleko spod nosa, ściągnął tornister, wypakował kredki i stał się mężczyzną, bez którego Maciej Skorża nie wyobraża sobie obecnego Lecha Poznań. Odgania wszystkich menedżerów, którzy próbują zawrócić mu w głowie, kusząc walizkami z pieniędzmi. Karol to jednak wbrew pozorom dojrzały facet, twardo stąpający po ziemi. Być może dlatego jako jeden z nielicznych z kadry Marcina Dorny poradził sobie w dorosłym świecie.
Duża w tym również zasługa Mariusza Rumaka, który nie bał się wpuszczać gówniarza między ligowych zabijaków, prawdziwych twardzieli, takich jak Radosław Sobolewski czy Patryk Rachwał (śmiech). Nastolatek z Damasławka na początku był mocno krytykowany. Retorycznie pytano: „To ma być ten wielki talent?!”. Karol jednak zacisnął zęby, zmężniał, nabrał masy i teraz na środku pola Lech Poznań może pochwalić się prawdziwym turbokozakiem o twarzy dziecka, o którego zaczynają pytać kluby z najlepszych lig w Europie. Nie bez przyczyny brytyjski dziennik „The Guardian” umieścił Linetty’ego na liście 12 wyróżniających się zawodników młodego pokolenia, którzy powinni być łakomym kąskiem w otwartym dzisiaj okienku transferowym. Szacuje się, że wartość pomocnika „Kolejorza” wynosi obecnie 2,8 miliona euro.
Włodarze Lecha Poznań będą próbowali za wszelką cenę zatrzymać 20-letniego pomocnika w Poznaniu, licząc, że wprowadzi on klub do wymarzonej Ligi Mistrzów. Karol musi zachować chłodną głowę, tak jak na boisku, i rozsądnie pokierować swoją karierą. Priorytetem powinna być walka o Champions League. Jeśli Lech odpadnie z rywalizacji, wtedy warto rozważyć oferty. Tylko żeby miał na uwadze błyskotliwe zagraniczne wojaże swojego rówieśnika, Mariusza Stępińskiego. Karolu, nie idź tą drogą. Zachowaj chłodną głowę, tak jak w poniższym filmiku:
https://www.youtube.com/watch?v=D0aLaLDKBzc