Dziś po południu dokonało się, to co było już wiadome od kilku dni. Łukasz Teodorczyk podpisał umowę z Dynamem Kijów. Z pewnością na tej transakcji przede wszystkim skorzystał były już klub piłkarza, który zarobił naprawdę solidne pieniądze. A sam zawodnik?
Już od co najmniej tygodnia w mediach krążyły plotki łączące byłego piłkarza Polonii Warszawa z transferem do ligi ukraińskiej. Jedni zawodnikowi odradzali wyjazd, inni mówili zaś, że to dobra oferta i trzeba z niej korzystać jak najszybciej.
Ci pierwsi argumentowali to przede wszystkim niepewną sytuacją polityczną u naszych wschodnich sąsiadów. Poza tym nie widzieli oni w tym przejściu nazbyt wielkiego awansu sportowego, krytykując piłkarza, że zamiast rozwijać się, grając w zachodnich klubach, wybiera ten wschodni.
Ostatecznie Polak zdecydował się na Kijów i w środę rano parafował umowę. Czy ten transfer wyjdzie mu na dobre?
El #DinamoKiev ha fichado al delantero polaco Lukasz Teodorczyk (23 | #Lech) por 4.000.000 €. Firma hasta Junio 2019. pic.twitter.com/XqF4hPgvnl
— MercatoSphera (@mercatosphera) August 27, 2014
Przede wszystkim czynnikiem, który mimo wszystko zawsze będzie bronił Teodorczyka, to pieniądze. Wystarczy podać kwotę, jaką zarobi podczas swojego kontaktu: 7,5 miliona euro to suma nie do pogardzenia dla zawodnika, który do tej pory występował w T-Mobile Ekstraklasie.
Jeszcze lepszy interes według wielu zrobił poznański Lech. Bo przy całym szacunku dla popularnego „Teo”, to nie jest on wart 4 milionów euro, które Dynamo za niego przelało. Owszem, odchodzi z Polski, mając na koncie tyle samo bramek co Robert Lewandowski, ale nie można zapomnieć o tym, że potrzebował do tego więcej meczów, podczas których bardzo często raził nieskutecznością.
Teodorczyk strzelił w Ekstraklasie dokładnie tyle samo goli, co Lewandowski (32). No, tylko meczów miał więcej.
— Piotr Jóźwiak (@P_Jozwiak) August 25, 2014
A co czeka Polaka za wschodnią granicą? Abstrahując od sytuacji politycznej panującej w tym kraju, zadajemy pytanie, czy Teodorczyk zdoła piłkarsko udźwignąć zadanie. Bo oczekiwania wobec niego będą nieporównywalnie większe niż w Poznaniu. A i o bramki będzie zdecydowanie trudniej.
Ale przynajmniej na początku sezonu będzie mógł liczyć na sporą wiarę trenera i nieco większy kredyt zaufania. Ale musi pamiętać chociażby o przykładzie Arkadiusza Milika, który pokazuje, że okres ochronny kiedyś się skończy i szybko mogą nadejść trudne chwile.
Jednakże jeśli „Teo” będzie strzelał tak jak na widocznym poniżej filmiku, to możemy być pewni, że skorzysta on na transferze nie tylko finansowo. A razem z nim cała reprezentacja.