Lech w kryzysie czy chwilowym dołku?


4 sierpnia 2015 Lech w kryzysie czy chwilowym dołku?

Lech nie ma ostatnimi czasy szczęścia. Bardzo słaby start na ligowym podwórku, porażka z FC Basel w eliminacjach Ligi Mistrzów i na domiar złego wczorajszy komunikat "Kolejorza" o zamknięciu trybun podczas najbliższego pucharowego meczu u siebie. Jaki wpływ na poznańskiego Lecha będzie miał kryzys, w którym się znajdują?


Udostępnij na Udostępnij na

09.06.2011 Polska - Francja 0:1
Dariusz Dudka – było nie było, wybitny reprezentant Polski (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Jak podaje „Przegląd Sportowy”, tak słabego początku jak Lech Poznań nie miał żaden obrońca tytułu od … 17 lat. Ostatnim mistrzem, który w tak kiepskim stylu rozpoczął zmagania, był trzecioligowy obecnie ŁKS. Wynik bardzo kiepski jak na zespół wcale nie osłabiony podczas letniej przerwy. Obecnie przy Bułgarskiej na pewno panuje konsternacja. Zespół na papierze wydawał się nawet być wzmocniony nowymi nabytkami. Jedną rzecz trzeba w tym momencie „Kolejorzowi” oddać. Nowe nabytki były zapowiadane, zatrudniane w spokojnej atmosferze, bez pośpiechu. Tylko czy były odpowiednie?

Transferem, który w mojej opinii jest obarczony minimalnym ryzykiem, jest zakontraktowanie Dariusza Dudki. Doświadczony członek Klubu Wybitnego Reprezentanta raczej nie miał zbyt wygórowanych oczekiwań, a w dodatku zapewnia dodatkową alternatywę na wszystkich pozycjach w defensywie (no może poza bramkarzem). W dodatku może wnieść dużo doświadczenia do tego młodego zespołu i odgrywać jedną z kluczowych ról w szatni.

thomalla_360
Denis Thomalla

Innym ruchem transferowym , który mnie mimo wszystko przekonuje, jest zakupienie Denisa Thomalli. Niemiec polskiego pochodzenia w dotychczasowych meczach jeszcze nie grał równo, jednak widzę u niego podobieństwo z Robertem Lewandowskim z sezonu 2008/09. Podobna fizjonomia, sposób poruszania się. Bramki z Sarajewem i z Basel ( na spółkę z Pawłowskim) udowodniły że ma potencjał. Może pozycja podwieszonego napastnika bardziej uwypuklałaby jego możliwości?

Jak już jesteśmy przy napastnikach, nie można ominąć przybycia byłego króla strzelców Ekstraklasy, Marcina Robaka. Jak dla mnie ten napastnik jest stworzony do naszej ligi, nie wiadomo tylko, czy do samego Lecha. Odnajduje się w odpowiednim miejscu w polu karnym, zastawia się, potrafi strzelać i głową, i nogą. Jest z nim jednak pewien problem. W niemal każdym z meczów w tym sezonie czegoś brakuje. Albo centymetra, albo dobrego dośrodkowania… To może wynikać z pewnego niedopasowania taktycznego z Kasperem Hamalainenem, który raczej nie gra pod byłego snajpera Pogoni. Robak może jeszcze odpalić (zresztą bramkę debiutancką w Lechu ma już za sobą), ale mam przeczucie, że będzie mu trudno. Zaskoczeniem będzie, jeśli w tym sezonie strzeli więcej niż 10/11 bramek.

Jako ostatniego do tablicy przywołuję Abdul Aziza Tetteha, którego grę na razie trudno ocenić…bo nie występuje. CV wygląda jak najbardziej solidnie, reprezentacja Ghany nie powołuje byle kogo, może więc być z niego jeszcze pożytek. Ale równie prawdopodobną wersją jest to, że nie dojdzie do odpowiedniej dyspozycji i za długo w Poznaniu nie pogra.

rosenthaler-kadarka1_1024
Kibice Lecha nie są przekonani do Kadarki

Na postawę „Kolejorza” mają jednak wpływ nie tylko transfery. Co zawodzi w nowym sezonie? Przede wszystkim obrona. Przeglądając otchłanie internetu, mogliście natknąć się na taki suchar: „Ulubione wino Lecha Poznań? Kadarka.” Kibicom z Poznania nie jest jednak do śmiechu. Tamas Kadar, który miał być połączeniem Marcina Kamińskiego i Paulusa Arajuuriego (jak donosił „PS”, jednego z najlepszych i najrówniej grających podczas ostatniego sezonu piłkarza) w jednym. Na razie jest punktem zapalnym formacji defensywnej, a próby rehabilitacji wychodzą tylko gorzej. Kibice Lecha ze zniecierpliwieniem oczekują powrotu Fina na boisko.

W mojej opinii Tamas Kadar będzie potrzebował paru występów (raczej ze słabymi przeciwnikami), by na nowo uwierzyć w siebie i swoje umiejętności. Może być ważnym ogniwem drużyny, jeśli uspokoi wyprowadzanie piłki i zacznie częściej uderzać głową podczas stałych fragmentów gry. Byłoby dobrze, gdyby także blokował uderzenia rywali z kornera, bo w tym sezonie Lech Poznań niemal połowę bramek stracił w ten sposób. Przypadkowy obrońca nie rozegra 22 meczów w reprezentacji Węgier.

W poznańskiej ekipie zawodzi także skuteczność. Trzeba „Kolejorzowi” przyznać, że z rozegraniem nie radzi sobie najgorzej, lecz zbyt dużo z tego nie wynika. Podania prostopadłe Trałki i Linettego do skrzydłowych kończą się często albo niedokładnym dośrodkowaniem albo niecelnym wykończeniem. Może w takich sytuacjach piłka powinna być wycofywana np. na nabiegającego Kaspera Hamalainena?

Z Bazyleą Lech przegrał jedną kluczową rzeczą. Schematem. „Kolejorz” po przerzutach na boki grał w bardzo podobny, rytmiczny sposób. Co prawda dzięki takim wypracowanym zachowaniom piłka pozostawała w posiadaniu Lecha aż do linii końcowej, lecz z tego powodu obrońcy FC Basel nauczyli się, jak przecinać podania w pole karne już po parunastu minutach gry. Poznaniacy pod wodzą Macieja Skorży potrafią grać niekonwencjonalnie i dobrze by było, gdyby takie mniej schematyczne rozegrania pokazali już za dwa dni.

Jasmin Burić
Jasmin Burić, fot. Grzegorz Rutkowski; (fot. Grzegorz Rutkowski)

Zła passa najprawdopodobniej niedługo się skończy. Mimo kiepskich wyników, w grze mistrzów Polski widać pozytywy. Dalej potrafią grać na jeden, dwa kontakty. Kto poza krakowską Wisłą strzela w naszej lidze takie bramki? Co do defensywy to na wyróżnienie zasługuje Marcin Kamiński i Jasmin Burić. Do końca sezonu obaj powinni być stałymi elementami pierwszej jedenastki „Kolejorza”. Szans na poprawę w wyników upatruję też w taktycznym warsztacie Skorży, który z pewnością jest w stanie nauczyć swoich zawodników, jak bronić się przy rzutach rożnych.

Wydaje się, że zła passa Lecha potrwa maksymalnie do rewanżu w Bazylei. Klub nie jest jeszcze gotowy na grę na piłkarskim uniwersytecie Ligi Mistrzów, ale liceum Ligi Europy wydaje się być jak najbardziej w zasięgu poznańskiego klubu. A taki zespół jak „Kolejorz” zawsze prędzej czy później ( raczej prędzej) odpali w ekstraklasie. Kryzys Lecha wydaje się być złym miłego początkiem.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze