Niski stan Wisły


29 lipca 2015 Niski stan Wisły

Niestety nie chodzi tu o poziom wody w rzece – takie komunikaty dostępne są na stronie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Chodzi o zasobność finansów Wisły Kraków – jednego z naszych najbardziej utytułowanych klubów.


Udostępnij na Udostępnij na

Od rana po internecie krąży informacja, że z powodu nierentowności klubu i dramatycznie rosnącego zadłużenia właściciela (Tele-Fonika) klub musi zostać sprzedany. W innym wypadku banki nie wezmą na siebie części zadłużenia spółki, co drastycznie pogorszy prognozy finansowe i niechybnie doprowadzi do upadku firmy. Bogusław Cupiał, jej właściciel, najprawdopodobniej nie będzie miał wyjścia, działanie na szkodę spółki nie będzie mile widziane. Dokąd więc zmierza Wisła Kraków?

Wisła - Lech
Sponsor inny niż „Tele-Fonika” to niestety już dawne dzieje (fot. ASInfo)

Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Jeśli sprawdzi się pierwsza, bardzo prawdopodobna część czarnego scenariusza, najpewniej dojdzie do przejęcia Wisły przez Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków. W Towarzystwie działa wielu zasłużonych dla klubu byłych piłkarzy i działaczy, jednak problemem będzie brak kapitału. A o sponsorach „Biała Gwiazda” marzy od wielu lat.

Może się okazać, że znajdzie się teraz chętny na kupno krakowskiego klubu. Przez wiele lat był nim zainteresowany Waldemar Kita, polski biznesmen działający we Francji, właściciel FC Nantes. Pytanie tylko, czy ktokolwiek będzie chciał wziąć na siebie klub mający długi sięgające stu milionów złotych? Pewnie nie. Gdy właścicielem stanie się TS, cena klubu poleci gwałtownie w dół. Stwarza to niebezpieczeństwo ściągnięcia do klubu osób o wiarygodności Ireneusza Króla, Sylwestra Cacka czy innego Lesa Gondora. Widok kolejnego wielkiego zespołu, szybko staczającego się w otchłań, to ostatnia rzecz, której chcielibyśmy doświadczyć.

Inna sprawa, że jeśli zabraknie pieniędzy, klub może rozwiązać kontrakty i dokończyć rozgrywki juniorami. Mając na uwadze ciągłe narzekanie na jakość szkolenia w Wiśle, to też nie skończyłoby się zbyt wesoło. Wygląda więc na to, że sprawa jest bardzo poważna.

Widzieliśmy już stanowczo zbyt wiele upadków klubów, które wiele znaczyły dla historii naszej piłki. Upadała Pogoń Szczecin. Podniosła się. Upadał GKS Katowice. Nie wrócił do poprzedniego stanu, ale na mapie polskiej piłki szczebla centralnego jest. Polonia i ŁKS wstają z kolan, powoli, ale jednak. Niedawno podobny los spotkał Widzew Łódź, klub, obok ŁKS-u, najbardziej zasłużony dla polskiej piłki z całej wymienionej piątki.

Jednak z całym szacunkiem dla Widzewa i ŁKS-u Wisła to drugi (po Legii Warszawa) klub w tabeli wszech czasów naszej ligi. Sukcesy łodzian w pucharach pamiętają dzisiejsi trzydziestolatkowie, „Wielką Wisłę” powinni mieć w głowie nawet dzisiejsi gimnazjaliści. Wycofanie się z rozgrywek „Białej Gwiazdy” byłoby wielkim szokiem dla wszystkich, choćby dlatego, że przez długi czas w klubie robiono dobrą minę do nie najlepszej gry.

Do upadku tego klubu dopuścić po prostu nie można. To byłoby złe dla wszystkich zainteresowanych polską piłką. Silna Wisła to w perspektywie silna Cracovia, chcąca jej dorównać. To wzmacniająca się Legia, która od lat walczyła o przełamanie hegemonii (udało się raczej z powodu gwałtownego załamania w Krakowie). Lech dorównuje (przegania?) Legię, która pierw zbroiła się na walkę z „Białą Gwiazdą”. Brak Wisły w ekstraklasie byłby czymś podobnym do nieobecności Glasgow Rangers w lidze szkockiej. Odkąd nie ma „Old Firm Debry”, zainteresowanie Scottish Premier League spadło o dwie trzecie. W kraju liczącym prawie 40 milionów mieszkańców musi znaleźć się ktoś, kto przywróci normalność w tym legendarnym klubie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze