Nowy pomocnik w Śląsku. Potrzebny czy nie?


7 lipca 2015 Nowy pomocnik w Śląsku. Potrzebny czy nie?

Śląsk Wrocław zakontraktował w poniedziałek nowego gracza. Został nim Marcel Gecov, występujący ostatnio w Rapidzie Bukareszt. Czy to dobre posunięcie ze strony „Wojskowych”?


Udostępnij na Udostępnij na

Marcel Gecov ma 27 lat i urodził się w Czechach. Jego nominalną pozycją jest pomocnik defensywny. Ma już za sobą bogatą przeszłość piłkarską. Swoją karierę rozpoczął w lidze czeskiej, a jego dobre występy zaowocowały transferem do angielskiego Fulham. Tam nie wszystko wyszło tak, jak powinno, i przeniósł się do KAA Gent, jednak i tam wielkiej kariery nie zrobił. W sumie przez dwa sezony rozegrał zaledwie dziewięć spotkań. Ubiegłe rozgrywki były dla niego o wiele lepsze, w rumuńskim Rapidzie Bukareszt rozegrał 17 meczów i strzelił trzy bramki. Jego umowa wygasła, więc do Śląska dołączył za darmo.

Zaczynając analizę, wypada rozpocząć od sytuacji, która wynikła w klubie po tym transferze. Jest ona  dosyć dziwna. Trener Tadeusz Pawłowski doczekał się nowego zawodnika, pytanie tylko, czy na wymarzoną pozycję. W drużynie jest obecnie aż czterech defensywnych pomocników. Są to: Tomasz Hołota, Krzysztof Danielewicz, Tom Hateley oraz nowo zakontraktowany zawodnik. Mateusz Machaj również jest w stanie zagrać na tej pozycji. Trójka zawodników wymienionych, jako pierwszych w ubiegłym sezonie, spisywała się przecież całkiem dobrze. Rozumiemy, że szkoleniowiec chce wzmacniać swoją drużynę, ale defensywni pomocnicy to chyba jedna z ostatnich formacji, która obecnie potrzebuje transferów. Priorytetem powinien być napastnik klasowy, którego obecnie w Śląsku brak.

Gecov może okazać się bardzo dobrym transferem. Szukając o nim informacji oraz przeglądając filmiki z jego udziałem, można zauważyć spory potencjał, szczególnie defensywny. Widać w nim dużo agresji i woli walki. Walczy o każdą piłkę, nawet kosztem ukarania kartką. Prawdziwy wojownik z krwi i kości. Jego atutem jest również dość dobra budowa fizyczna, która ułatwia mu wykonywanie swoich zadań. W ofensywie również potrafi zrobić swoje. Może nie jest wyborowym strzelcem, ale potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji i ją dobrze wykorzystać, szczególnie przy stałych fragmentach gry. Nie należy do najwyższych graczy, ma 183 cm wzrostu, ale jest w stanie powalczyć o każdą górną piłkę.

Jednym z minusów tego transferu będzie strata miejsca w składzie któregoś lub obu Polaków. Porównując Gecova z Danielewiczem lub Hołotą, możemy być raczej pewni, że wygryzie ich ze składu. Szkoda, bo są to młodzi zawodnicy i mogą jeszcze wiele zdziałać. Oczywiście mogą oni nabawić się kontuzji czy zostać zawieszeni w grze, ale przez większość sezonu będą musieli toczyć walkę między sobą i Hateleyem. Niestety taki jest futbol, ale wierzymy w to, że nasi rodzimi gracze konsekwentną pracą na treningach wywalczą sobie miejsce w podstawowej jedenastce. Na koniec jeszcze ciekawostka na temat nowego gracza Śląska. Wszyscy doskonale pamiętamy, kiedy Jeremy Mathieu przechodził do Barcelony i był wyśmiewany między innymi za to, że jego włosy były koloru rudego. Odcień włosów Gecova jest dokładnie taki sam jak Francuza. W Polsce mamy jednak wspaniałych kibiców i mamy nadzieję, że kolor włosów nie będzie decydował o opinii na temat tego gracza.

https://youtu.be/1Tcq0D50kzQ

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze