Pan Piłkarz Rymaniak obruszył się na dziennikarzy


29 września 2014 Pan Piłkarz Rymaniak obruszył się na dziennikarzy

Są takie momenty, kiedy przestaję dziwić się piłkarzom, że nie chcą rozmawiać z dziennikarzami. Po prostu spora część z nich nie ma nic ciekawego do powiedzenia. A jeśli już się odezwie, to często wychodzą z tego jakieś kwiatki.


Udostępnij na Udostępnij na

Pan Piłkarz Rymaniak, na fali entuzjazmu spowodowanego zwycięstwem w derbach Krakowa, postanowił wbić szpilę w środowisko dziennikarskie. – Dziennikarzom łatwo przychodzi oczernianie, a gdyby sami wyszli na boisko, to nic ciekawego by nie zaprezentowali (cytat za Twitterem Jacka Staszaka). Cóż za błyskotliwa wypowiedź, prawda? Całe szczęście, że nie my musimy występować, tylko Pan Piłkarz Rymaniak. W przeciwieństwie do naszych poczynań na boisku, gdy pojawia się na nim PPR, zawsze jest ciekawie. Niekoniecznie dla jego drużyny, ale to już inna sprawa.

O co chodzi? Otóż Panu Piłkarzowi Rymaniakowi zapewne nie przypadła do gustu ostatnia krytyka defensywy Cracovii. Nie ma jednak co temu się dziwić, bo stracenie 17 bramek w dziewięciu meczach raczej chluby nie przynosi. A mogłoby być gorzej, gdyby tyłki swoim kolegom nie ratował Pilarz. Jest akcja, jest reakcja – obrona Cracovii, w której składzie znajduje się PPR gra źle, więc obrona Cracovii, łącznie z Panem Piłkarzem Rymaniakiem, jest krytykowana. Nic ponad to. Ale nasi piłkarze nie lubią krytyki, o czym niejednokrotnie się przekonaliśmy. Nie, oni chcieliby być chowani pod szklanym kloszem, każdego piętnastego miesiąca odbierając pokaźną sumę pieniędzy z klubu, niezależnie od prezentowanego poziomu. Dziennikarze, media? Na co oni komu potrzebni?

Jednak do Pana Piłkarza Rymaniaka nie dociera jedna, podstawowa informacja – każdy robi to, w czym jest dobry, i za to dostaje pieniądze. Taki standard, pomijam przypadki, w których ktoś robi coś źle, a mimo to na tym zarabia (bo tacy zdarzają się i wśród piłkarzy, i dziennikarzy). Gdybym, tak jak to określił PPR, prezentował coś ciekawego na boisku, zapewne kopałbym w piłkę, zamiast ślęczeć do późna nad tekstem. Zapewne wyszedłbym na tym o wiele lepiej. Ale talentu piłkarskiego nie mam za grosz, pisanie idzie mi troszeczkę lepiej.

Taką postawę – z cyklu „nie potrafisz, to zrób lepiej” – trzeba tępić jak najszybciej się da, ponieważ jedyne, do czego prowadzi, to do wymówek. Dziś nie może skrytykować dziennikarz, jutro kibic, a pojutrze trener, bo oni przecież lepiej nie zagrają. A to z kolei doprowadzi do lenistwa wśród piłkarzy i całkowitej degrengolady polskiej piłki.

PPR nie zdaje sobie chyba też sprawy, że my też jesteśmy oceniani. Nie wyobrażam sobie, żebym na jakąkolwiek krytykę pod moim tekstem miałbym odpowiedzieć coś w stylu „jak tak łatwo ci krytykować, to sam napisz coś lepszego”. Przecież to chore. W dodatku okazuję w tym momencie kompletny brak szacunku dla osoby, do której przecież moją pracę kieruję. Swoją drogą, jestem bardzo ciekaw, jak PPR poradziłby sobie z długopisem (klawiaturą) w ręku, z deadline’ami i limitami znaków. Mam dziwne przekonanie, graniczące z pewnością, że nic ciekawego by nie zaprezentował.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze