Polscy bramkarze podbijają Anglię


22 grudnia 2014 Polscy bramkarze podbijają Anglię

Szczęsny, Fabiański, Boruc i Białkowski – te cztery nazwiska w ostatnim czasie fantastycznie promują w Anglii polską szkołę bramkarską. Cała czwórka znajduje się ostatnio w niezwykle wysokiej formie.


Udostępnij na Udostępnij na

Wojciech Szczęsny w ostatnich czasach leczył kontuzję, którą odniósł w mecz przeciwko Manchesterowi United. Wrócił do bramki Arsenalu w fantastycznym stylu. W szlagierze przeciwko Liverpoolowi bronił bardzo dobrze. Jego interwencje po strzałach Markovicia czy Boriniego były kapitalne, a w innych sytuacjach także spisywał się bez zarzutu, no może oprócz tej jednej sytuacji, kiedy wyszedł z bramki i minął się z piłką, jednak Liverpool tej sytuacji nie wykorzystał. Serwis ESPN wystawił Szczęsnemu za to spotkanie notę 8 i była to najwyższa ocena w ekipę „Kanonierów”.

Arsenal ogólnie w tym sezonie zawodzi, jednak do Szczęsnego nie można mieć większych zastrzeżeń. Wiadomo, że były sytuacje, w których mógł się lepiej zachować, ale wszystkiego też nie można wybronić. Dobrą formę też potwierdził w meczach reprezentacji, przede wszystkim w meczu z Niemcami. Wojtek bronił pewnie, zaliczył kilka świetnych interwencji i dawał spokój naszej defensywie. Tym spotkaniem zapewnił sobie bluzę z numerem jeden w reprezentacji Polski, chociaż konkurencja bardzo go naciska.

Jednym z konkurentów Szczęsnego do gry w reprezentacji jest będący w tym sezonie w bardzo wysokiej formie Łukasz Fabiański. Według statystyk przygotowanych przez Opta Sport po dwunastu kolejkach Premier League to właśnie Fabiański był najlepszym bramkarzem całej ligi! Łukasz Fabiański do tej pory aż siedem razy w tym sezonie zachował czyste konto. W poprzedniej kolejce pauzował on za czerwoną kartkę, którą otrzymał w meczu z West Hamem United, chociaż trzeba przyznać, że była to bardzo kontrowersyjna decyzja sędziego. Podczas siedemnastej kolejki wrócił jednak do bramki i znowu nie wpuścił żadnego gola. Główną cechą, którą „Fabian” prezentuje w tym sezonie, jest jego regularność, praktycznie w  każdym spotkaniu broni na dobrym poziomie i tę formę cały czas utrzymuje.

Teraz wszyscy zadają sobie pytanie: dlaczego tak późno odszedł z Arsenalu? Trzeba przyznać szczerze, że ostanie lata były po prostu przez niego zmarnowane. Gdyby zdecydował się na odejście z Arsenalu dwa, trzy lata temu, to miałby szansę na zrobienie większej kariery i kto wie, czy to właśnie on nie byłby w tej chwili pierwszym bramkarzem kadry.

Boruc i Białkowski liderują w Championship, tylko Kuszczakowi się nie wiedzie

Nie można zapomnieć o naszych bohaterach z zaplecza Premier League. Kiedy Artur Boruc przechodził do Bournemouth, wielu pukało się głowę i zastanawiało się, po co Boruc idzie do klubu, który pewnie będzie walczył tylko o utrzymanie. Wtedy klub z Bournemouth zajmował w tabeli piętnaste miejsce, a jak jest teraz, wszyscy wiemy. Drużyna Boruca jest liderem rozgrywek i stała się głównym kandydatem, aby awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej. Boruc dołożył do tego stanu rzeczy bardzo dużo, ponieważ czy nie dziwi nikogo fakt, że Bournemouth dopiero po przyjściu Artura zaliczyło taki skok w tabeli? Wprowadził on dużo spokoju do defensywnej gry tego zespołu. Obrońcy czują się pewniej, mając takiego zawodnika za plecami, a Artur każdym meczem udowadnia, że dalej jest bramkarzem światowej klasy.

W styczniu kończy się wypożyczenie Polaka i teoretycznie powinien on wrócić do Southampton. Jednak jeżeli przyjrzymy się wypowiedziom Ronalda Koemana, to można przypuszczać, że nie będzie on robił problemów, aby Artur pozostał na zapleczu Premiership. Holender dalej nie widzi miejsca w składzie dla Polaka. To, co zrobił Artur Boruc, powinno być przykładem dla wielu polskich piłkarzy siedzących na ławkach czy na trybunach w swoich klubach. Boruc nie obraził się na sytuację, która go spotkała, i nie bał się zrobić jednego kroku w tył, aby tylko grać w piłkę. Dzięki tej decyzji teraz znowu świat o nim mówi i dalej jest regularnie powoływany do reprezentacji Polski i na pewno dopóki będzie miał taką możliwość, to będzie walczył o bluzę z numerem jeden.

Kariera Bartosza Białkowskiego nie rozwinęła się tak, jak on sam by się tego spodziewał. Wiele lat spędził w Southampton, jednak nigdy tak do końca nie był pierwszym bramkarzem i dlatego te lata trzeba uznać za stracone. Poprzedni sezon spędził w Notts County (trzeci poziom rozgrywkowy) i był główną postacią, która przyczyniła się do tego, że ten zespół utrzymał się w League 1. Przed tym sezonem Białkowski podpisał kontrakt z Ipswich Town. Na początku był drugim bramkarzem, ale później wobec kontuzji pierwszego bramkarza wskoczył do bramki swojego zespołu i tego miejsca już nie oddał. W ośmiu spotkaniach wpuścił tylko cztery bramki, a jego klub obecnie jest wiceliderem rozgrywek. Widać, że Polak odbudował się psychicznie dzięki temu dobremu sezonowi w League 1 i zaczął znowu bronić na bardzo dobrym poziomie.

Wydawało się, że kariera Bartosza Białkowskiego jest na dużym zakręcie, ale teraz znowu można powiedzieć o odrodzeniu polskiego bramkarza. Gra regularnie i – co najważniejsze – bardzo dobrze na zapleczu Premiership, a być może za rok będziemy go już oglądać na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej. Bartosz Białkowski jak na bramkarza jest teraz w idealnym wieku. Ma 27 lat i jeszcze dobrych kilka lat gry przed nim. Być może, gdyby jego klub awansował do Premier League, a Polak byłby pierwszym bramkarzem, to zainteresuje się nim selekcjoner reprezentacji Polski.

Niepokoić może jedynie sytuacja Tomasza Kuszczaka, który już w trakcie sezonu podpisał kontrakt z Wolverhampton. Niestety w drużynie „Wilków” do tej pory nie wystąpił ani razu, a jego kontrakt kończy się w styczniu i wszystko wskazuje na to, że raczej nie zostanie przedłużony. I znowu Tomek będzie musiał szukać sobie nowego klubu. A widzieliśmy w ostatnim okienku transferowym, może nie być to łatwe zadanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze