Skorża jako maszynista „Lokomotywy”


20 grudnia 2014 Skorża jako maszynista „Lokomotywy”

Po mizernym początku sezonu dla piłkarzy „Kolejorza” na ławce trenerskiej nastąpiły znaczące roszady. Na miejsce Mariusza Rumaka wybrano Krzysztofa Chrobaka, lecz to była tymczasowa przygoda na trzy mecze. Wielkie zmiany rozpoczęły się 1 września, kiedy to do szatni wkroczył Maciej Skorża.


Udostępnij na Udostępnij na

Po słabych występach w eliminacjach do Ligi Europy, gdy Stjarnan FC pokonał w dwumeczu poznaniaków 1:0, pewne było jedno – zwolnienie dotychczasowego szkoleniowca „Lechitów”, Mariusza Rumaka. Po dymisji trenera Lecha musieliśmy uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na następcę. Kibice „Kolejorza” musieli się zadowolić tymczasowo trenerem Chrobakiem (pod jego wodzą Lech zremisował trzy mecze). Przed spotkaniem z Cracovią 27 sierpnia działacze klubu z Bułgarskiej ogłosili w końcu trenera pierwszego zespołu. Został nim 42-letni Maciej Skorża. Jednym z marzeń właściciela klubu z Poznania, Jacka Rutkowskiego, była praca właśnie wspomnianego szkoleniowca z piłkarzami „Dumy Wielkopolski”.

Szkoleniowiec rodem z Radomia miał powody ku temu, aby zauroczyć właściciela Lecha. Jest to trener utytułowany i doświadczony. W swojej 20-letniej karierze zdobył: mistrzostwo Polski juniorów U-19 z piłkarzami Amiki Wronki w 2002 roku, dwa razy mistrzostwo Polski z krakowską Wisłą, raz Puchar Ekstraklasy z Groclinem oraz trzy razy Puchar Polski (raz z Dyskobolią, dwa razy z warszawską Legią). Można śmiało rzec, że od czasów odejścia Jacka Zielińskiego z ławki trenerskiej „Kolejorza” poznański klub nie miał szkoleniowca z sukcesami oraz doświadczeniem przez cztery lata w swoich szeregach.

Jak już wspominałem, „Lechici” nie zaczęli tego sezonu najlepiej. Męczarnie z Nomme Kalju i odpadnięcie w eliminacjach Ligi Europy to szczyt góry lodowej. Po siedmiu kolejkach zawodnicy z Poznania mieli na koncie tylko dwa mecze wygrane i z dziesięcioma punktami otwierali grupę spadkową. Po zmianie trenera od razu wiele się nie zmieniło. Skorża miał kiepski debiut, albowiem przegrał na wyjeździe z Jagiellonią Białystok 0:1. Mimo porażki w „Lechitach” coś drgnęło. W następnym meczu z Zawiszą Bydgoszcz „Kolejorz” wypunktował rywala niczym zawodowy bokser, który na boksie zjadł zęby, pokonując „Zetkę” 6:2.

Po kilku meczach na ławce trenerskiej z Maciejem Skorżą Lech zaczął wykorzystywać to, czego odnaleźć wcześniej nie mógł. Mowa tu o kolektywie, który wyśmienicie ukazał się w meczu z Legią Warszawa przy Łazienkowskiej. Mimo remisu 2:2 (Lech wygrywał to spotkanie 2:0), nikt w Poznaniu nie miał prawa narzekać na postawę piłkarzy Lecha. O ile trener z Radomia poukładał grę piłkarzy ofensywnych i nawbijał im do głów, że muszą tworzyć zgrany zespół, o tyle chyba zapomniał o obrońcach, którzy dotychczas grali na przyzwoitym poziomie. To, że „Lechici” dysponują obroną, która traci mało bramek, nie zmienia faktu, że babole, jakie popełniali obrońcy, to strata punktów, która wywindowałyby „Kolejorza” na przynajmniej drugie miejsce w tabeli. Nie dziwi więc to, że priorytetem transferowym Skorży jest uzupełnienie środka obrony oraz kupienie kogoś na środek pomocy.

Tworzący w końcu zespół atak Lecha strzelił pod wodzą Skorży przez dwanaście kolejek aż 26 bramek. Daje to wynik bardzo dobry, bo aż siedem drużyn strzeliło przez całą rundę mniej bramek niż „Kolejorz” w 12 spotkaniach. Po każdej z bramek szkoleniowiec „Lechitów” pokazywał, aby zawodnicy myśleli, w większości przypadków trafiało to do nich i atakowali tak jak przed strzeleniem bramki. Jedynym meczem, w którym zawodnicy się zbytnio podpalili, był mecz we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem. Po strzeleniu bramki w drugiej minucie Lech zupełnie dał rozmontować się „Wojskowym” i cudem uniknął porażki.

W Poznaniu wiele osób twierdziło, że „Kolejorz” potrzebuje trenera z mocnym charakterem. Tak uważał m.in. były reprezentant Polski, Andrzej Iwan. – Gdybym miał opisać Skorżę jednym słowem, bez wahania powiedziałbym dyplomata. Zawsze grzeczny, ułożony, nigdy nie pozwala sobie na kontrowersyjne wypowiedzi i trudno go sobie wyobrazić krzyczącego na piłkarzy w przerwie meczu. Jednak Skorża poradził sobie z zawodnikami „Kolejorza” i wywindował ich z ósmej lokaty na miejsce gwarantujące granie w eliminacjach Ligi Europy. Uważam, iż obecny szkoleniowiec Lecha dysponuje takim doświadczeniem i bagażem umiejętności, że po przerwie zimowej zobaczymy dobrą grę defensywną i jeszcze bardziej skutecznych piłkarzy ofensywnych.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze