W czym oni grają? – koszulki klubów ekstraklasy


5 kwietnia 2015 W czym oni grają? – koszulki klubów ekstraklasy

Potencjał marketingowy klubów ekstraklasy rośnie z roku na rok. By mieć w czym grać, polskie drużyny nie muszą już uciekać się do rozliczania transferów w strojach piłkarskich (vide transfer Wdowczyka i Dziekanowskiego do Celticu). Przeciwnie, to wielkie firmy zabiegają, by dostarczyć sprzęt do najlepszych zespołów.


Udostępnij na Udostępnij na

Rok 1989, Legia sprzedaje do Celticu dwójkę swoich najlepszych zawodników. W umowie transferowej zawarto punkt, który mówił, że jako część gratyfikacji klub przy Łazienkowskiej otrzyma sprzęt sportowy. Szkoci chętnie pozbyli się zalęgających w magazynach strojów z poprzedniego sezonu, a działacze Legii mieli problem koszulek na jakiś czas rozwiązany – jak wiadomo, dostęp do artykułów zachodnich producentów był w tym czasie ograniczony. Tym sposobem piłkarzom Legii pierwszy raz w swojej historii przyszło występować w trykotach w poziome biało-zielone pasy. O ile kolory „pasiaków” jeszcze w jakiś sposób nawiązywały do barw stołecznego klubu, to rezerwowy komplet w żółto-zielone równoległoboki jest dla Legii całkiem obcą kolorystyką.

Dziś wygląda to zupełnie inaczej. Możliwość dostarczenia sprzętu sportowego dla polskich drużyn jest dla firm formą promocji. Najlepsi oprócz samych koszulek, spodenek, dresów itp. dostają niemały zastrzyk gotówki. Wartość ostatniej podpisanej przez Legię umowy z Adidasem wynosi 10 milionów złotych plus ewentualne premie za osiągnięcia sportowe. Niemało dostaje też Lech Poznań od firmy Nike. Na swojej stronie internetowej chwali się, że jest to jeden z najlepszych tego typu kontraktów w Polsce.

Zespół Sponsor techniczny Cena koszulki
Cracovia Legea 179,00 zł
GKS Bełchatów Adidas 160,00 zł
Górnik Łęczna Jako 129,90 zł
Górnik Zabrze Adidas 219,00 zł
Jagiellonia Białystok Errea 159,00 zł
Korona Kielce Hummel 150,00 zł
Lech Poznań Nike 179,90 zł
Lechia Gdańsk Saller 165,00 zł
Legia Warszawa Adidas 249,00 zł
Piast Gliwice Adidas 130,00 zł
Podbeskidzie Bielsko-B. Masita 99,00 zł
Pogoń Szczecin Nike 199,00 zł
Ruch Chorzów* Adidas 199,00/169,00 zł
Śląsk Wrocław Adidas 199,00 zł
Wisła Kraków Adidas 259,00 zł
Zawisza Bydgoszcz Masita 129,00 zł

*cena za niebieską/białą koszulkę

Jak widać na powyższym zestawieniu, zdecydowanym liderem, jeżeli chodzi o dostawę sprzętu dla klubów ekstraklasy, jest Adidas. Firma z Niemiec ubiera 44% wszystkich klubów. Nie każdy jest jednak traktowany na takich samych zasadach. O ile Wisła Kraków i Legia Warszawa umowę podpisały bezpośrednio z polskim oddziałem Adidasa, to np. Śląsk Wrocław i Piast Gliwice dostają stroje w ramach kontraktu z firmą Vita Sport. Natomiast w negocjacjach Górnika Zabrze z Adidasem pomagał Łukasz Podolski, prywatnie kibic klubu z Górnego Śląska, który sam związany jest umową sponsorską z niemiecką firmą. Kolejna sprawa to stroje dedykowane. Jeszcze do niedawana tylko ci najwięksi mogli liczyć na przygotowanie koszulek specjalnie dla nich. W tej chwili, jeżeli chodzi o kluby, które ubiera Adidas, tylko Piast i GKS Bełchatów grają w trykotach z katalogu. A i to ma się zmienić, ponieważ w ostatni czwartek przez klub z Gliwic została podpisana nowa umowa i od przyszłego sezonu ich piłkarze będą występować w przygotowanych dla nich strojach.

Od początku bieżącej rundy w specjalnych koszulkach – „pasiakach” – występuje też Pogoń Szczecin. Jak przyznaje sam klub, decyzja o wyprodukowaniu dedykowanych strojów zapadła pod wypływem sugestii kibiców. Jeszcze w 2013 roku fani Pogoni na wieść, że piłkarze mają grać w granatowo-białych (tylko takie zestawienie kolorów oferowała w swoim katalogu firma Nike) trykotach, wyrazili swoje niezadowolenie – twierdzili, że to brak szacunku do klubowych barw. Władze szczecińskiego klubu ostatecznie z pomysłu wprowadzenia koszulek z białymi wstawkami się wycofały (pozostano przy wzorze z poprzedniego sezonu). Negocjacje z firmą Nike trwały ponad rok, ale ostatecznie udało się wypuścić stroje, które przypadły do gustu kibicom ze Szczecina.

Pogoń

Źródło: youtube.com

W 2016 roku Legia będzie obchodziła 100-lecie istnienia, ale już w lipcu tego roku zostanie zaprezentowana specjalna jubileuszowa koszulka, w której piłkarze będą występować w sezonie 2015/2016. Wprawdzie żeby trykoty były całkowicie wykonane na potrzeby klubu, Adidas wymaga sprzedaży na poziomie 100 tys., ale wiceprezes Legii Jakub Szumielewicz twierdzi, że w tym aspekcie doszedł z producentem do kompromisu i zapowiada, że koszulka będzie wyglądała zupełnie inaczej niż do tej pory. Dodatkowo firma Adidas planuje szeroko zakrojone działania marketingowe i wraz z agencją reklamową przygotowują kampanię, by z pompą uczcić tę rocznicę. Na razie trudno przewidzieć, na czym ma polegać odmienność urodzinowej koszulki stołecznego klubu. Pozostaje poczekać do lipca.

Oprócz pieniędzy wynikających z samej umowy ze sponsorem technicznym kluby liczą również na zarobek ze sprzedaży koszulek meczowych. W porównaniu do Europy Zachodniej, gdzie np. Arsenal sprzedaje 800 tys. trykotów rocznie, wypadamy bardzo słabo. Ale nie ma też co narzekać, bo pomimo wysokiej, jak na polskie realia, ceny koszulek (średnia ekstraklasy to 175 zł), to ich sprzedaż wciąż rośnie. Najwięcej, bo ok. 10 tys. rocznie, sprzedaje Legia. Inną przyczyną niskiej sprzedaży strojów polskich klubów jest brak kultury chodzenia w koszulce meczowej. Kiedy spojrzymy np. na trybuny klubów Premier League, zauważymy całą masę kibiców, którzy mają ten sam strój co piłkarze na boisku. Na stadionach w Polsce ta liczba jest wciąż nieznaczna. Najmniej za koszulkę swojej ulubionej drużyny zapłacą kibice z Bielska-Białej. Cena trykotu holenderskiej firmy Masita – takiej, w jakiej grają piłkarze Podbeskidzia – to 99 zł. Najwięcej – bo aż 259 zł – muszą wydać kibice krakowskiej Wisły. Motorem napędowym sprzedaży koszulek meczowych w największych klubach Europy jest sprowadzenie do drużyny nowej gwiazdy. Wartość marketingowa piłkarzy klubów ekstraklasy jest jednak nieporównywalnie mniejsza. Świadczyć o tym może chociażby fakt, że jeżeli kibic decyduje się już na zakup koszulki z numerem i napisem na plecach, to w zdecydowanej większości przypadków wybiera dodanie własnej ksywki czy imienia. Dużo rzadziej decyduje się na zakup trykotu z nazwiskiem ulubionego zawodnika.

Jeżeli chodzi o sam wygląd strojów zespołów ekstraklasy, to na przestrzeni ostatnich lat dużo poprawiło się na plus. Kluby zaczęły rozumieć, że może nie jest najlepszym pomysłem, by każdy centymetr kwadratowy stroju był zajęty przez nazwy sponsorów, a może lepiej umieścić na trykocie reklamy tylko dwóch firm i dostać od każdej z nich większe pieniądze. Sami sponsorzy też zdają się zauważać, że aby ich logo było odpowiednio dobrze wyeksponowane na koszulce, nie musi wiązać się to z umieszczeniem wielkiego nadruku w kształcie prostokąta, często w zupełnie innym kolorze niż reszta stroju. Dziś większość klubów ma estetycznie wkomponowane logo sponsorów. Wprawdzie wciąż kuje w oczy różowe coś z literką „T”, znajdujące się na górnej części koszulki w ramach umowy sponsorskiej naszej ligi z firmą T-Mobile, ale od wszystkiego nie da się uciec – nie jesteśmy Premier League, żeby pozwolić sobie na wymóg, który ogranicza ilość reklam na trykotach do jednej. Jednak spółka Ekstraklasa też w pewnym stopniu odgórnie kontroluje wygląd strojów. Od sezonu 2006/2007 na koszulce każdego zawodnika musi znajdować się jego nazwisko. Kilka sezonów później wprowadzono także jednolitą czcionkę używaną do nazwisk i numerów. Wybór padł na Tahomę Bold. Moim zdaniem numery piłkarzy wyglądają przez to mega topornie.

TME Legia Warszawa - Korona Kielce

Do podobnego wniosku doszli też chyba ludzie z działu marketingowego Legii. Na koszulkach piłkarzy z Warszawy w meczach Ligi Europejskiej oraz Pucharu Polski (czyli w rozgrywkach, gdzie nie obowiązuje jednolita czcionka) pojawiły się numery w dużo zgrabniejszym foncie. Może zatem warto, by spółka Ekstraklasa postarała się odrobinę bardziej i wybrała coś estetyczniejszego. Może też pójść za przykładem Premier League i zaprojektować swoją własną czcionkę. Bo jeżeli ma to wyglądać jak dotychczas, to już może lepiej pozwolić sponsorom technicznym klubów ekstraklasy, by sami decydowali, jak mają wyglądać numery na strojach piłkarzy.

Kluby ekstraklasy, chcąc zwiększyć sprzedaż koszulek meczowych, powinny przyłożyć większą wagę do ich promocji. Zamiast wykorzystać sezon ogórkowy przed startem rozgrywek, kiedy kibic łaknie jakichkolwiek informacji o swoim klubie, by z pompą zaprezentować nowy model strojów, kluby często wprowadzają je po cichu, zupełnie jakby to było coś wstydliwego. Innym razem z prezentacją zwlekają do ostatniej chwili przed rozpoczęciem sezonu. Na Zachodzie kampania promująca nowe zestawy meczowe rusza praktycznie po zakończeniu poprzedniego sezonu, tak żeby na meczu inaugurującym kolejną kampanię każdy kibic, który chce się zaopatrzyć w nową koszulkę, mógł już ją mieć na sobie. Niedobrym zwyczajem jest też zmiana kompletu meczowego w trakcie trwania sezonu. A nawet jeśli model strojów się nie zmienia, to akurat kończy się umowa z głównym sponsorem, przez co z koszulki znika jego logo (dwa przykłady z brzegu – w rundzie wiosennej obecnego sezonu na trykotach Śląska nie ma już reklamy firmy Tauron, rok temu na koszulkach Legii miejsce logotypu Activejet zajął napis Fortuna). Kibic inwestujący w zakup nowego stroju chciałby, żeby piłkarze występujący na boisku mieli tę samą koszulkę co on. Zatem dobrym rozwiązaniem byłoby podpisywanie umów z firmami reklamującymi się na strojach, które będą wygasały wraz z końcem sezonu, a nie roku kalendarzowego. Może są to szczegóły, ale w klubach z Europy Zachodniej to standard i nie do pomyślenia jest, by kombinować ze zmianą wyglądu koszulek w trakcie trwania sezonu. Zatem, jeżeli chcemy zrobić kolejny krok do przodu, może warto zwrócić uwagę na te szczegóły.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze