Wilk: Lech jak sprzed ery Bakero


Po bezbramkowym remisie Wisły Kraków z Lechem Poznań piłkarze obu drużyn mogli czuć spory niedosyt. Kapitan „Białej Gwiazdy”, Cezary Wilk, miał dużo zastrzeżeń co do swojej dyspozycji w tym spotkaniu.


Udostępnij na Udostępnij na

Remis chyba nie jest rezultatem, który może Was satysfakcjonować.

Oczywiście. Straciliśmy dzisiaj dwa punkty. Jesteśmy w takiej sytuacji, że nie możemy się załamywać i zamartwiać. Zawiedliśmy na pewno naszą wspaniałą publiczność, która liczyła na zwycięstwo, co w pełni rozumiemy. Musimy podnieść głowy do góry. Są kolejne mecze, kolejne punkty do zdobycia i kolejne cele do zrealizowania.

Ten mecz nie zaczął się dla Was dobrze, bo mogliście stracić bramkę już w 20. sekundzie. Ale w dalszych fragmentach potrafiliście pokazać przewagę na boisku.

Rzeczywiście, zaczęliśmy fatalnie. Na odprawie pomeczowej na pewno to omówimy. Sam mogłem dwukrotnie przerwać atak Lecha i dlatego też mam do siebie dużo zastrzeżeń. W taki sposób nie możemy się zachowywać. Gramy u siebie, więc początek meczu, te pierwsze fragmenty gry, musimy wykorzystać na naszą korzyść.

Zaskoczył Was Lech? Bo to był zupełnie inny Lech niż ten, który oglądaliśmy w Chorzowie czy niedawnym meczu z Bełchatowem.

Nie, Lech nas nie zaskoczył. Bardziej koncentrowaliśmy się na sobie, jak musimy się zaprezentować. Graliśmy u siebie, przed własną publicznością, a w takich meczach musimy dominować i mieć inicjatywę. Taki stan staraliśmy się osiągnąć przez całe spotkanie.

Ozdobą tego meczu były Twoje pojedynki z Rafałem Murawskim. To taka rywalizacja dwóch czołowych defensywnych pomocników grających w polskiej lidze.

Graliśmy blisko siebie, więc pojedynki były nieuniknione. Rafał wrócił po kontuzji i po meczu mi przyznał, że nie jest w pełnej dyspozycji pod względem fizycznym. Ale, tak jak mówiłem – takie pojedynki są nieuniknione.

Próbowałeś strzałów z dystansu, ale ta piłka nie siedziała Ci dzisiaj za dobrze.

Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że wyglądało to fatalnie, jak na strzał z A-klasy, a nie ekstraklasy, tak że nad tym muszę sporo popracować.

W końcówce meczu na boisku po stronie Wisły było tylu ofensywnych zawodników, ilu nie widzieliśmy już od dłuższego czasu. Mimo tego sytuacji strzeleckich nie było. Da się to wytłumaczyć?

Graliśmy w przewadze jednego zawodnika i nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Nad tym również trzeba się zastanowić i zadziałać tak, by takie sytuacje przynosiły skutki.

We wtorek drugi odcinek tryptyku pod tytułem Lech Poznań. Taki wynik w Poznaniu by Was satysfakcjonował?

Nie, chcemy wygrać to spotkanie.

O ile po tym meczu jesteście mądrzejsi co do nowego Lecha? Bo klub jednak się zmienił pod kierunkiem nowego trenera.

Ja bym powiedział, że bardziej przypomina mi tego Lecha jeszcze sprzed ery Bakero. Do pierwszego składu powrócili zawodnicy pomijani przez tego trenera. Obejrzymy jeszcze raz to spotkanie i będziemy badali sposób gry rywali.

Czy aktualnie, wobec strat Wisły do czołówki, najkrótsza droga do pucharów wiedzie przez Puchar Polski?

Oczywiście, Puchar Polski jest ważny, ale nie zapominamy o lidze. Ja nadal powtarzam, że walczymy o mistrzostwo kraju.

W rozmowie uczestniczył Mateusz Stanaszek.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze