Zagłębie Lubin czarnym koniem rozgrywek?


2 września 2015 Zagłębie Lubin czarnym koniem rozgrywek?

Można uznać mnie za szaleńca/marzyciela/naiwniaka/kretyna (niepotrzebne skreślić), ale ogłaszam wszem wobec, że Zagłębie Lubin w tym sezonie mocno namiesza w ekstraklasie. Wiem, że minęło zaledwie siedem kolejek i brzmi to jak kolejne pompowanie balonu, ale Piotr Stokowiec chyba stworzył drużynę przed duże „D”. Dostał sporo czasu na zapleczu ekstraklasy i go nie zmarnował. Przed sezonem śmiałem się z braku transferów, łatania dziur na siłę, kupowania niezaprawionych w ekstraklasowych bojach zawodników. Janusa traktowałem jako mocnego zmiennika Błąda czy Woźniaka, ewentualnie przeciętne uzupełnienie pierwszego składu, a on wyrasta na lidera, który ciągnie ten miedziowy wózek na sam szczyt.


Udostępnij na Udostępnij na

Akcja Rotacja

24.11.2012 Polonia Warszawa - Zagłębie Lubin
Piotr Stokowiec (Zagłębie Lubin) (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Piotr Stokowiec potrafi uczyć się na błędach, a częste zmiany w składzie są tego najlepszym dowodem. W siedmiu spotkaniach wystąpiło aż… 20 zawodników, choć Zagłębia nie gra w europejskich pucharach. Założenia taktyczne nieco zmodyfikowały kontuzje Jana Vlasko czy Macieja Dąbrowskiego, ale nie trzeba było daleko szukać zastępców. Słowaka zastąpił Adrian Rakowski, a w miejsce byłego zawodnika Pogoni szkoleniowiec „Miedziowych” posłał do boju zaledwie 21-letniego Jarosława Jacha, który nie spalił się psychicznie, był mocnym punktem defensywy, a nie grał przeciwko ogórkom, gdyż za rywali miał napastników Lecha Poznań czy Jagiellonii Białystok (przyp. oba mecze zakończone zwycięstwami 2:1). Jego dobra dyspozycja została dostrzeżona przez Marcina Dornę, który powołał dzisiaj młodego obrońcę do młodzieżowej kadry na towarzyskie spotkanie przeciwko Szwecji. Rakowski również odpłacił się Stokowcowi za zaufanie, strzelając bramki przeciwko Ruchowi i Jagiellonii, tym samym wykupując abonament na występy w pierwszym składzie. Zwycięzcą rotacji okazał się także Łukasz Janoszka, zajmując miejsce na jednym ze skrzydeł kosztem Arkadiusza Woźniaka.

Houston, mamy problem

W Lubinie wszystko powoli zaczyna się zazębiać, Stokowiec szuka ostatnich puzzli do tej układanki, ale problemem w dalszym ciągu zostaje obsada bramki. Szkoleniowiec Zagłębia może nas mamić, wychwalać Forenca, bronić go przed dziennikarskimi sępami, ale mamy oczy i widzimy, że kapitan „Miedziowych” nie jest ostoją, na której można budować zespół. Obrońcy za plecami nie mają człowieka, który nagle wybroni im kilka meczów z rzędu. Przed każdym spotkaniem raczej założenia są proste: „Strzelmy więcej, niż Forenc przepuści”. Jak musi się czuć Martin Polaček, który niezależnie od wpadek młodszego kolegi dalej dzielnie zajmuje miejsce na ławce rezerwowych. Nikt jednak nie powiedział, że rola bramkarza jest najprzyjemniejszym fachem pod słońcem. Cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość… Stokowiec musi mieć nerwy ze stali i duże zaufanie ze strony władz klubu. Chociaż nie mówię zbyt dużo, bo jeszcze przedwczoraj to samo mówiłem o Jerzym Brzęczku i Lechii Gdańsk. Football, bloody hell.

Prognoza na przyszłość

Może i Zagłębie Lubin miało do tej pory dość mocnych rywali, ale teraz czeka je prawdziwa sesja. Pięć trudnych egzaminów, które musi przebrnąć bez poprawek, aby traktować je poważnie. Na razie pokazało niezły potencjał, ale już nieraz widzieliśmy dobrze zapowiadające się drużyny, które nagle spadły z piedestału, ktoś podciął im skrzydła, podrzucił do góry i zapomniał złapać. Przed „Miedziowymi” mocne potyczki. Za rywali będą mieli: Legię, Cracovię, Lechię, Śląsk i Pogoń. Jeśli z tych bitew wyjdą bez szwanku, zaczniemy powoli myśleć o Zagłębiu jako o kandydacie do europejskich pucharów. Chwila prawdy dla Stokowca. Miał siedem meczów, żeby zrobić prawdziwą selekcję. Oddzielić pierwszoligowych chłopców od prawdziwych mężczyzn.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze