Zwycięska passa Cracovii trwa. Kamil Wilczek rozstrzelał się w Gliwicach


19 maja 2015 Zwycięska passa Cracovii trwa. Kamil Wilczek rozstrzelał się w Gliwicach

33. kolejka ekstraklasy rozpoczęła się od meczów grupy spadkowej. Znakomitą passę pięciu meczów bez porażki wciąż kontynuuje Cracovia, która pokonała u siebie Zawiszę 3:1 i przewodzi w tabeli drużyn walczących o byt w TME. Prawdziwy pogrom rywala urządzili sobie też zawodnicy Piasta, którzy wygrali z Bełchatowem 6:3. Aż czterema bramkami popisał się w tym spotkaniu Kamil Wilczek.


Udostępnij na Udostępnij na

W tej kolejce grupy spadkowej najciekawiej zapowiadały się mecze Podbeskidzia z Ruchem Chorzów oraz niepokonanej od czterech spotkań Cracovii z Zawiszą Bydgoszcz. Zarówno „Pasy”, jak i „Górale” rundę finałową rozgrywają pod wodzą nowych szkoleniowców, ale w obu ekipach efekty są raczej odmienne.

Cracovia do bólu skuteczna

Zdecydowanie lepiej po zmianie trenera radzi sobie Cracovia Kraków. Przed meczem z Zawiszą „Pasy” miały najlepszy bilans w ekstraklasie w rundzie finałowej. Podopieczni Zielińskiego zdobyli dziesięć punktów, strzelili tyle samo bramek i stracili tylko dwie. Wygrana z przyjezdnymi z Bydgoszczy była już piątym meczem Cracovii bez porażki. Zawiszę natomiast ewentualna wygrana miała w końcu wyciągnąć ze strefy spadkowej. Na to jednak podopieczni Mariusza Rumaka muszą jeszcze poczekać.

Po pierwszej połowie przy Kałuży mieliśmy bezbramkowy remis. Oba zespoły bardzo ospale weszły w początek tego meczu, ale po pierwszych 45 minutach to goście mogli pochwalić się lepszą statystyką. Cracovia do przerwy nie była w stanie oddać ani jednego celnego strzału na bramkę Sandomierskiego. Zawisza najlepszą okazję miał w 29. minucie, kiedy w sytuacji sam na sam z Pilarzem znalazł się Jakub Świerczok. Górą w tym starciu okazał się jednak bramkarz „Pasów” i w Krakowie na tablicy wyników wciąż mieliśmy bezbramkowy remis.

Sytuacja diametralnie zmieniła się w drugiej połowie spotkania. Cracovia aż dwukrotnie ukąsiła rywala w ciągu zaledwie DWÓCH MINUT. Najpierw pięknym golem z dystansu popisał się Erik Jendrisek, a później bardzo ładną akcję z kontrataku wykończył Deniss Rakels.

https://twitter.com/filipkoniczuk/status/600749404987858945

Po przerwie kibice „Pasów” mogli mieć powody do radości, bo podopieczni Zielińskiego cały czas napierali na bramkę rywala i robili to w sposób naprawdę miły dla oka. Ofensywne nastawienie Cracovii przyniosło efekt, bo w 77. minucie gospodarze dołożyli trzeciego gola. Tym razem bramkę na swoje konto zapisał Marcin Budziński. Goście honorowe trafienie zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry. Krzysztofa Pilarza pokonał, jako jedyny w tym meczu, Jakub Świerczok.

Przy Kałuży piłkarze Cracovii dali prawdziwy strzelecki koncert, ale zbyt wielu kibiców z wygranej na trybunach się nie cieszyło. W sumie na mecz przyszło niewiele ponad pięć tysięcy osób. Frekwencja nie powala więc na kolana. Podobny problem mają także po drugiej stronie Błoń. Na meczach Wisły Kraków, która co warte zaznaczenia ma dużo większy stadion, pojawia się ostatnio nie większa liczba widzów.

Po 33. kolejce sytuacja w strefie spadkowej jest bardzo wyrównana. Na razie na wylocie z ekstraklasy jest Zawisza i GKS Bełchatów. Różnice punktowe między resztą drużyn nie są jednak duże. Najlepiej jak na razie spisuje się Cracovia, która z dorobkiem 26 punktów przoduje w tabeli grupy spadkowej.

Bohater Zieńczuk

Podbeskidzie zastąpiło na funkcji trenera Leszka Ojrzyńskiego. Jego miejsce zajął Dariusz Kubicki, który prowadził Podbeskidzie w 2013 roku, ale wtedy z marnym skutkiem. W 15 meczach jesienią drużyna zdobyła tylko sześć punktów. Teraz sytuacja „Górali” wcale nie jest lepsza. Po trzech meczach zespół ma na koncie tylko cztery „oczka”.

W spotkaniu z Ruchem u siebie, to goście byli znacznie lepszą ekipą. Bohaterem „Niebieskich” został 36-letni Marek Zieńczuk, który zaliczył asysty przy obu golach strzelonych Podbeskidziu. Do bramki „Górali” trafiali Rafał Grodzicki i Rołand Gigołajew. Wynik tego spotkania mógł być znacznie wyższy, bo Ruch miał więcej okazji bramkowych od swojego rywala, ale ostatecznie zakończył się tylko wynikiem 2:0 dla „Niebieskich”.

Podbeskidzie po raz czwarty z rzędu nie było w stanie wygrać na swoim stadionie. „Górale” z coraz większym niepokojem mogą spoglądać w dół tabeli, bo od strefy spadkowej dzieli ich tylko pięć punktów. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Ruchu, który ma tyle samo punktów co ekipa z Bielsko-Białej.

Pogrom w Gliwicach

Istną strzelaninę urządzili sobie w meczu z Bełchatowem zawodnicy Piasta Gliwice. Gospodarze wygrali aż 6:3, a czterema bramkami popisał się Kamil Wilczek. Napastnik Piasta realnie walczy o koronę króla strzelców ligi. Na swoim koncie ma już 20 bramek. Drugi w zestawieniu Paweł Brożek traci do niego cztery gole.

GKS Bełchatów wciąż natomiast okupuje ostatnią lokatę w tabeli. Podopieczni Marka Zuba nie są w stanie wygrać w lidze od 28 lutego.

Wyniki wszystkich meczów 33. kolejki grupy spadkowej:

Korona Kielce – Górnik Łęczna 1:3
Podbeskidzie – Ruch Chorzów 0:2
Cracovia – Zawisza Bydgoszcz 3:1
Piast Gliwice – GKS Bełchatów 6:3

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze