Futbolatorium: jesteś tym, co jesz, czyli wielka afera dopingowa


11 lutego 2016 Futbolatorium: jesteś tym, co jesz, czyli wielka afera dopingowa

Zawarty w tytule slogan, niesamowicie utarty, używany jest przez niemal każdego propagatora zdrowego odżywiania. Pamiętajmy o nawodnieniu, ekologicznych warzywach i owocach, żywności z pewnego źródła. O tym, czy faktycznie sama dieta może zmienić życie, dyskutować można by było godzinami, w jednym konkretnym przypadku słynny frazes ma sens.


Udostępnij na Udostępnij na

O co konkretnie chodzi? W 2011 roku w Meksyku odbyły się piłkarskie mistrzostwa świata do lat 17. W ich czasie doszło, jak zwykle zresztą, do rutynowych kontroli antydopingowych. Gdy zaczęły spływać wyniki, badacze przerazili się, ale też postanowili przebadać jak największą liczbę uczestników, nie mogąc uwierzyć w to, że nagle tak wielka grupa młodych zawodników bezceremonialnie szprycuje się stymulantami. Ostateczny raport, który trafił do FIFA, wprawił w osłupienie międzynarodową społeczność.

Raheem Sterling
Raheem Sterling uczestniczył w MŚ U-17 w Meksyku

Spośród 208 przebadanych zawodników ponad połowa(!) miała wysoki poziom klenbuterolu – związku podobnego w swoim działaniu do sterydów anabolicznych. W czasie stosowania substancja ta powoduje rozszerzenie oskrzeli, znaczną poprawę wydolności oraz sprzyja rozrostowi tkanki mięśniowej. Z uwagi na swoje działania stosowanie klenbuterolu jest zakazane w zawodowym sporcie. Stosuje się go jednak w… hodowli zwierząt, jako czynnik wzrostu masy (mimo że zasadniczo jest to zabronione – wyjątkiem są konie cierpiące na lekooporną astmę).

Właśnie to skłoniło naukowców do przebadania mięsa, które trafiło na stoły zawodników. Wyniki okazały się szokujące – w niektórych próbkach poziom klenbuterolu był tak wysoki, że istotnie sam obiad mógłby okazać się wystarczającym dopingiem. Jesteś tym, co jesz.

FIFA w tym momencie zmuszona była do podjęcia jednej z dwóch decyzji. Albo dajemy dwa lata zawieszenia ponad setce Bogu ducha winnych młodych zawodników, którym zniszczyłoby to zapewne kariery (a kilku świetnych piłkarzy było w tej grupie), albo przymykamy oko na to, co się wydarzyło, stwarzając przy tym okazję do pewnego rodzaju manipulacji i oszustw. Postawiono na drugie rozwiązanie. Czy efektem było przyjmowanie nielegalnego specyfiku przez kogokolwiek? Tego pewnie się nie dowiemy nigdy, podobnie jak tego, jakim cudem władze międzynarodowej federacji piłkarskiej naraziły młodych chłopaków na spożywanie tak bardzo zakażonego mięsa.

Klenbuterol podejrzewany jest o powodowanie kilku bardzo poważnych komplikacji zdrowotnych, na czele z bezpłodnością u mężczyzn (jest to jedna z głównych hipotez na temat narastających w świecie problemów z planowaniem rodziny). Patrząc na wesołą gromadkę jednego z uczestników mistrzostw, Raheema Sterlinga, można stwierdzić, że aż tak źle się to nie skończyło.

Jeśli nie jest się koniem chorym na astmę, lepiej unikać klenbuterolu
Jeśli nie jest się koniem chorym na astmę, lepiej unikać klenbuterolu (fot. Buzzsharer.com)

Co w ogóle stało się w Meksyku? Dlaczego doszło do tak potężnego zaniechania? Można się tylko domyślać – w tak skorumpowanym kraju pewnie ktoś znał kogoś, kto zna kogoś, kto zna kogoś, kto ma farmę. Można sobie zarobić, więc mamy wygrany przetarg na dostarczenie mięsa. Ale że impreza jest wielka, brakuje nam surowca (żywego, warto dodać). Co robimy? Faszerujemy zwierzęta potężnymi dawkami klenbuterolu, a te zaczynają rosnąć jak głupie. Zaczyna się turniej, koszty substancji zwracają się niesamowicie przez zyski. Tak właśnie mogło być.

Meksykańska wpadka dała wiele do myślenia federacji, w związku z czym do podobnych sytuacji w ostatnim czasie nie dochodziło. Tyle wiemy odnośnie do wielkich turniejów – co jednak z imprezami dla najmłodszych zawodników, stawiających swoje pierwsze kroki we wcale nie dużej jeszcze piłce? Jak wiele karier mogło zostać złamanych przez „nagły wyskok” formy, który po jakimś czasie nagle zgasł i piłkarza przestano postrzegać za talent? Oczywiście nie jest powiedziane, że każdy taki przypadek łączy się ze sterydami w diecie – nie jest to jednak zupełnie niemożliwe, wszak z kontrolą żywności nie jest na świecie najlepiej, a niektóre związki chemiczne mogą wykazywać silne działanie nawet w mikrogramowych dawkach.

Wnioski? Kontrole dopingowe w piłce powinny być czymś rutynowym, ale też wykazywać się pewnym stopniem wyrozumiałości – oczywiście w uzasadnionych przypadkach. Jeśli widać w organizmie badanego pewną anomalię, należy zasugerować klubowi, że coś może być nie w porządku z dietą badanego, jeśli zaś stężenie niedozwolonych substancji przekroczone jest kilkanaście razy – karać bezwzględnym zawieszeniem. Tylko w ten sposób oddzielimy pechowców od oszustów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze