Sobota miała być piłkarskim świętem całego kraju. Dwie najlepsze polskie ekipy rywalizujące w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym wypełnionym po brzegi nieustannie dopingującymi kibicami. Szkoda tylko, że sport został zepchnięty na dalszy plan z powodów nie mających z nim nic wspólnego.
Przypadek pierwszy: Stadion Narodowy
Ten tekst nie będzie miał w sobie nic bezpośrednio związanego z futbolem. O tym, jak wyglądał mecz, przeczytacie w stu innych artykułach. Na Narodowym kibice jak zawsze rywalizowali w osobliwym pojedynku na oprawy meczowe, które – trzeba przyznać, były imponujące. Nie zabrakło jednak odpalania sporych ilości rac – w pierwszej połowie przez fanatyków Legii, w drugiej – Lecha. Kilka z nich znalazło się na murawie, tak więc należy spodziewać się (znowu) dużych kar finansowych dla obu klubów.
Ten mecz to kolejny sygnał dla włodarzy polskiej piłki, że coś należy zrobić z prawem w tej kwestii. Drogi są dwie: albo każdego fana przyłapanego z racą karzemy dożywotnim zakazem stadionowym i narażamy się na potężne protesty, albo legalizujemy racowiska i ryzykujemy, że jakiś pozbawiony wyobraźni idiota zrobi komuś krzywdę. Choć umówmy się, skoro fani są w stanie wnieść race na stadion, to i teraz takie ryzyko istnieje.
Pozostawienie obecnego statusu jest bez sensu – kibice z rac się nie wyleczą, a kluby płacą drakońskie kary bez mrugnięcia okiem – boją się protestów na trybunach. Abstrahując od rac, fani zachowywali się na tym spotkaniu wzorowo, prowadząc imponujący doping dla swoich drużyn. Gdyby sobota była normalnym dniem, na tym zakończyłby się ten tekst. Ale niestety, nie była.
Przypadek drugi: Knurów
Rozgrywki IV ligi(!) na Śląsku zapewne mało kogo interesują, nawet jeśli spotykają się dwie zasłużone drużyny. Mecz Concordia Knurów – Ruch Radzionków był bez wątpienia spotkaniem wysokiego ryzyka. Kibice, delikatnie rzecz ujmując, nie pałają do siebie miłością. Z powodu wtargnięcia fanów na murawę mecz zostaje przerwany, zaczyna się przepychanka z policją, funkcjonariusz nie wytrzymuje napięcia i oddaje strzał. Trafia jednego z kibiców w szyję, a ten się wykrwawia. Nie wolno w tej sytuacji mówić, że wszystko było tak, jak być powinno.
Nie uważam się za kompetentną osobę w kwestii oceniania polskiej policji – z mojej strony mogę powiedzieć tyle, że gdy ktoś głośno słucha muzyki o godzinie 22:05 w swoje urodziny – interwencja jest szybka, skuteczna i zakończona natychmiastową pacyfikacją. Jeśli jednak nie chcemy zamieszek na ulicach i powrotu scen z lat dziewięćdziesiątych, coś się musi zmienić w mentalności stróżów prawa – każda sytuacja podobna do wydarzeń z Knurowa rodzi bunt rozwścieczonych, młodych ludzi, nieraz czekających tylko na eskalację konfliktu z policją.
Co trzeba zrobić ze sprawą z Knurowa? Policjant z pewnością przekroczył swoje uprawnienia. Dla bezpieczeństwa jego samego, jak i całego miasta, lepiej będzie, gdy odpowie za to odsunięciem od służby. W innym wypadku znowu możemy usłyszeć o śląskim mieście i spuścić tylko głowy w milczeniu.
Przypadek trzeci: Tarnów
W Tarnowie kilka dni temu ludzie uznający się za kibiców Unii zamordowali kibica Tarnovii. Parę dni później, po pogrzebie, zdewastowany został jego grób. Nazwanie takiego zachowania „zwierzęcym” byłoby głęboko niesprawiedliwe w stosunku do zwierząt. Pozostaje mieć nadzieję, że sprawcy czynów zostaną złapani i jak najsurowiej ukarani.
Tutaj pora na uwagę do wszelkiej maści kibiców, zwłaszcza do fanatyków. Jeśli piłka jest dla Ciebie całym światem, to dla fana znienawidzonej drużyny zapewne jest tym samym. Choćby i była całym życiem, to zakończenie owego z jej powodu musi budzić bunt i sprzeciw. Drogi kibicu Unii, pomyśl, co czuje teraz rodzina zamordowanego chłopaka, zwłaszcza gdy świeżo po utracie bliskiego widzi zdewastowany nagrobek. Zamień się rolami i pomyśl, co by było, gdyby na jego miejscu był ktoś z Twoich bliskich, zamordowany przez fana Tarnovii. Myślę, że na tym wypada zakończyć ten akapit.
Epilog
Czy słowa, które napisałem, mają szansę coś zmienić? Nie mam złudzeń, trafią w próżnię. Uznałem jednak, że jedyna broń, jaką mogę walczyć z tym, co się dzieje dookoła, to pióro. Tak długo, jak wszyscy będą musieli się zmienić – włodarze piłki, funkcjonariusze i kibice, tak długo nie zmieni się nic.
Nie zgodzę się w pełni z tym tekstem. Po pierwsze race są zagrożeniem - znam osoby, które sobie poparzyły ręce. Ci specjalnie mnie nie obchodzą - ich race ich ręce więc wszystko ok. Wczoraj na PP kibice Lecha przyjechali w przesłaniem, by rac używać co czynnie robili i kilka poleciało na boisko lądując jakieś 10 m od linii końcowej. Czyli w zasięgu było całkiem sporo osób zaangażowanych w organizacje meczu a i do sektora neutralnego doleciałyby spokojnie. Czy zatem na kolejny mecz trzeba zrobić dodatkowe strefy buforowe i okroić sektory kibicowskie o połowę? Ze strony Kibiców Legii w pierwszej połowie nie zauważyłem użycia rac (może nie widziałem bo byłem po przeciwnej stronie murawy), podczas meczu też nie zanotowałem by nimi rzucali (niestety na zdjęciach z radości po zdobyciu Pucharu widziałem, że z tej choroby i po tej stronie nie wszyscy wyrośli).
Co do sytuacji w Knurowie. To mam tylko pytanie gdzie znajdował się ten "poszkodowany" w chwili gdy został trafiony z broni gładkolufowej? O ile dobrze rozumiem wszelkie relacje to był na płycie boiska razem z innymi podobnymi i raczej nie był piłkarzem. Rozmyślnie tam wszedł z zamiarami dalekimi od przyjacielskich. Zachowując się tak powinien się liczyć z taką a nie inną interwencją wszelkich służb. Jasne, że jest to przykry wypadek i wolałbym by go zwyczajnie obezwładnili. Życzyłbym też sobie by dostał jakąś bolesną karę - np wysoką grzywnę i jakiś wyrok, bo śmierci nikomu nie życzę. Ale nie piszmy o odpowiedzialności Policji, jest ona tam od tego by utrzymać ład albo go zaprowadzić. Jeśli tego nie zrobi, to ten sam osobnik nad którego losem się teraz pochylamy, zabiłby kogoś lub okaleczył. I moim zdaniem, skoro taka ewentualność istniała to i użyte środki są adekwatne. Broń gładkolufowa jest mniej zabójcza od ostrej a sposoby jej użycia przewidują strzelanie poniżej pasa. Niestety jest też mniej precyzyjna i nawet prawidłowo użyta może poważnie zranić.... cóż jest to ryzyko, które każdy wdzierający się na murawę kibic powinien brać pod uwagę.