Szczęsny ratuje Arsenal, a „Grande” Glik zdobywa dwie bramki!


21 grudnia 2014 Szczęsny ratuje Arsenal, a „Grande” Glik zdobywa dwie bramki!

Weekend dobiega końca, czas więc na podsumowanie występów naszych piłkarzy, którzy grają za granicą. Tym razem działo się sporo, a na miano Polaka weekendu zasłużył Kamil Glik, który w swoim meczu zdobył dwie bramki!


Udostępnij na Udostępnij na

I to od relacji popisu naszego środkowego obrońcy zaczniemy. Torino, którego kapitanem jest właśnie Kamil Glik, pokonało na własnym terenie Genoę 2:1 w niedzielnym meczu 16. kolejki włoskiej Serie A. Reprezentant Polski został bohaterem klubu z Turynu, bowiem strzelił dwa gole, które zapewniły jego drużynie zwycięstwo. „Grande” – czyli wielki, takim mianem śmiało można okrzyknąć Kamila Glika. Kto pamięta ostatni raz, kiedy Polak zdobył dwie bramki w Serie A? Ostatnim razem chyba Zbigniew Boniek. Warto napomknąć, że dzięki tym trafieniom Glik jest najskuteczniejszym graczem w swojej drużynie we włoskiej lidze. Na koncie ma cztery gole. Zwłaszcza pierwszej bramki nie powstydziłby się sam Robert Lewandowski, który nie mógł pomóc swojemu Bayernowi w meczu przeciwko Mainz. Odpoczywał z powodu urazu.

Będąc przy Bundeslidze, kolejni Polacy, którzy zagrali w ten weekend to duo z Dortmundu i Koeln. Żaden z tych duetów nie zaliczy swoich występów do udanych. W sobotnim meczu ekipa FC Koeln uległa na Volkswagen Arena Wolfsburgowi 1:2. W 65. minucie Peter Stoeger przy stanie 1:1 desygnował do gry Adama Matuszczyka. Reprezentant Polski miał zagęścić środek pola i pomóc swojej drużynie w wywiezieniu korzystnego rezultatu ze stadionu wicelidera Bundesligi. Niestety w 78. minucie zwycięską bramkę dla Wolfsburga zdobył Brazylijczyk Naldo. Trener Koeln, Stoeger, musiał zmienić taktykę i wzmocnić ofensywę. Szkoleniowiec gości nie zdecydował się jednak na zdjęcie z boiska zmęczonego zawodnika, a właśnie Matuszczyka. W efekcie polski pomocnik rozegrał zaledwie 18 minut. W barwach Koeln cały mecz zagrał Paweł Olkowski. Występ byłego piłkarza Górnika Zabrze oceniono pozytywnie.

https://twitter.com/MKujawinski5/status/546609561336283136

Dramat w Dortmundzie trwa w najlepsze. Kolejna porażka podopiecznych Kloppa oznacza „zimowanie” na miejscu, które gwarantuje jedynie spadek. W spotkaniu przeciwko Werderowi Brema Juergen Klopp w 76. minucie w miejsce Łukasza Piszczka wprowadził Jakuba Błaszczykowskiego. Ofensywna zmiana nie przyniosła jednak skutku i 10. przegrana w tym sezonie stała się faktem.

Dobrze radzili sobie polscy bramkarze w Premier League. W sobotnim meczu 17. kolejki drużyna Swansea City wygrała 1:0 na wyjeździe z Hull. Media wysoko oceniły postawę bramkarza „Łabędzi”, Łukasza Fabiańskiego. Brytyjska telewizja Sky Sports oceniła występ Fabiańskiego w meczu z Hull na 7 w skali 1-10. Wyższą notę otrzymał jedynie wybrany na najlepszego zawodnika spotkania pomocnik Jonjo Shelvey. Z kolei portal Whoscored.com przyznał reprezentantowi Polski ocenę 7.5. Na wyższe noty zasłużyli tylko dwaj inni uczestnicy tego spotkania: strzelec zwycięskiej bramki dla Swansea, Sung-Yong Ki (9.1), a także obrońca Ashley Williams (8.6). Słabiej wypadł drugi z Polaków, który w sobotę zaprezentował się na angielskich boiskach. Marcin Wasilewski za występ przeciwko West Hamowi otrzymał od wspominanej Sky Sports notę 5. Jego Leicester przegrał 0:2 z „Młotami” na wyjeździe i pozostał na ostatnim miejscu w tabeli Premier League. W niedzielę rękawice założył Wojciech Szczęsny, którego Arsenal mierzył się z Liverpoolem. Polak niewątpliwie był bohaterem tego spotkania, kilka razy wybitnie interweniując. Mecz zakończył się podziałem punktów, a o jego przebiegu możecie przeczytać TUTAJ.

Na koniec warto odnotować dobrą grę młodych piłkarzy, którzy w przyszłości mogą zagrać w drużynie Adama Nawałki . W meczu 19. kolejki na zapleczu niemieckiej ekstraklasy Greuther Fuerth zremisował na wyjeździe z FC Nuernberg 0:0. Całe spotkanie w barwach gości rozegrał Kacper Przybyłko.

Chrapek odszedł z Wisły Kraków do Catanii w letniej przerwie. Z każdym kolejnym meczem jego pozycja w nowym klubie rośnie. Świadczy o tym m.in. fakt, że wychowanek zespołu z ul. Reymonta wykonuje stałe fragmenty gry. W sobotę właśnie w ten sposób zanotował asystę. Doskonale dośrodkował z rzutu rożnego, a gola głową strzelił znany z występów w Polonii Warszawa Edgar Cani. Catania objęła prowadzenie, ale ostatecznie zremisowała 2:2.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze