Tigres vs River Plate, czyli finał piękniejszej Ligi Mistrzów


29 lipca 2015 Tigres vs River Plate, czyli finał piękniejszej Ligi Mistrzów

Już dzisiaj w nocy polskiego czasu odbędzie się pierwsze spotkanie finałowe Copa Libertadores. River Plate zmierzy się z meksykańskim Tigres UANL, a kibice na Zachód od Madery zabunkrują się w swoich mieszkaniach, napawając się rozstrzygnięciami swojej wersji europejskiej Ligi Mistrzów. Przyjrzyjmy się obu drużynom i ich drodze do 56. finału o Puchar Wyzwolicieli Ameryki Południowej.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed sezonem trudno raczej było spotkać osoby, które w odpowiedzi na pytanie, kto zagra w finale Copa Libertadores, wymieniłyby trafnie powyższe zestawienie. O ile „Milionerów” z Buenos Aires uznawano, obok brazylijskiego Sao Paulo, za faworytów tegorocznych rozgrywek, o tyle po Tigres spodziewano się raczej, że wpisze się w trwającą od blisko 17 lat niemoc meksykańskich zespołów w tych rozgrywkach. Nic bardziej mylnego.

Już na początku rozgrywek okazało się, że przedsezonowe przewidywania można odłożyć do lamusa. Zespoły spotkały się już w fazie grupowej, kończąc oba spotkania sprawiedliwym podziałem punktów. Jednak to Tigres prezentowało się od początku lepiej.  Oprócz dwóch remisów zanotowało komplet zwycięstw i to właśnie Meksykanie awansowali z pierwszego miejsca do dalszej fazy rozgrywek. River, kierowane przez byłego pomocnika Monaco i PSG Marcelo Gallardo, zanotowało tylko jedno zwycięstwo i aż cztery remisy i do ostatniej kolejki musiało drżeć o awans, prowadząc korespondencyjny pojedynek z peruwiańskim Juan Aurich. Co ciekawe, to właśnie Tigres uratowało ekipę z Buenos Aires, ogrywając ich bezpośrednich rywali 5:4 na wyjeździe i zapewniając Argentyńczykom awans.

Faza pucharowa to już jednak inna bajka. River, po awansie z najgorszym bilansem punktowym (7), musiało grać z najlepszym zespołem fazy grupowej, którym okazało się Boca Juniors. Już na starcie wielkie El Superclasico i „Milionerzy” nie podchodzili do starcia jako faworyci. Ostatecznie podopieczni Gallardo obudzili się w najlepszym możliwym momencie i ograli swoich sąsiadów zza miedzy, wygrywając w dwumeczu 4:0. Wynik jednak przekłamuje trochę rzeczywistość. W rewanżowym spotkaniu mecz przerwano w wyniku wtargnięcia kibiców Boca na murawę, a „Milionerom” przyznano walkower. Awans w kontrowersyjnych okolicznościach.

W ćwierćfinale River grało z Cruzeiro, innym wielkim faworytem i to spotkanie śmiało można było uznać za przedwczesny finał. Tu również Kranevitter i spółka, losy dwumeczu rozstrzygnęli w drugim meczu na wyjeździe, gdzie po pierwszej porażce u siebie 0:1 wzięli srogi odwet na rywalach, ogrywając ich, a jakże, 3:0 …

W półfinale przyszło im się spotkać z największą niespodzianką tegorocznych rozgrywek, paragwajskim Guarani, które po drodze wyeliminowało m.in. brazylijskie Corinthians. Tu również nie było złudzeń. Pewne 2:0 u siebie i remis 1:1 na wyjeździe zapewniły podopiecznym Gallardo finał i możliwość czwartego w historii, a pierwszego od 1996 zwycięstwa w Copa Libertadores. Co więcej, mają już zapewnione uczestnictwo w Klubowych Mistrzostwach Świata, gdyż Tigres UANL występuje tylko gościnnie i nie ma prawa reprezentowania Ameryki Południowej na tych mistrzostwach ze względu na przynależność do federacji CONCACAF.

Tigres na swojej drodze do finału eliminowało kolejno peruwiańskie Sucre, ekwadorski Emelec i w półfinale dosyć niespodziewanie brazylijski Internacional. Meksykanie nie byli już w swojej grze tak efektowni jak w fazie grupowej, ale ostatecznie postawili na swoim i po raz pierwszy w historii awansowali do wielkiego finału.

Kim obie ekipy mogą postraszyć? Personalnie trochę lepiej wygląda River, chociaż wskutek ostatniej ofensywy transferowej Tigres i ściągnięciu m.in. Gignaca z Marsylii i Uche z Villarrealu również w Meksyku stworzyli prawdziwy gwiazdozbiór. Ekipa Gallardo to przede wszystkim Matias Kranevitter, dla którego będą to już ostatnie miesiące w Buenos Aires. Piłkarz jest już dogadany z Atletico Madryt i opuści klub po Klubowych Mistrzostwach Świata w grudniu. Obronę tworzy m.in. wielka nadzieja kolumbijskiej piłki Eder Alvarez Balanta i argentyński weteran Jonatan Maidana. W środku pola obok wspomnianego już Kranevittera, możemy zobaczyć urugwajskiego internacjonała – Cristiana Sancheza, a o sile ofensywnej może świadczyć fakt, że piłkarzami pierwszego składu nie są Fernando Cavenaghi i Javier Saviola. Ich miejsce w pierwszej linii regularnie zajmuje Rodrigo Mora, który wydaje się już piłkarzem ukształtowanym na tyle, aby spróbować swoich sił w Europie.

Tigres posiada przewagę w linii pomocy, gdzie prym wiedzie urugwajski pomocnik Egidio Arevalo, którego możecie kojarzyć z reprezentacji po bijącej po oczach łysinie. Oprócz niego bryluje w niej Javier Aquino znany w Europie z gry dla Malagi i Villarrealu, a także skrzydłowy Juergen Damm, którego uznaje się za jednego z najszybszych piłkarzy na świecie. Z przodu prym będzie wiódł jeszcze Rafael Sobis, którego kariera przypomina prawdziwą sinusoidę i być może w końcu odnajdzie się w jednym klubie na dłużej.

Na papierze trudno więc wskazać faworyta. Piłkarze Marcelo Gallardo wydają się być pewni swego, o czym może przekonywać chociażby wypowiedź Javiera Savioli. – Polujemy na to trofeum od dłuższego czasu, mamy dużo szacunku do naszych rywali, ale to my jesteśmy ostatnio w dobrej formie i wszystko idzie po naszej myśli  – stwierdził były napastnik Realu Madryt i Barcelony.

Ta pewność siebie ma oczywiście swoje podstawy. Sześć meczów bez porażki i walka o pierwszy tytuł od 1996 roku wydaje się sprawiać, że to właśnie Argentyńczycy będą bardziej skupieni na zwycięstwie i to im może na nim bardziej zależeć. W Meksyku większą wagę przywiązuje się mimo wszystko do ligi, a Copa Libertadores odgrywa w państwie Azteków drugorzędną rolę. Dlatego też wydaje się, że to po stronie River znajduje się więcej argumentów.

Dzisiaj znowu niektórzy z nas zaliczą nieprzespaną nockę i będą czekać do trzeciej na ranem, aby znów oddać się weselszej odmianie futbolu. Powtórka z nudnych meczów Copa America wykluczona. Tutaj od początku spodziewajcie się walki na noże.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze