Zapomniani: Obraniak wyrusza do Ziemi Obiecanej


26 sierpnia 2015 Zapomniani: Obraniak wyrusza do Ziemi Obiecanej

Przez jednych lubiany, przez innych krytykowany. Jedni mówią, że w reprezentacji dawał z siebie wszystko, drudzy, że źle wpływał na atmosferę w drużynie. Bądź co bądź, Ludovic Obraniak to piłkarz, który przez chwilę zaistniał w historii polskiego futbolu. Od odejścia z Bordeaux jego kariera wyglądała jednak coraz marniej. Dziś szczęścia szuka nad Morzem Czerwonym.


Udostępnij na Udostępnij na

Mimo polskich korzeni Ludovic Obraniak dorastał we Francji. Swoje pierwsze kroki w piłce nożnej stawiał w drugoligowym wówczas FC Metz i to właśnie w „Les Grenats” rozpoczął karierę profesjonalnego piłkarza. Po tym, jak klub nie potrafił na dobre wywalczyć sobie miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej, „Ludo” uciekł do położonego o 350 kilometrów dalej Lille, gdzie po zdobyciu mistrzostwa oraz krajowego pucharu wyrobił sobie markę w Ligue 1. Także tutaj w meczu z Manchesterem United w Lidze Mistrzów zadebiutował w europejskich pucharach.

Dobre występy w LOSC-u sprawiły, że polskie media zaczęły interesować się urodzonym w Longeville-les-Metz piłkarzem. Pomimo występu we francuskiej młodzieżówce Obraniak postanowił reprezentować biało-czerwone barwy, bo, jak mówił, „tu się urodzili jego dziadkowie, przez co jest przywiązany do tej kultury”. Po uzyskaniu polskiego obywatelstwa zaczął uczyć się naszego języka i nic nie stało na przeszkodzie, by Leo Beenhakker powołał go do kadry. Tak też Holender uczynił. Gdy w swoim debiucie przeciwko Grecji strzelił dwa gole, „Ludo” rozbudził fantazje kibiców znad Wisły, jednocześnie dzieląc Polskę na pro- i antyobraniaków. Po objęciu drużyny narodowej przez Franciszka Smudę wychowanek FC Metz stał się ważnym ogniwem drużyny.

Po pięciu latach spędzonych pod belgijską granicą Francuz z polskim paszportem na dobre stracił miejsce w pierwszym składzie na rzecz Edena Hazarda. Pomimo dużego kredytu zaufania u Franciszka Smudy Ludovic Obraniak nie chciał stracić szansy na występ na Euro 2012 i postanowił spróbować swoich sił w innym miejscu. Padło na Bordeaux. Już na samym początku przyszło mu zagrać ze swoimi byłymi kolegami klubowymi. Spotkanie to najwyraźniej podwójnie go zmotywowało, bo reprezentant Polski zdobył dwa gole i zaliczył asystę, dzięki czemu „Żyrondyści” wygrali 5:4. Kilka tygodni później jego asysta w meczu z AS Saint-Etienne dała drużynie awans do Ligi Europy. Po dobrej połowie sezonu polsko-francuski zawodnik pojechał na Euro, podczas którego wystąpił we wszystkich potyczkach fazy grupowej.

Gdy trenerem został Waldemar Fornalik, Ludovic Obraniak nie mógł odnaleźć się w zespole. Pomimo nie najgorszych występów stawał się coraz bardziej krytykowany. W końcu były szkoleniowiec Ruchu Chorzów ugiął się pod naciskiem mediów i przestał stawiać na Obraniaka. To bardzo zabolało ofensywnego pomocnika reprezentacji, który postanowił pożegnać się z kadrą, przynajmniej dopóki kierował nią będzie Fornalik. – Do tej pory byłem ważną częścią drużyny, ale ostatnio już nie jestem. Nigdy wcześniej nie wracałem do domu z taką radością jak teraz. Dopóki trenerem będzie Waldemar Fornalik, nie będę grał w tej drużynie — opowiadał Obraniak.

Obraniak w Werderze (fot. Twitter.com)
Obraniak w Werderze (fot. Twitter.com)

Mniej więcej od tamtej pory psuć się zaczęła jego kariera. Po tym, jak stał się prawdziwą gwiazdą w Bordeaux, Ludovic Obraniak postanowił wypróbować się za granicą. Chętnym okazał się Werder Brema, który wyłożył za niego blisko 2 miliony euro. Po pierwszych występach mogło się wydawać, że także tu „Ludo” będzie kluczowym graczem. Niestety jego pozycja słabła z meczu na mecz, a w kolejnym sezonie nie łapał się już nawet na ławkę. Postanowił więc szukać rozwiązania gdzie indziej: 20 stycznia 2015 został na pół roku wypożyczony do tureckiego Caykur Rizespor, w którym z powrotem mógł poczuć smak gry.

We wtorek dowiedzieliśmy się, że Ludovic Obraniak, który po powrocie do Bremy trenował jedynie z zespołem rezerw, ma przejść testy medyczne w Maccabi Hajfa. Ten krok niestety pokazuje, że kariera byłego już reprezentanta Polski stoczyła się niemiłosiernie. 30-latek jeszcze nie tak dawno cieszył się z tytułu mistrza Francji, a dziś trafia do dużo słabszej ligi izraelskiej. Na dodatek do klubu, który nie potrafił zakwalifikować się nawet do europejskich pucharów. „Zieloni” w poprzednim sezonie (podobnie jak rok wcześniej) zajęli 5. miejsce w fazie play-off, czyli pierwsze, które nie daje przepustki do kwalifikacji Ligi Europy. Klub z Izraela po raz ostatni wystąpił w tych rozgrywkach w sezonie 2013/2014, kiedy to nie potrafił wyjść z grupy.

Izrael nie jest najlepszym kierunkiem nie tylko pod względem sportowym, ale także bezpieczeństwa. Trudna sytuacja polityczna w tym kraju spowodowana konfliktami izraelsko-palestyńskimi sprawia, że czasami zagrożone jest nawet życie zawodników. Nie tak dawno, bo rok temu, 12-krotny mistrz Izraela grał przedsezonowy sparing z… Lille. Mecz został przerwany na pięć minut przed końcem, gdyż nie dość, że z trybun nie dało się nie słyszeć antysemickich przyśpiewek, to na murawę wtargnęła grupa mężczyzn wymachująca palestyńskimi flagami. Na boisko doszło do bójki pomiędzy kibicami i piłkarzami z Hajfy. Od tej pory UEFA zdecydowała, że izraelskie zespoły swoje mecze rozgrywać będą na neutralnych terenach.

https://www.youtube.com/watch?v=pg1aloLX24A
Pomimo że dostał jeszcze jedną szansę od Adama Nawałki, Ludovic Obraniak chyba na dobre pożegnał się już z kadrą. Jego sytuacja znacznie się komplikuje, bo ze straconej pozycji w Werderze trafia do dużo słabszej ligi izraelskiej. Miejmy nadzieję, że to jednak tylko etap przejściowy i że „Ludo” wróci do dawnej dyspozycji. Na pewno stać go na wiele więcej.

[interaction id=”55ddd7ca352977a31c564b58″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze