U Berga nadal bez zmian


19 września 2014 U Berga nadal bez zmian

Henning Berg, obejmując Legię Warszawa, z pewnością wniósł powiew świeżości do naszej nudnej ligi. Szkoleniowiec miał wdrożyć nowe metody, które poprawią grę zespołu i wyniosą go na wyżyny. Jaka jest jego zasługa w sukcesach nie do końca wiadomo, ale z pewnością wprowadza jedną dość dziwną rzecz.


Udostępnij na Udostępnij na

Norweg jest praktycznie niezmienny. Chyba nikt mu nie wytłumaczył, że w Polsce też można przeprowadzać zmiany. Jego koncepcja jest najwyraźniej dobra, ale sytuacje z wymianą zawodników są przynajmniej dziwne. A podstawowy znak tego było widać wczoraj. Jedyna roszada przeprowadzona przez Legię to wpuszczenie Marka Saganowskiego w doliczonym czasie gry!

Raczej każdy trener wykorzystuje zmiany, jak może, żeby wpuścić kogoś świeżego, zdjąć bezproduktywnego albo chociażby żeby zagrać na czas. Czy to Mourinho, czy gość z B Klasy. Praktycznie każdy tego używa. Ale nie on. Już nawet komentatorzy dostawali szału, wymawiając cały czas te same nazwiska.

Wczoraj Duda zdecydowanie nie miał swojego dnia. To samo Michał Żyro, też był jakiś nieswój. Normalnie oznaczałoby to chętnych do opuszczenia boiska. Ale Berg najwyraźniej widział coś innego niż pozostali. Wszyscy domagali się wejścia na murawę Orlando Sa, ale były obrońca Manchesteru United jakoś się uparł i wolał wpuszczać Marka Saganowskiego.

Mając do wykorzystania trzy zmiany, wykorzystał jedną, i to w samej końcówce. Wynik 1:0, mecz dość nerwowy, więc aż się prosiło o kradzież czasu w różnoraki sposób. Berg był chyba jednak tak pewny swoich zawodników, że zdecydował, iż to nic nie da.

https://twitter.com/Raffels87/status/510881055898103809

Warto jeszcze zauważyć jedną rzecz. Norweski trener robi zmiany, owszem. Ale wtedy, jak nie trzeba. W rewanżu z Celtikiem wpuścił bez sensu na boisko Bereszyńskiego, przez którego marzenia o Champions League skończyły się w siedzibie UEFA. Wtedy akurat prawy obrońca był niepotrzebny, wynik był pewny, więc żadna to zmiana zadaniowa. Teraz, gdy potrzeba było roszad, Norweg decydował inaczej. Troszkę myśli na opak.

A może to sytuacja z Bereszyńskim tak go przestraszyła, że już boi się wpuszczać kogokolwiek.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze