Bezbarwna Jagiellonia szczęśliwie wygrywa na Litwie


W czwartkowe popołudnie spotkaniem Kruoja Pokroja – Jagiellonia Białystok oficjalnie rozpoczęliśmy sezon 2015/2016. W Szawlach „Jaga” walczyła w I rundzie kwalifikacji do Ligi Europy. Polacy byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania, ale swojej wyższości nie potrafili potwierdzić na boisku.


Udostępnij na Udostępnij na

Michał Probierz postanowił nie kombinować ze składem i w podstawowej jedenastce wybiegli praktycznie ci sami piłkarze, co w niedawno rozegranym sparingu z Zagłębiem Lubin. W obronie wybiegli więc Filip Modelski, Sebastian Madera, Igor Tarasovs i, co może być małym zaskoczeniem (choć można się było tego poniekąd spodziewać), na lewej stronie defensywy Piotr Tomasik. W drugiej linii trener klubu z Podlasia zdecydował postawić na wariant ofensywny, czyli z Vassiljevem przed Gajosem i Grzybem. Na szpicy stanął Patryk Tuszyński wspomagany przez Karola Mackiewicza i Nikę Dzalamidze, który borykał się niedawno z lekkim urazem.

Od pierwszych minut tempo gry było dość słabe i mogliśmy mieć wrażenie, że nie oglądamy europejskich rozgrywek, lecz typowy polski klasyk Piast Gliwice – Górnik Łęczna. Widać było, że Jagiellonia czuje się na boisku pewniej od swojego rywala, ale konkretnej okazji nie stworzyła sobie żadna z drużyn. Goście praktycznie nie próbowali konstruować akcji, tylko wybijali futbolówkę do przodu, szukając któregoś z ofensywnych graczy. Niestety w większości przypadków piłki te nie znajdowały adresata. Najwięcej emocji dostarczali… liczni kibice naszych reprezentantów w Europie, którzy zadbali o to, aby ich drużyna czuła się jak u siebie.

Kibice Jagiellonii na meczu z Kruoją
Kibice Jagiellonii na meczu z Kruoją (fot: Michał Kołodko)

Z biegiem czasu coraz śmielej poczynali sobie gospodarze. Po dwóch groźnych, aczkolwiek niecelnych strzałach zawodnicy w niebieskich strojach zmusili do pierwszej interwencji Bartłomieja Drągowskiego, który sparował piłkę na rzut rożny. Od tej pory „Pszczółki” wyraźnie oddały inicjatywę rywalom i ograniczały się do kontrataków, które jednak nie przynosiły nic dobrego. Nic nie dała także zamiana stron pomiędzy Dzalamidze i Mackiewiczem. Raz po rzucie rożnym Matuzasa starał się głową zaskoczyć Tarasovs, ale Litwin nie dał się zaskoczyć. W samej końcówce pierwszej części gry bardzo groźnie zaatakowali gospodarze: po dalekim wyrzucie z autu dobry strzał jednego z piłkarzy Kruoji zablokował plecami Łukasz Madera, a chwilę później dobitkę Salamanaviciusa pięknie obronił bramkarz „Jagi”. Tym samym po bezbarwnej pierwszej połowie Jagiellonia bez żadnego pomysłu na grę bezbramkowo remisowała z Kruoją.

Na drugą część meczu obie drużyny wybiegły bez żadnych zmian w składzie. Tym razem do ataku ruszyli Polacy. Podania Vassiljeva i dośrodkowania Mackiewicza nie docierały jednak do celu. W 53’ bardzo groźny kontratak przeprowadzili podopieczni Mykoli Trubaczowa, ale w sytuacji trzech na jednego Beniusis trafił obok lewego słupka bramki „Drążka”. Po godzinie gry sytuacja wciąż się nie zmieniała: Jagiellonia co prawda przejęła nieco inicjatywę, ale nie potrafiła wykreować sobie jakiejkolwiek sytuacji, bo futbolówka albo lądowała w rękach golkipera drużyny przeciwnej, albo szybowała wysoko ponad bramką.

Wydawało się, że sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały, gdy na niecałe dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Rafał Grzyb. Gdy wszyscy czekali już na ostatni gwizdek portugalskiego sędziego, Jagiellonia przeprowadziła ostatnią akcję tego meczu. Najpierw w polu karnym uderzał Sekulski, ale jego strzał został zablokowany przez obrońców Kruoji. Do piłki dopadł jednak Taras Romańczuk, który zdołał wślizgiem ją odegrać do Świderskiego, a ten plasowanym strzałem w lewy róg bramki pokonał Matuzasa.

Jagiellonia była absolutnym pewniakiem w meczu z wicemistrzem Litwy, ale zawiodła na całej linii. Trzecia drużyna ubiegłego sezonu ekstraklasy uzyskała co prawda jednobramkową zaliczkę przed przyszłotygodniowym spotkaniem, to jej gra wyglądała fatalnie. Podopieczni Michała Probierza stworzyli bardzo mało okazji do strzelenia gola. Co więcej, na zbyt wiele pozwalali swoim rywalom, którzy kilkukrotnie zagrozili bramce Drągowskiego. „Jaga” pozostaje drużyną z większymi szansami na awans, ale liczymy na to, że 9 lipca potwierdzi swoją lepszość. W rewanżowym spotkaniu, które odbędzie się już za tydzień, w polskim zespole nie wystąpi ukarany czerwoną kartką kapitan „Jagi”, Rafał Grzyb.

Składy:

Kruoja: Matuzas, Skroblas, Crisan, Strocius, Pocevicius, Jankauskas, Navickas, Bagacius (74’ Tadas Eliosius), T. Tautuydas Eliosius, Salamanavicius (85’ Diarra), Beniusis (80’ Byrskis)
Jagiellonia: Drągowski, Modelski, Madera, Tarasovs, Tomasik, Gajos, Grzyb, Mackiewicz, Vassiljev (64’ Romańczuk), Dzalamidze (80’ Świderski), Tuszyński (63’ Sekulski)

Żółte kartki:
24’, 83’  Grzyb, 27’  Madera 88’ Tarasovs 27’ Crisan, 53’ Navickas, 89’ Diarra
Czerwona kartka:
83’ Rafał Grzyb (za dwie żółte)

Widzów:
Około 1500

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze