Boisko brutalnie zweryfikowało marzenia legionistów


27 lutego 2015 Boisko brutalnie zweryfikowało marzenia legionistów
Dusan Kuciak

Po wygraniu fazy grupowej przez Legię niektórzy jej zawodnicy wypowiadali się, że marzy im się gra w finale Ligi Europy i że jest to jak najbardziej do zrealizowania. Wczorajszy mecz pokazał, w jakim miejscu obecnie jest warszawski klub. Legioniści dostali baty od nie najmocniejszego przeciwnika, jakim był Ajax.


Udostępnij na Udostępnij na

Co można napisać po takim meczu? Myślę, że nie wszyscy jeszcze się po tym spotkaniu otrząsnęli. Zarówno piłkarze, jak i trenerzy warszawskiego zespołu będą długo dochodzić to siebie po tej wczorajszej kompromitacji. Trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Wczorajsza gra Legii była po prostu beznadziejna. Stracone bramki powinny być pokazywane młodym adeptom futbolu w takim celu, żeby pokazać, jak nie powinno się grać w piłkę.

TME Legia Warszawa - Lech Poznań
Obrona Legii istniała we wczorajszym meczu, tylko teoretycznie. (fot. Grzegorz Rutkowski)

Spójrzmy chociażby na zachowanie obrońców Legii przy pierwszej bramce strzelonej przez Ajax. Tak doświadczony zawodnik jak Dossa Junior popełnia juniorski błąd. Wychodzi za napastnikiem, którego stara się kryć, i przegrywa z nim pojedynek, powodując, że ten ma mnóstwo miejsca i może pobiec z piłką pod samo pole karne. I tutaj dochodzimy do drugiej fazy tej akcji. Co robi w tej sytuacji Broź? Rzeźniczak asekuruje, żeby Milik nie mógł zagrać piłki do dobrze ustawionego kolegi, a Broź tak naprawdę sam nie wie, co chce zrobić w tej sytuacji. Zamiast wyjść i nie pozwolić Milikowi oddać strzału, to on cofa i daje mu jeszcze więcej miejsca. Zachowanie Kuciaka także nie było zbyt dobre. Strzał był w środek bramki, a ten nawet nie próbował zainterweniować.

Przy drugiej bramce Słowak zachował się jeszcze gorzej. Był spóźniony, albo może bardziej spowolniony, a następnie zdezorientowany i to w połączeniu ze złym ustawieniem obrońców spowodowało, że mecz praktycznie się skończył. Później, jak wszyscy wiemy, Milik strzelił jeszcze jedną bramkę, którą można zapisać na konto kilku warszawskich piłkarzy, m.in. Orlando Sa, o którego grze w tym spotkaniu można by napisać oddzielny tekst. Grał on katastrofalnie, przegrywał praktycznie wszystkie pojedynki i był zupełnie nieprzydatny. Był to chyba pierwszy aż tak słaby mecz w wykonaniu tego zawodnika.

Legioniści rozegrali najsłabszy mecz w tym sezonie. Balonik został napompowany i bardzo szybko został przebity. Wszyscy zawodnicy grali poniżej swoich możliwości, można by się zastanowić, czy ten mecz nie został przegrany w głowach przez warszawskich zawodników, ponieważ trudno sobie wyobrazić, że nagle stracili oni swoje umiejętności, które niewątpliwie posiadają. Trudno wyróżnić któregokolwiek z zawodników. Trochę do gry wnieśli rezerwowi, czyli Kosecki, Saganowski i Pinto, z tym że oni pojawili się na boisku w momencie, kiedy Ajaksowi już za bardzo się nie chciało grać, i dlatego mieli trochę łatwiej.

Najlepszym podsumowaniem tego meczu była sytuacja, jaką miał Michał Kucharczyk. Bramkarz Ajaksu postanowił podarować legionistom jedną bramkę, ale Kucharczyk zachował się bardzo łaskawie i nie skorzystał z prezentu. Kopnął piłkę w trybuny. Być może w trakcie meczu pomyliły mu się sporty i myślał, że gra w rugby. W tym sporcie za takie kopnięcie otrzymałby trzy punkty. Po meczu pan Kucharczyk odpowiedział koncertowo na pytanie zadane przez jednego z dziennikarzy.

Nikt mi nie powie, że Ajax tak nagle stał się dużo lepszym zespołem niż Legia. Piłkarze z Amsterdamu zagrali solidnie, ale żadnej rewelacji w ich grze nie było. Spokojnie można pokusić się o tezę, że to Legia zagrała katastrofalnie, a nie Ajax jakoś bardzo dobrze. Co najgorsze, piłkarze z Warszawy nie wyglądali także dobrze pod względem fizycznym. I tutaj przechodzimy do osoby trenera Berga.

W tym sezonie Berg poświęcił wszystko, by tylko dobrze wypaść w europejskich pucharach. Zimowe przygotowanie były poświęcone głownie temu, by właśnie w tym okresie legioniści byli w najlepszej dyspozycji. Jak wszyscy widzieliśmy, tak się nie stało. Ja osobiście od początku byłem przeciwnikiem takiego rotowania składem, jakie Berg stosował. W ekstraklasie występowała jedna jedenastka, a w europejskich pucharach druga. Spowodowało to, że Legia teraz nie jest wcale w dobrej sytuacji, ponieważ odpadła z Ligi Europy, a lidze ma tylko jeden punkt więcej od Jagiellonii.

Takie rotowanie składem wpływa także na rywalizację w zespole, a w zasadzie na jej brak, ponieważ piłkarze i tak mieli świadomość, że obojętnie w jakiej formie, to i tak będą grali. Podczas wczorajszego meczu widać było, że trener Berg sam nie wie, co się dzieje na boisku, jego mina wskazywała na to, że jest trochę zażenowany grą swoich podopiecznych.

Trudno sobie wyobrazić, że Legia nie wygra ekstraklasy, ponieważ skład, jaki posiada, spokojnie powinien zaprowadzić ją po obronę tytułu. Jednak czy to coś zmieni? Przypuśćmy, że Legia wygrywa naszą ligę, a do tego dokłada Puchar Polski, to i tak większość będzie patrzeć na ten sezon z perspektywy tego fatalnego dwumeczu z Ajaksem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze