Legia Warszawa pozostała jedynym polskim reprezentantem na arenie międzynarodowej. I choć to Liga Europy, a nie jej bardziej renomowana kuzynka, z całą pewnością oczy nad Wisłą będą zwrócone na poczynania „Wojskowych” w fazie grupowej. Czy nasz jedynak ma szansę kontynuować grę w Europie na wiosnę?
Po czymś co ciężko określić słowami (odpadnięcie z eliminacji Ligi Mistrzów), na drodze mistrzów Polski stanęło kazachskie Aktobe. Po pewnym przejściu przeciwnika, pozostało już tylko czekać na grupowych rywali. Lokeren, Metalist Charków i Trabzonspor to rywale dość nieprzewidywalni, ale całkowicie w zasięgu podopiecznych Henninga Berga.
Metalist Charków, Trabzonspor, Lokeren. Do nudniejszej grupy Legia wpaść nie mogła #UEFAnadalprześladuje
— Rafał Stec (@RafalStec) August 29, 2014
Właśnie Norweg jest kluczową postacią w tych starciach. Nie da się ukryć, że jego doświadczenie z europejskich boisk jest całkiem ciekawe, w odróżnieniu od jego piłkarzy. I to jego wiedza powinna być kluczowa wobec niemocy polskich klubów w Europie. Ale czy da radę? Się zobaczy. Już mogło być tak blisko Ligi Mistrzów, ale zawsze coś. I kto ma to zmienić jak nie zagraniczny menedżer?
Forma poszczególnych zawodników jest zdecydowanie na poziomie europejskim, więc o aspekty czysto sportowe nie powinniśmy się martwić. Sęk w tym, czy polscy zawodnicy znowu się nie spalą, jak to często bywa? Miro Radović, Ondrej Duda i Michał Żyro są liderami obecnej jedenastki „Wojskowych” i praktycznie na każdego z nich można liczyć. Dyspozycja reszty zawodników również jest na przyzwoitym poziomie i martwić może raczej tylko wyjątkowo słaba forma Duszana Kuciaka, o którym nawet koledzy mówią, że są zaniepokojeni.
Najgroźniejszym rywalem wydaje się turecki Trabzonspor, z którym Legioniści również mierzyli się w poprzednim sezonie. Wtedy były już klub Adriana Mierzejewskiego zdominował rywali, zostawiając w tyle również słynne Lazio. Teraz zespół został całkowicie przebudowany, a przed sezonem dołączyło, uwaga, 23 zawodników! Nawet Lechia nie dała tylu rady. Ciężko więc jednoznacznie określić tę drużynę, choć niektóre nazwiska z pewnością podnoszą renomę. Waris, Cardozo, Constant, Yatabara, Medjani – to tylko kilku sprowadzonych zawodników i to jakich. Nie da się jednak ukryć, że wymiana całego składu może wpłynąć różnie.
Z innej strony Metalist. Wystarczy podać tylko jeden fakt, żeby wiedzieć o co chodzi. To klub ze wschodu Ukrainy, Charkowa, więc miasta, które tak na dobrą sprawę teraz nie istnieje, bo jest zajęte wojną. Nic więc dziwnego, że sporo zawodników zwyczajnie stamtąd uciekło, a sam zespół będzie rozgrywał mecze w Kijowie. Z pewnością mało kto może się zająć na poważnie graniem przy takiej sytuacji, ale trudno, taka praca. Teraz klub dostaje mocno po tyłku nawet w swojej lidze, więc ciężko jednoznacznie określić na co stać tę ekipę. Z pewnością Legia ma ogromną szansę na zdobycz punktową z takim rywalem.
Lokeren to dość ciekawy rywal. Belgowie mają stabilną sytuację finansową, ale też nie mają czym szastać. Dodatkowo gracze z Jupiler League grają bardzo solidnie, ale zobaczymy jak wygląda Legia na tle tamtejszej ligi. Z pewnością Lokeren nie jest potentatem, ale narzekać też z pewnością nie może. Z zespołu odszedł jednak gwiazdor, Hamdi Harbaoui, który w poprzednim sezonie był liderem belgijskiej ekipy. Dołączyli jednak m.in. Cyriel Dessers i Artur Henrique oraz Mbaye Leye z ligowego rywala – Zulte-Waregem. Skład ciekawy, ale co najważniejsze rozsądne działania mogą dać sukces.
Ciekawe co Legia pokarze. Chyba dawno Polski klub nie miał tak dobrych notowań na wyjście z grupy. Ale Lokeren może zaskoczyć
— Bartłomiej Janeczek (@b_janeczek) September 17, 2014
Według bukmacherów Legia zdecydowanym faworytem starcia z Lokeren – 55%-28%-17%. Wg nich tylko dziewięć klubów jest pewniejszych zwycięstwa.
— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) September 16, 2014
Z pewnością Legia ma łatwiejszą grupę niż przed rokiem, lecz tak na prawdę nie można określić, jak wypadnie na tle rywali. Jak by nie patrzeć to dalej polski klub i w Pucharach gra z pełnymi gaciami. Bukmacherzy twierdzą, że Metalist i Trabzonspor są faworytami do awansu, jednak ciekawość tej grupy polega na tym, że wszyscy są nieprzewidywalni. Jeżeli nasz reprezentant będzie grał tak jak np. z Celtikiem, będzie mógł spokojnie myśleć o wiosennym rywalu. Ale tak czy inaczej, wszystko zweryfikuje boisko. Chyba że Legia znów coś spieprzy.
Kosecki mówi, że Legia ma szansę na finał LE. Ja jednak wolę podejście: "Skupiamy się na każdym kolejnym meczu".
— Marcin Długosz (@DlugoszMarcin) September 17, 2014