Oceniamy Legię po porażce


27 listopada 2014 Oceniamy Legię po porażce

Legia Warszawa przegrała w Lokeren i patrząc na pojedynczych zawodników, trudno się dziwić. Kilku mistrzów Polski miało słabszy dzień, co złożyło się na wynik końcowy. Całemu zespołowi brakowało dokładności i przede wszystkim to się zemściło. Oto nasze oceny.


Udostępnij na Udostępnij na

Dusan Kuciak – 4+ (skala 1-6) – Jedna niepewna interwencja na samym początku mogła wróżyć zło, ale jednak Słowak wystąpił na swoim poziomie. Później był bezbłędny, czytał grę, przy bramce nie miał nic do powiedzenia. Bronił, co mógł, dobrze naprawiał błędy swoich obrońców i zdecydowanie wprowadzał spokój. Dlaczego nie wyżej? Tak naprawdę Belgowie nie zmusili go do jakichś spektakularnych obron.

Łukasz Broź – 3 – Troszeczkę latawiec. A to bardzo złe słowo w przypadku obrońcy. Kilka razy świetnie podłączył się do akcji ofensywnych, jednak w defensywie dawał się jeździć, kompletnie nie radził sobie z Patosim. Latał na raz, co dla reprezentanta Republiki Południowej Afryki było wręcz ułatwieniem zadania. Zdecydowanie brakowało mu pewności i spokoju.

Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz – 4 – Kilka razy zaspali, jednak przez większość spotkania dawali sobie radę. Dowodem na to niech będzie to, że duża ilość akcji Lokeren przechodziła skrzydłami. Raczej grali pewniaków, kilka błędów nie miało szans wpłynąć na wynik. Dodatkowo Rzeźniczak był blisko zdobycia bramki.

Guilherme – 3+ – Zaspał przy bramce dla Lokeren, na ślepo poleciał za Astizem, a Vanaken miał czystą pozycję. Popełniał też błędy w defensywie, jednak jego ocenę podnoszą doskonałe akcje ofensywne. Jeżeli jeszcze poprawi grę w defensywie, będzie świetną alternatywą dla Brzyskiego. Toczył twarde boje z De Pauwem, nieraz również je przegrywał. W końcówce zablokował strzał gospodarzy, gdy piłka zmierzała do bramki.

Ivica Vrdoljak – 2 – Miałem wątpliwości, czy w ogóle go oceniać, bo praktycznie jakby go nie było. Kilka podań w środku pola, ale nic kreatywnego, żadnej pomocy. Nie tak powinien grać kapitan. Szczególnie na takiej pozycji. Spoczywała na nim spora odpowiedzialność, ale nie dał rady. Był kompletnie niewidoczny, dobrze, że Legia nie miała rzutu karnego, bo jego ocena byłaby jeszcze słabsza.

Tomasz Jodłowiec – 2+ – Zdecydowanie nie jego dzień. Jedyne, czego nie można mu zabrać, to aktywności. Było go widać, tego nie da się ukryć.  Z tym że z reguły notował straty. Sfrustrowany długo woził piłkę, jeżeli nawet się przy niej utrzymywał, to nie potrafił zakończyć dokładnym podaniem. Wiele razy z jego błędów wynikały kontry Lokeren. O ile przy grze z tyłu nie ma czego się czepiać, tak wyprowadzanie akcji fatalne. Jak nie on.

Jakub Kosecki – 2+ – Pobiegał, szumu porobił i tyle go widzieli. Kilka razy dobrze zagrał z Broziem i to praktycznie tyle. Nawet zdarzyło mu się przegrać pojedynek biegowy, co wydawało się niemożliwe. Przez pierwszą połowę i tak jego strona była aktywniejsza, lecz nic konkretnego z tego nie wynikało. Brakuje mu ciągle ogrania, kompletnie nie czuje piłki.

Michał Kucharczyk – 3 – Świetnie zaprezentował się w pierwszych pięciu minutach. A później nie wiem, czy zszedł do szatni, czy spał. Kompletnie niewidoczny, Guilherme robił więcej akcji ofensywnych. A zapowiadało się tak dobrze. Później chwilowo się przebudzał, ale to wciąż za mało jak na gościa z takim potencjałem. Nie było widać jego waleczności.

Ondrej Duda – 4+ – Najlepszy zawodnik Legii. Nie da się ukryć, że zepsuł najlepszą okazję Legii, ale napracował się naprawdę dużo. Biegał wszerz i wzdłuż, brał piłkę na siebie, kreował akcje ofensywne, strzelał, podawał. Nie przestaje zadziwiać. Długo chyba w Legii nie zagrzeje miejsca. Wybiegał cały mecz, szkoda, że nieskutecznie, ale z pewnością kolejny pozytywny występ.

Orlando Sa – 3 – Choć jestem fanem tego zawodnika, trzeba przyznać, że nie zagrał super meczu. Jedna świetna indywidualna akcja, jedno niedokładne podanie do Kucharczyka i to wszystko. Fakt jednak, że koledzy nie ułatwiali mu sprawy. Rzadko był przy piłce, a jak już, to jedyną możliwością była gra do tyłu.

Michał Żyro – 3 – Wszedł za Koseckiego i zaczął fantastycznie. W świetny akrobatyczny sposób przyjął piłkę w polu karnym i wypracował szansę Dudzie. A później nic ciekawego. Kilka akcji, z których nic nie wyszło. Niedokładne podania i straty tylko potwierdzały, że przeżywa mały kryzys. Może za dużo plotek na jego temat?

Marek Saganowski – 2+ – I jak większość. Zaczął dobrze, skończył cholera wie jak. Pierwszy strzał głową, a później „Stojanow”. Kompletnie niewidoczny, nawet nie pokazywał się specjalnie do gry. Miał problem z dobrze dysponowanymi stoperami rywali. Fakt jednak, że, podobnie jak z Sa, koledzy nie chcieli z nim współpracować.

Kibice – 5+ – Przez cały mecz wspaniały doping, niemal bez przerwy. Fani legionistów zdecydowanie się spisali, choć raz zawiedli, zniżając się do rasistowskich tekstów względem zawodnika gospodarzy. Gdyby realizator nie pokazał raz tańczących kibiców gospodarzy, nie wpadłbym na to, że tacy są, bo stołeczni zrobili świetny, w miarę kulturalny spektakl.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze