Pora na Europę: Śląsk Wrocław


1 lipca 2015 Pora na Europę: Śląsk Wrocław

Niedługo trwała przerwa między zakończeniem sezonu 2014/2015 a pierwszymi meczami w nowym piłkarskim roku. Już 2 lipca będziemy mogli się przekonać, w jakim miejscu jest nasza klubowa piłka. Jednym z polskich uczestników europejskich pucharów jest Śląsk Wrocław. Jak według nas wyglądają szanse klubu na dostanie się do fazy grupowej Ligi Europy?


Udostępnij na Udostępnij na

Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego, podobnie jak Jagiellonia Białystok, zaczynają zmagania w europejskich pucharach już w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europy. Biorąc pod uwagę problemy natury kadrowej i finansowej, możemy uznać, że wrocławianie trafili na wymagającego rywala. Wicemistrz Słowenii, NK Celje, z pewnością zrobi wszystko, by wykorzystać kłopoty Śląska. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że już na samym początku europejskiej przygody wrocławianie nie będą faworytem dwumeczu.

Klub ze stolicy Dolnego Śląska nie może zaliczyć startu okienka transferowego do swoich wielkich sukcesów. O ile przyjście Jacka Kiełba to rzeczywiście solidne uzupełnienie, może nawet wzmocnienie, o tyle odejście Marco Paixao, Lukasa Droppy (pomijając już okoliczności) to znaczne osłabienie zespołu. Do tego dochodzi exodus zawodników rezerwowych, który znacznie zawęża pole manewru. Śląsk będzie musiał uzupełnić kadrę zawodnikami z rezerw, bez doświadczenia nawet na najwyższym szczeblu krajowych rozgrywek. Jak silny na tle rywali w wyścigu o fazę grupową Ligi Europy jest skład Śląska przed startem eliminacji? 

Szkoleniowiec

Tadeusz-Pawłowski_rating2
Za zdjęcie dziękujemy: Roger Mikołajczak/Lechita.net

Tadeusz Pawłowski bez wątpienia odmienił wrocławski zespół. Scalił defensywę, dodał pewności siebie zawodnikom, zadbał o dobrą atmosferę w drużynie. Nie pomaga mu z pewnością to, że co okienko transferowe odchodzi jeden z liderów zespołu. Minusem Tadeusza Pawłowskiego może być brak doświadczenia w prowadzeniu zespołu w europejskich pucharach. To jednak trener skrojony na miarę Śląska Wrocław. Bez cienia wątpliwości zaryzykować można stwierdzenie, że z innym szkoleniowcem wrocławianie nie zajęliby czwartego miejsca w lidze i nie „martwiliby” się, jak teraz dopiąć kadrę na Ligę Europy.

Bramkarze

Trener Pawłowski ma komfortową sytuację w bramce swojego zespołu. Mariusz Pawełek to w naszych krajowych warunkach bardzo solidna „firma”. W ostatnim czasie znacznie zmniejszyła się częstotliwość błędów charakterystycznych dla zawodnika we wcześniejszych etapach kariery. Doświadczony zawodnik zwiększa pewność bloku obronnego, będącego mocną stroną zespołu z Wrocławia.

Zmiennikiem Pawełka jest młody Jakub Wrąbel, uważany powszechnie za drugiego najzdolniejszego nastolatka w bramce w naszym kraju. Dziewiętnastoletni bramkarz siedmiokrotnie strzegł bramki Śląska w lidze w zeszłym sezonie. Poza jednym poważnym błędem w Łęcznej, skutkującym utratą dwóch punktów, Wrąbel prezentował się bardzo solidnie. Można więc stwierdzić, że wrocławianie mogą być spokojni o obsadę bramki.

Obrońcy

Podstawowym problemem Tadeusza Pawłowskiego w obronie jest nie jakość, ale ilość. Liczba ogranych obrońców, którzy będą mogli zaprezentować się w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy, wynosi zaledwie pięć. Ewentualne braki uzupełniać będzie trzeba zawodnikami z drugiej linii lub młodymi i niedoświadczonymi piłkarzami z rezerw. Sytuacja ulegnie znacznej poprawie w przypadku przejścia pierwszego rywala. Do drugiej rundy zostanie bowiem zgłoszony Adam Kokoszka, co znacznie zwiększy wrocławskiemu szkoleniowcowi pole manewru. Na chwilę trzeba oceniać defensywę bez udziału byłego reprezentanta Polski.

Z prawej strony bloku defensywnego toczy się rywalizacja pomiędzy dwoma piłkarzami. Głównym kandydatem do gry jest niespełna 25-letni Paweł Zieliński, brat reprezentanta Polski, Piotra. Grający od dwóch lat w Śląsku boczny obrońca znany jest z włączania się do akcji ofensywnych, potrafi dobrze dośrodkować w pełnym biegu. Jego mankamentem jest gra w obronie – zdarza mu się czasem zgubić krycie lub bezmyślnie sfaulować rywala. Problemem może być to, że w ostatnim półroczu dość mocno obniżył loty – wcześniej sugerowano nawet powołanie do kadry Nawałki. Jego rywalem w składzie jest dolnośląski „żelazny rezerwowy”, zwykle wchodzący z ławki jako pierwszy –  Krzysztof Ostrowski. Ponadtrzydziestoletni zawodnik przez lata grał na prawym skrzydle. Co ciekawe, cofnięcie do obrony wpłynęło na niego pozytywnie. Wydaje się jednak, że jego pozycja w składzie się nie zmieni i tylko z ławki rezerwowych będzie obserwował poczynania kolegów, czekając na sygnał od trenera Pawłowskiego.

Po drugiej stronie absolutnym pewniakiem jest Dudu Paraiba. Brazylijski defensor nawet po wyraźnej zniżce formy w końcówce sezonu nie czuł oddechu konkurencji na plecach, co nie zmieniło się specjalnie w czasie urlopu. Wszyscy dobrze znają ofensywne atuty lewonożnego zawodnika. Precyzyjne dośrodkowanie, dobry strzał z dystansu, stałe fragmenty gry – to są mocne strony Dudu. W jego przypadku mankamentem jest defensywa. Dudu często gubi krycie i zdarza mu się nie wrócić do obrony na czas. Mimo wszystko, jak na nasze ligowe warunki, to zawodnik więcej niż solidny. W przypadku jakiegoś urazy czy kartki trener będzie musiał decydować się na przesunięcie któregoś z zawodników nieprzysposobionych do gry na lewej obronie. Spośród kolegów z defensywy może to być wspomniany Ostrowski, ewentualnie Mariusz Pawelec. Ze skrzydła na obronę przesunąć też można Kamila Dankowskiego.

Środek obrony to w tej chwili bardzo pewna część formacji, pod warunkiem że obaj podstawowi stoperzy są zdrowi. Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, na mecz z Celje wyjdzie para Piotr Celeban – Mariusz Pawelec. Obaj niewysocy, ale dobrze grający głową. Do tego Celeban szalenie niebezpieczny pod bramką rywala przy stałych fragmentach gry. Po dojściu Kokoszki to będzie czołowy środek obrony w naszej lidze. Problem stanowią jednak zmiennicy. Jeśli Tomasz Hołota nie opuści klubu, może zagrać jako stoper bez szkody dla zespołu. Gorzej, gdy z jakiegoś powodu wypadnie obu zawodników. Drużynę opuścił Juanito, w kadrze jest jeszcze jeden stoper – Szymon Przystalski, który nie dość, że nie ma doświadczenia na poziomie ekstraklasy, to jeszcze zmaga się z poważną kontuzją. Trener Pawłowski zabrał na zgrupowanie do Trzebnicy kilku młodych zawodników, najbardziej doświadczony z nich jest 19-letni Krystian Miś, który w zeszłym sezonie rozegrał 28 spotkań w trzecioligowych rezerwach.

Środek pola

Tutaj pole manewru też nie jest bardzo szerokie, ale specyfika zawodników pozwoli trenerowi Pawłowskiemu na różne ustawienie, w zależności od strategii – inaczej będzie wyglądać drużyna nastawiona na atak, inaczej na obronę. Szkoleniowiec wrocławian będzie raczej ostrożny w Lidze Europy, spodziewamy się zatem dwóch defensywnych i jednego ofensywnego środkowego pomocnika.

Dwóch zawodników Śląska to „szóstki” w klasycznym rozumieniu tego słowa – bardzo dobrzy w destrukcji, niemający silnego zacięcia ofensywnego. Mowa o Tomaszu Hołocie i Tomie Hateleyu. Wydaje się, że mimo podobnych atutów dla obu znajdzie się miejsce w środku pola, przynajmniej w wariancie defensywnym. Znacznie zwiększa to szansę na wygranie batalii o centralną część boiska w meczach z rywalami o zbliżonym potencjale. W odwodzie pozostaje Krzysztof Danielewicz, który z kolei prezentuje atuty typowej „ósemki”. Ma mniej więcej podobny potencjał w destrukcji i konstrukcji, przy grze z jego udziałem środek ciężkości przesuwa się nieco do przodu.

Bardziej wysuniętym zawodnikiem będzie ktoś z dwójki Mateusz Machaj – Peter Grajciar. Polak może grać też jako „fałszywa dziewiątka”, gdyby trener Pawłowski zdecydował się na Flavio Paixao na skrzydle. Słowak jest lepszy technicznie od Machaja, często jednak zdarzają mu się duże przestoje w grze. O formie piłkarza z Głogowa też nie można jednak powiedzieć, że jest szczególnie ustabilizowana.

Skrzydłowi i napastnicy

Przechodzimy do formacji ofensywnych. Odejście Marco Paixao to potężne osłabienie ataku Śląska. Do tego drużynę opuściło dwóch zmienników – Andrei Ciolacu i Milosz Lacny. Na skrzydłach z kolei w teorii niezła sytuacja – doszedł Jacek Kiełb, jest dwóch bardzo zdolnych młodzików. Martwić mogą zakusy zachodnich klubów na Roberta Picha. Bez niego sytuacja na bokach stanie się niekomfortowa.

Przy założeniu, że Flavio grać będzie jako napastnik, na prawym skrzydle powinniśmy oglądać Jacka Kiełba. Były zawodnik Korony Kielce potrafi zrobić dużo wiatru na flance, do tego ma talent do pięknych goli. Jego zmiennikiem może być bardzo utalentowany osiemnastolatek – Michał Bartkowiak. Młody zawodnik miałby na koncie znacznie więcej niż dwa mecze w ekstraklasie, gdyby nie złamana noga na początku sierpnia ubiegłego roku. Teraz jest już w pełni zdrowy i spróbuje podjąć rywalizację o miejsce w składzie.

Po drugiej stronie niepodważalne miejsce zajmuje Robert Pich. 26-letni Słowak ma za sobą dobry sezon. Na początku rozgrywek można było wręcz o nim mówić, że jest czołowym zawodnikiem całej ekstraklasy. Później nieco spuścił z tonu, ale dziesięć bramek, pięć asyst i komplet 37 spotkań bardzo dobrze o nim świadczą. O miejsce w składzie walczy powszechnie uznawany za największy talent w klubie Kamil Dankowski. Etatowy reprezentant Polski do lat 19 to niezwykle wszechstronny piłkarz, mogący grać na obu skrzydłach i bokach obrony, choć docelowo szykowany jest raczej na lewą flankę. Dysponujący potężnym uderzeniem zawodnik w  ubiegłym sezonie zagrał w 10 meczach ekstraklasy. W nadchodzących rozgrywkach będzie zapewne widywany częściej, może także w Lidze Europy.

Z przodu na chwilę obecną monopolistą powinien być Flavio Paixao. Zeszły sezon, a zwłaszcza jego pierwsza część, był w wykonaniu Portugalczyka znakomity. 18 bramek w 37 meczach, do tego pięć asyst i wreszcie wyjście z cienia swojego brata bliźniaka. Jeśli nikt ciekawy nie dołączy do zespołu, Flavio będzie prawdziwą alfą i omegą ataku Śląska Wrocław. W przypadku jakiegoś urazu dojdzie do prawdziwej tragedii. Jedynym zmiennikiem Flavio jest bowiem obecnie osiemnastoletni Mariusz Idzik, niemający żadnego doświadczenia w piłce seniorskiej. Trudno oczekiwać, by wziął na siebie odpowiedzialność za zespół w trudnych chwilach, dwudziestu bramek w pierwszym sezonie od niego nie oczekujemy.

Podsumowanie

Śląsk Wrocław dysponuje zawodnikami o wysokiej jakości na każdej pozycji na boisku. Problem pojawia się, gdy któryś z piłkarzy wyjściowej jedenastki wypada z jakiegoś powodu z gry. Wtedy kołdra robi się dość krótka i trudno o zastępców. Dlatego też nie należy się spodziewać, by drużyna Pawłowskiego zawojowała Ligę Europy w tym sezonie. Z drugiej strony, dwa lata temu nikt nie dawał wrocławianom szans na pokonanie belgijskiego Club Brugge. Ci jednak zrobili to bez większych problemów. Awans do drugiej rundy eliminacji nie byłby niespodzianką, choć nie jest raczej spodziewany. Ową niespodzianką stałby się natomiast awans do trzeciej rundy eliminacyjnej – szwedzki IFK Göteborg to już rywal z wyższej półki. Osiągnięcie fazy grupowej byłoby już w wykonaniu Śląska czymś sensacyjnym.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze