Atletico lepsze w starciu dla koneserów


1 października 2014 Atletico lepsze w starciu dla koneserów

Spore rozczarowanie przeżyli kibice, którzy zdecydowali się oglądać starcie „Los Rojiblancos” z Juventusem Turyn. Nie była to co prawda aż taka profanacja futbolu, jaka miała miejsce po 18 w Sankt Petersburgu, ale nie zmienia to faktu, że był to prostu słaby mecz.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek spotkania mógł mocno zachęcić kibiców. Do zmienienia kanału i oglądania innego meczu. Obie ekipy skupiały się przede wszystkim na tym, aby nie zostać ukąszonym przez rywala. Nieco lepiej prezentowało się Atletico, ale za grę do 30. metra punktów się nie przyznaje. Podopieczni Diego Simeone ruszyli co prawda nieco do ataku po upływie kwadransa gry, ale to wystarczyło tylko do porządnego rozgrzania Buffona, a walny udział miał przy tym Vidal, który nieodpowiedzialnie zachował się przed swoim polem karnym.

Później to goście próbowali narzucić swój styl gry. Miejscowym to jednak zupełnie nie przeszkadzało, bo każda próba Juventusu była natychmiast kasowała przez parę czołgów o imionach Diego i Joao. Z każdą minutą spektakl, o ile w ogóle to, co działo się na Vicente Calderon, można było tak nazwać, tracił na wartości. Ataki podopiecznych Allegriego momentalnie ustały, a Atletico także nie sprawiało nawet wrażenia, że zamierza ruszyć do przodu.

Po przerwie partia szachów nie przyniosła zbyt wielu zmian. Jednakże Simeone dał mały sygnał, że z czasem możemy się spodziewać nieco większej ilości emocji, z tego względu, że zdecydował się na wprowadzenie Griezmanna w miejsce Saula. To podziało mobilizująco na gospodarzy, którzy rzeczywiście zaczęli grać lepiej. Efektem tego była akcja Turana, która o mało co nie skończyła się samobójczym trafieniem Caceresa. I na tym skończyły się fajerwerki ze strony piłkarzy ze stolicy Hiszpanii i wszystko wróciło do normy. Znacznie ciekawsza walka była zaś w mediach społecznościowych.

Goście zdali sobie z czasem sprawę, że Atletico jest go ukłucia i coraz odważniej zaczęli zapędzać się w jego pole karne. I to było najgorsze, co mogli zrobić. Gracze prowadzeni przez Diego Simeone błyskawicznie wykorzystali to i za sprawą Ardy Turana objęli prowadzenie. Gigantyczny udział przy trafieniu Turka miał Juanfran, który posłał świetną piłkę w pole karne rywali.

To mogło spowodować już tylko jedno. Atletico mogło grać swoją piłkę, skupiając się przede wszystkim na utrudnianiu gry rywalowi i kradnięciu każdej cennej sekundy. A Juventus nic nie mogąc na to poradzić, musiał pogodzić się z tym, że z Madrytu nie wywiezienie żadnej zdobyczy punktowej. Ale to żadna ujma, bo niejedna drużyna jeszcze w tym sezonie podzieli jego los.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze