Krezusi i maleńcy bliżej siebie? UEFA dzieli pieniądze na trzy sezony


31 marca 2015 Krezusi i maleńcy bliżej siebie? UEFA dzieli pieniądze na trzy sezony

Europejska Federacja Piłkarska z Michelem Platinim na czele od jakiegoś czasu stara się zmniejszyć różnice na linii krezusi i europejscy potentaci a kluby „średniej klasy”. Z roku na rok idzie im coraz lepiej. Dzisiaj UEFA ogłosiła podział środków za kontynentalne rozgrywki na lata 2015–2018.


Udostępnij na Udostępnij na

Idzie nowe i dobre – nie tylko na krajowym podwórku. Dzisiaj Polski Związek Piłki Nożnej oficjalnie ogłosił, że Polsat podpisał z federacją trzyletnią umowę na prawa do transmisji zaplecza T-Mobile Ekstraklasy. Możemy być pewni, że dzięki temu liga wejdzie na wyższy poziom. W lepszej sytuacji znajdą się również pierwszoligowe budżety. Najprawdopodobniej nie zmieni się ilość transmitowanych spotkań – co najmniej dwa na kolejkę. Drugi poziom ligowy będzie transmitowany w HD. Oby tylko technologia high-definition nie przysłoniła nam „folkloru” i „swojskości”.

Różnice między klubami grającymi w Lidze Europy i Lidze Mistrzów nie zatrą się w jakiś niesamowity sposób. Zacznijmy może od krótkiej i treściwej tabelki, a dopiero potem zacznijmy dokładnie analizować to, co wymyślili włodarze europejskiej federacji.

https://twitter.com/EmilCichonski/status/582901824509837312

Rozpocznijmy od tego, że rozbieżności wciąż są wielkie. Ale to chyba nikogo nie dziwi? Prestiż Ligi Mistrzów jest dużo, dużo, dużo większy niż mniej elitarnej siostry. Niech argumentem będzie chociażby to, że dla przeciętnego widza – a tych z pewnością jest najwięcej – mecz Champions League jest dużo większym świętem niż „nic nieznaczące” spotkania Europa League. Z pewnością więcej kosztują prawa telewizyjne, więcej płaci się za reklamowanie się podczas spotkań. Nic więc dziwnego, że kluby, które dostaną się do LM, dostają więcej. Liga Europy to taka nasza I liga. Różnica jest i będzie – i nie ma ani szans, ani podstaw do ich kompletnego zatarcia. Jednak już do częściowego na pewno są.

5,5 miliona euro – tyle otrzymają kluby, które awansują do 1/16 finału Champions League. 500 tysięcy więcej dostanie zespół, który (nie licząc poprzednich faz) wygra kolejno dwumecz ćwierćfinałowy i półfinałowy, by następnie polec w finale. To chyba pokazuje, że mimo powolnych prób wyrównywania szans przepaść jest i będzie wielka.

Europejscy średniacy, którzy raz na dwa–trzy lata nie dostaną się do Ligi Mistrzów, będą po prostu wypadać z obiegu i bez pieniędzy szejków nie będą w stanie rywalizować o jakiekolwiek większe cele. Z pewnością dużym plusem jest pomysł, by triumfator Ligi Europy grał w fazie grupowej Champions League.

Warto również zwrócić uwagę, że różnice wzrosły tylko za występ w finale. Do tej pory przegranemu finału Ligi Europy płacili 2,6 razy mniej. Teraz za triumf w LM płacą trzykrotnie więcej. O kilkanaście procent dysproporcje zwiększyły się również za zwycięstwo w poszczególnych rozgrywkach. W pozostałych przypadkach różnice się zmniejszyły. Większość kwot w Lidze Europy zwiększyła się o ponad 50% (w innych nawet wzrost wyniósł prawie 200%).

Co sądzicie o tych zmianach? To dobry pomysł Platiniego?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze