Jak tanio kupić i dobrze sprzedać? Porady udziela Benfica


24 stycznia 2015 Jak tanio kupić i dobrze sprzedać? Porady udziela Benfica

Portugalskie klubu od wielu lat słyną z tego, że potrafią bardzo tanio kupić, a następnie wypromować zawodnika i sprzedać z sowitym zyskiem. Do tej pory sztandarem takiego działania było Porto, ale w ostatnich miesiącach na czoło zaczęła wysuwać się ekipa z Lizbony.


Udostępnij na Udostępnij na

Dotychczas głównym udziałowcem wysokich zysków z transferów w lidze portugalskiej było Porto. Rozwinięta sieć skautingu i znakomite rozeznanie rynku Ameryki Południowej spowodowały, że z profitem udało się sprzedać Radamela Falcao, Jamesa Rodrigueza, Hulka czy Guarina. Każdy z nich przyniósł klubowi solidny zastrzyk finansowy, a mimo to ekipa z Estadio do Dragao dalej była w stanie walczyć o najwyższe cele. To spowodowało, że wiele drużyn bardzo chciało podążyć drogą obraną przez popularne „Smoki”. Tyle, że długo nikomu nawet nie udawało się zbliżyć do podobnego pułapu.

Ostatnio do głosu zaczęła zaś dochodzić ekipa z Lizbony. Trzeba jednak na wstępie zaznaczyć, że taka tendencja to nie tylko ostatnie miesiące czy tygodnie. Warto przypomnieć chociażby kilka wcześniejszych przykładów. Mamy rok 2010, a  z Benfiki odchodzą David Luiz oraz Ramires. Obaj Brazylijczycy obierają kierunek „Londyn”  i zasilają miejscową Chelsea. Za obu graczy stołeczny zespół otrzymał ponad 40 milionów funtów, a kwota za którą wcześniej ich pozyskano była ponad cztery razy niższa.

David Luiz
David Luiz przyniósł Benfice solidny zarobek (fot. transmarkt.pl)

Kolejny sezon i następny przykład. Do Realu Madryt odchodzi Fabio Coentrao i „Królewscy” przelewają na konto Benfiki równo 25 milionów funtów. Dla portugalskiego zespołu był to interes życia, bowiem Rio Ave, w którym wcześniej występował ten lewy obrońca zarobiło mniej niż milion euro. Nie inaczej było z innym piłkarzem, który zdecydował się na zamienienie Lizbony na stolicę Hiszpanii. Angel di Maria, bo to o nim mowa,przyniósł włodarzom zysk rzędu 25 milionów euro. A jak pokazały kolejne sezonu nie byli to piłkarzze bez których nie można się obejść. Wszystko dlatego, że znakomicie rozwinięty skauting pozwalał na wyłapywania i pozyskiwanie kolejnych utalentowanych graczy. I każdego z nich miał później czekać taki sam los: przyniesienie klubowi zysku.

Takich sytuacji było wiele także w następnych sezonach. Wystarczy przypomnieć chociażby nazwiska Javiego Garcii czy Axela Witsela. Obaj kosztowali grubo powyżej 20 mln. A czy Benfika jakoś znacząco odczuła ich nieobecność? Albo negatywnie przełożyło się to na jej sytuację w lidze czy europejskich pucharach?Wręcz przeciwnie. To właśnie świetne występy w rozgrywkach ligowych, a przede wszystkich w tych międzynarodowych, pozwalały na transferowanie kolejnych piłkarzy i dopisywanie do klubowego konta kolejnych milionów.

Prawdziwe zatrzęsienie dochodowych transakcji rozpoczęło się 12 miesięcy temu. Od tego czasu Lizbonę upuściło dziewięciu graczy, a na konto wpłynęło ponad 130 milionów euro. I co najważniejsze, zespół dalej potrafił walczyć o najwyższe cele. A kasa się zgadza.

Największe przychody przyniosły dwa transfery: Nemanji Maticia do Chelsea oraz niedawny, Enzo Pereza do Valencii. Oba dostarczyły klubowi czeki, na których znajdowała się kwota w wysokości 25 milionów euro. Trzeba zresztą przyznać, że obie transakcje to prawdziwy majstersztyk w wykonaniu Portugalczyków. Na Serbie Benfika zarobiła 20 milionów euro, bowiem trzy lata wcześniej pięć milionów musiała przelać na konto właśnie Chelsea, która była właścicielem karty zawodnika. Jeszcze większy zysk przyniosła operacja Perez do Valencii, gdyż za pozyskanie Argentyńczyka trzeba było „wysupłać” tylko nieco ponad 2 miliony. Interes marzenie? Właśnie, że nie. Zwyczajna praktyka w Lizbonie.

A tak na marginesie ekipa z Estadio Mestalla to wymarzony kontrahent dla Benfiki. Stołeczna ekipa oprócz wspomnianego Pereza, który jest piłkarzem Valencii dopiero od kilkunastu dni, wytransferowała do Hiszpanii także Rodrigo i Andre Gomesa. Obaj kosztowali krocie, a pieniądze na transfer wyłożył Singapurczyk Peter Lim. Zresztą nie da się wykluczyć kolejnych ruchów transferowych na linii Lizbona – Walencja, gdyż prawą ręką Lima jest Jorge Mendez, który wyjątkowo lubuje się w dokonywaniu transferów ze swoimi rodakami.

Mało? A trzeba pamiętać, do tego obowiązkowo należy jeszcze dołożyć świetne transakcje Markovicia do Liverpoolu czy Oblaka do Atletico Madryt . Obaj przynieśli solidne zyski, a żaden z nich na pewno nie był wart swojej ceny. Wszystko było efektem udanych występów w Europie, które powodują, że cena za każdego piłkarza znacząco idzie w górę. Szczególnie tyczy się to Oblaka, który od początku sezonu wyraźnie przegrywa rywalizację z Moyą i gdy pojawia się na boisku to zazwyczaj rozczarowuje.

Ostatnim piłkarzem, który zdecydował się na opuszczenie stolicy Portugalii jest Bernardo Silva, za którego Monaco kilka dni temu zapłaciło ponad 15 milionów.

https://twitter.com/Onefootball/status/557857236853473281

To powoduje, że Benfika stała się prawdziwym ewenementem na skalę światową. Bo mimo poważnego osłabienia drużyny i straty piłkarzy za kwotę przekraczającą 100 milionów euro, drużyna cały czas jest w stanie walczyć o najwyższe cele. I to powinna być zachęta dla pozostałych klubów.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze