Jerzy Engel: Polska jest faworytem do awansu


29 marca 2015 Jerzy Engel: Polska jest faworytem do awansu

Już dziś Polska w Dublinie zagra z Irlandią w ramach eliminacji do mistrzostw Europy, które odbędą się w przyszłym roku we Francji. O wyborze bramkarza na ten mecz, niepowołaniu Jakuba Błaszczykowskiego oraz aktualnej sytuacji Polaków w tabeli rozmawialiśmy z Jerzym Engelem.


Udostępnij na Udostępnij na

Co Pan sądzi o decyzji Adama Nawałki, który postanowił w jutrzejszym meczu wystawić Łukasza Fabiańskiego?
Myślę, że jakąkolwiek decyzję podjąłby trener, byłaby to dobra decyzja. Obaj bramkarze są aktualnie w znakomitej formie i każdy wybór byłby najlepszy.

Spodziewał się Pan, że trener Nawałka postawi właśnie na Fabiańskiego?
Trudno było powiedzieć, na kogo postawi selekcjoner. Patrząc na to z zewnątrz, trudno jest stwierdzić, który z bramkarzy prezentuje się lepiej. Trener widzi ich na treningach i to on wie najlepiej, na którego z nich może postawić.

Czy według Pana fakt, że Łukasz Fabiański gra w Premiership, a Artur Boruc na jej zapleczu, mógł mieć jakikolwiek wpływ na decyzję trenera?
Nie sądzę, aby miało to jakiś wpływ. Obaj bramkarze regularnie występują w klubach i spisują się w nich naprawdę bardzo dobrze. Wobec każdego z nich mamy wielkie oczekiwania, ale w meczu występuje ten, który spełni te oczekiwania, które selekcjoner w nim pokłada.

Łukasz Fabiański
Łukasz Fabiański wystąpi jutro z Irlandią (fot. walesonline.co.uk)

Kiedy bramkarz powinien się dowiedzieć, że to właśnie on zagra?
Im szybciej, tym lepiej, bo na pozycji bramkarza niepewność jest jednym z gorszych elementów w przygotowaniach.

A czy jeśli bramkarz dowie się wcześniej, że to on zagra, nie zmieni to czegoś w jego mentalnym nastawieniu?
Nie, będzie spokojniejszy, będzie mógł spokojnie ten mecz rozegrać już kilka razy, zanim się on w ogóle zacznie – także myślę, że to jest dobra decyzja.

Tak poza tematem bramkarzy: czy uważa Pan, że trener Nawałka słusznie postąpił, nie powołując Jakuba Błaszczykowskiego, który już nie raz udowadniał, że pomimo słabszej formy potrafi dać z siebie 200% i pomóc naszej drużynie?
Wie Pan, o wszystkim decyduje wynik. Trener postawi na taką selekcją, z którą wierzy, że może osiągnąć jak najlepszy wynik. Jesteśmy na pierwszym meczu, graliśmy znakomicie jesienią, więc nie widzę powodów, żeby nagle podważać, że tak powiem, powołań trenera Nawałki. Tak to widzę, tak to czuję i wszyscy mamy nadzieję, że będą dalej tak wygrywać, jak to robili jesienią.

Trener Nawałka powiedział, że jeśli tylko Kuba będzie w formie, to na Gruzję przyjedzie. Niektórzy jednak uważają, że na jego decyzję wpływ miały także sprawy pozasportowe…
Nie mam na ten temat zdania, bo tego nie wiem. To jest coś między trenerem a zawodnikiem i tylko ci dwaj panowie mogą to wyjaśnić, nikt inny.

Peszko albo Kucharczyk są w stanie go zastąpić?
Obaj piłkarze są podobnej klasy i obaj są w świetnej dyspozycji, tak że tu również to trener musi zadecydować, na którego postawi. Nie widziałem grającego Peszki już dłuższy czas, ale z tego, co słyszę, jest w bardzo dobrej formie. Kucharczyka natomiast obserwuję i też twierdzę, że jest w tej chwili w formie reprezentacyjnej.

szczesny
Wojciech Szczęsny i Jakub Błaszczykowski

Nie sądzi Pan, że skoro selekcjoner nie wysłał powołania do Kuby Błaszczykowskiego czy też Kamila Grosickiego, powinien być konsekwentny i nie dzwonić także po Wojtka Szczęsnego?
To jest zupełnie coś innego. Jak widać, Wojtek Szczęsny w Arsenalu jest cały czas w grze. Może nie jest bezpośrednio pierwszym bramkarzem, ale jest bramkarzem wchodzącym, bo gra w pucharze, a więc jest w formie, bo jest cały czas na ławce w zespole. Skoro Wenger na niego liczy, to dlaczego Nawałka miałby na niego nie liczyć?

A czy brak gry u bramkarza jest tak odczuwalny, jak u zawodnika z pola?
Tak. Jest nawet bardziej odczuwalny. Bramkarz musi być w formie meczowej z tego względu, że musi lepiej czuć przedpole bramki, samą bramkę, odległość, timing, wyjście, itd., a więc na pewno lepiej czuje się ten, który na bieżąco i regularnie gra.

Dobrze, to teraz ogólnie o naszej grupie. Aktualnie Polska jest pierwsza i dużo ludzi uważa, że Polacy są już jedną nogą w finałach. Jeśli jutro jednak przegramy, aż trzy drużyny mogą zrównać się z nami punktami.
To jest takie dziwne u nas, że my wszyscy zakładamy co będzie, jak przegramy, a nikt się nie zastanawia co będzie, jak nie przegramy. Ja jestem jednym z tych, którzy mówią, że nie przegramy tego meczu i trzeba patrzeć, że wtedy utrzymamy status quo, bo bez względu na inne wyniki będziemy na pierwszym miejscu. Przed nami dwa dobre mecze w Polsce, niektórzy sądzą, że wygramy, bo są to outsiderzy i wtedy sprawa awansu będzie już właściwie rozstrzygnięta, bo inne drużyny będą te punkty sobie nawzajem odbierać. Ja sądzę, że jesteśmy w komfortowej sytuacji. W Irlandii wcale nie musimy wygrać, ale jeśli przywieziemy stamtąd przynajmniej jeden punkt, będziemy mieli w naszej grupie bardzo dobrą i komfortową sytuację.

Ale jeżeli przegramy, presja będzie ogromna.
Zawsze tak jest, że porażka powoduje zwiększenie presji na zespole, na trenerze, na reprezentacji, bo inni mogą złapać punkty i do nas doskoczyć. Ale ponieważ jesień mieliśmy znakomitą i zdobyliśmy naprawdę fajną liczbę punktów, to myślę, że możemy czuć pewien komfort, który sami sobie stworzyliśmy i który pozwala nam nawet przy jakimś nieudanym meczu stracić punkty.

Jak widzieliśmy, Niemcy są ostatnio w słabszej formie. Niedawno zaledwie zremisowali z Australią, wyrównując w końcówce spotkania. Czy możemy zatem liczyć na jakąś niespodziankę jutro w Tbilisi?
W tej grupie może się wydarzyć wiele rzeczy. Widzieliśmy niedawno, że Niemcy nie są w formie mistrzów świata, jest to inna drużyna, budowana prawie od początku – wiele zmian w zespole, zupełnie inna klasa drużyny, nie wygrywają i nie dominują już na boisku tak łatwo, jak to było wcześniej, a więc będą mieli swoje problemy. W związku z tym, że przegrali z Polską i stracili parę innych punktów, są po prostu takim samym zespołem, jak wszystkie inne, które z determinacją będą walczyć o awans do mistrzostw Europy. Pewniakiem na dzień dzisiejszy jest zespół Polski.

Ale na stratę punktów w meczu z Gibraltarem raczej nie możemy liczyć?
Na pewno nie. Gibraltar to jest outsider i nie sądzę, aby ktokolwiek z nimi nie zdobył trzech punktów.

No dobrze, to na zakończenie bardzo proszę mi powiedzieć, jaki wynik jutrzejszego meczu Pan obstawia.
Myślę, że wygramy 1:0.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze