Niemcy – Polska. Macieju Rybusie, nie zawiedź nas!


4 września 2015 Niemcy – Polska. Macieju Rybusie, nie zawiedź nas!

Długo nie dopuszczałem do siebie tej myśli. Przecież to nielogiczne! Po meczu z Gruzją myślałem: okej, w perspektywie – za rok, dwa – dobry pomysł, ofensywny lewy obrońca nam się przyda. Ale pakować Maćka Rybusa do formacji defensywnej na taki mecz? Adam Nawałka ma cojones.


Udostępnij na Udostępnij na

Wszystkie największe media awizują Rybusa właśnie na lewej obronie w dzisiejszym spotkaniu. To trochę tak, jakby chłopak, który zrobił domową oranżadę, aplikował na szefa Coca-Coli. Doświadczenie mniej więcej podobne. Pamiętam debiut Macieja na pozycji obrońcy – wbrew pozorom nie był to mecz z Gruzją. Pamięć do ludzi i meczów mam dobrą – to był mecz… Legii z ŁKS-em, piętnaście końcowych minut. Marzec 2008 roku, początki tego chłopaka w lidze. Wtedy Rybus wszedł za Rzeźniczaka na prawą stronę defensywy, miał być cofniętym skrzydłowym, bo nie kleił się wynik. Legia ostatecznie wygrała, Maciek zagrał znakomite spotkanie. Już wtedy, jako dzieciak, myślałem, że coś może z niego być, widziałem go w roli obrońcy.

Polska - Niemcy, Eliminacje Euro 2016, 10.10.2014
Maciej Rybus (fot. Grzegorz Rutkowski)

Minęło jednak ładnych kilka lat, Rybus stał się jednym z najlepszych skrzydłowych w tym kraju. Jako jeden z mankamentów w jego grze wymieniany jest zawsze słaby odbiór piłki, dodatkowo często zapominanie o asekurowaniu bocznego obrońcy, brak powrotu na swoją połowę po nieudanej akcji ofensywnej. Ostatnimi czasy z rzadka zdarza mu się grać na lewej obronie w Tereku. Po jednym z takich meczów selekcjoner naszej kadry upatrzył sobie w Rybusie nowego defensora, rozwiązanie naszej największej bolączki na ładnych parę lat. Dał mu zagrać pełen mecz na nowej pozycji, wykorzystując absencję Jędrzejczyka. Maciek niczego nie zawalił, w końcu zagraliśmy na zero z tyłu, kilka razy jednak „nie dojechał” na czas w obronie. Wydawało się, że jest to obiecująca opcja, ale tylko na słabszych rywali.

Dzisiaj słyszę, że Rybus ma przeciwstawić się najinteligentniejszemu (w grze) piłkarzowi świata – Thomasowi Müllerowi, nieco słabszemu ostatnio, lecz wciąż piekielnie groźnemu Mario Götzemu i może niezbyt efektywnemu, ale potrafiącemu upokorzyć nie takiego kozaka — Karimowi Bellarabiemu. No cóż, osobiście wydaje mi się, że to się nie uda, bo nie ma prawa się udać. To tak jakby dziecko po pierwszej lekcji pływania wrzucić do oceanu w połowie drogi między Ameryką a Europą i kazać dopłynąć do któregoś z brzegów. Nie ma szans, utopi się.

Jeśli faktycznie znajdziemy potwierdzenie przedmeczowych zapowiedzi i Maciej Rybus zagra na boku obrony, chciałbym mu życzyć meczu życia. Jeśli nie stracimy bramki, jeśli wyłączy z gry jednego z tych niemieckich przekozaków, będzie miał u mnie dożywotni szacunek i wdzięczność. I już się nie wymiga – zostanie na tej obronie przez najbliższe siedem, osiem lat.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze