W końcu nadszedł dzień, na który oczekujemy od dawna: dziś we Frankfurcie Polska zmierzy się z reprezentacją Niemiec! Opinie co do wyniku są podzielone: jedni mówią, że nie mamy szans, inni – że możemy powtórzyć sukces sprzed roku. My wierzymy, że rację mają ci drudzy. Oto pięć powodów, dla których wcale nie musimy przegrać z Niemcami!
1) Bo mamy najgroźniejszy atak w Europie!
Tak, tak. Statystyki nie kłamią: Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik prowadzą w punktacji kanadyjskiej tych kwalifikacji. Jak do tej pory „Lewy” trafiał do siatki rywala siedem razy, a napastnik Ajaksu Amsterdam – cztery. Gdy dorzucimy do tego trzy asysty pierwszego i cztery drugiego, otrzymujemy sumę 18 punktów, co jest najlepszym rezultatem tych eliminacji! O cztery oczka mniej zdobył angielski duet Wayne Rooney – Danny Welbeck, a trzecia jest Szwajcaria z parą Shaquiri – Seferović.
2) Bo Lewandowski lubi strzelać Neuerowi
Nasz kapitan jest teraz klubowym kolegą Manuela Neuera, ale jeszcze do niedawna stawali ze sobą oko w oko i to nieraz! W sumie w: reprezentacji, lidze, DFB Pokal, Superpucharze Niemiec i Lidze Mistrzów „Nojer” i „Lewy” grali przeciwko sobie 13 razy. Bilans wychodzi na zero, bo obaj panowie byli górą po pięć razy. Reprezentant Polski pokonał jednak w tych spotkania bramkarza „Die Mannschaft” 6-krotnie i liczymy na to, że dzisiaj powiększy swój dorobek!
3) Bo raz już się udało
Jak to się mówi – pierwsze koty za płoty. Na zwycięstwo z Niemcami czekaliśmy od początku istnienia obu reprezentacji. W końcu się udało. Nieważne, że byliśmy słabsi, że podopieczni Joachima Löwa zmarnowali milion sytuacji, że kilkukrotnie ratował nas Szczęsny. Ważne, że byliśmy skuteczni. Podobnie może być dzisiaj i wszyscy liczymy na to, że taki Piszczek chociaż raz w meczu idealnie wrzuci piłkę, a któryś z naszych to wykorzysta.
4) Bo Niemcy mają syndrom „postmistrzowski”
Umówmy się – mistrz świata z ubiegłego roku i aktualny zespół „Die Mannschaft” to są dwie różne bajki. Po pierwsze pewna część finałowego składu z Argentyną już się wykruszyła: z kadry zrezygnowali między innymi Lahm i Schweinsteiger. Po drugie wczoraj dowiedzieliśmy się, że z powodu kontuzji z Polską nie zagra Reus (chociaż jego w Brazylii nie było, bo na występy w kadrze zawsze jest kontuzjowany). A po trzecie i najważniejsze gra Niemców nikogo nie zachwyca. Większość zwycięstw była wymęczona, a w zeszłym roku nawet i z Gibraltarem musieli się natrudzić.
5) Bo od półtora roku jesteśmy niepokonani
Aż trudno w to uwierzyć, ale odkąd reprezentację przejął Adam Nawałka, przegraliśmy tylko dwukrotnie. Co więcej, ostatnia porażka miała miejsce równo 18 miesięcy temu w meczu towarzyskim przeciwko Szkotom, a w eliminacjach wciąż nie schodziliśmy z boiska ze spuszczonymi głowami. Po prostu strach się bać!