Czy „Armatki” wreszcie odpalą ?


16 sierpnia 2014 Czy „Armatki” wreszcie odpalą ?

Ostatnie dni przed rozpoczęciem kolejnych rozgrywek Barclays Premier League to od kilku lat dla kibiców Arsenalu Londyn okres burzy i naporu. Rozdarci między dwoma odmiennymi stanami świadomości, lękiem a przeświadczeniem graniczącym z pewnością, fani „Kanonierów” z niecierpliwością czekają na pierwszy mecz sezonu. W drużynie Wengera jak co roku talentu jest pod dostatkiem, zespół wydaje się zgrany, skarbiec jest pełny. Czy będzie to zatem sezon zespołu z północnego Londynu? Analizując kilka aspektów, postaram się odpowiedzieć na to pytanie.


Udostępnij na Udostępnij na

TRANSFERY

Bramka: Zamianę Fabiańskiego na Ospinę uważam za jak najbardziej pozytywną. W myśl dewizy „z niewolnika nie ma pracownika” Wenger pozwolił odejść do Swansea Polakowi, a w zamian za niego, w rozsądnej cenie (4 mln euro), zakupił młodszego, ale też już doświadczonego Ospinę. Przewiduję, że Kolumbijczyk będzie nie tylko dobrym zmiennikiem Szczęsnego, ale może śmiało z nim rywalizować o bluzę z numerem jeden.

Obrona: Pozbycie się podstarzałego, będącego daleko od optymalnej formy i mającego rozbuchane oczekiwania finansowe Bacarego Sagny jestem w stanie zrozumieć. Tym bardziej że zastąpił go ograny w lidze angielskiej i prezentujący zawsze wysoki poziom Mathieu Debuchy. Wenger zabezpieczył się także na wypadek kontuzji byłego gracza Newcastle, kupując perspektywicznego Calluma Chambersa. Ten transfer budzi we mnie dużo większe wątpliwości. 19-latek wystąpił dosłownie w kilku meczach w Premier League. Może okazać się przyszłą ostoją defensywy „Lwów Albionu”, ale też zostać kolejnym Carlem Jenkinsonem, którego zastąpił w składzie „Kanonierów”. W mojej ocenie niepotrzebne i bardzo kosztowne ryzyko. Te 18 mln funtów można było postawić na bardziej przewidywalnego konia. Sprawą, która mnie najbardziej zszokowała, było totalne odsunięcie w zeszłym sezonie od pierwszego składu niedawnego kapitana – Thomasa Vermaelena. To prawda, że para Mertesacker – Koscielny grała świetnie, ale 14 meczów w lidze, z czego duża część z ławki, niegdysiejszej ostoi defensywy „Armatek”, zwłaszcza w sezonie poprzedzającym mundial, to przesada. W pełni rozumiem jego rozgoryczenie i chęć przeniesienia do Barcelony. Kwestia jest o tyle bolesna, że Arsenal zostaje bez trzeciego środkowego obrońcy na poziomie!!! Z przymusu na tej pozycji może grać wspomniany wcześniej 19-letni Chambers (był na niej podczas meczu o Tarczę Dobroczynności). Czy jednak zespół ubiegający się o mistrzostwo Anglii może opierać defensywę na przesuniętym z konieczności, nie posiadającym żadnego doświadczenia na pozycji młodzianie? Fakt, okienko transferowe jeszcze otwarte, ale ściągnąć za rozsądne pieniądze gracza na poziomie Belga będzie bardzo trudno. Uważam, że brak Vermaelena stanie się drugim kluczowym powodem, z powodu którego Arsenal nic nie osiągnie w tym sezonie.

Pomoc: Powodem numer jeden jest brak klasowego defensywnego pomocnika. Od czasu odejścia Alexa Songa na tej pozycji mamy do czynienia z wielką dymiącą dziurą. To właśnie brak typowego czyściciela środka pola sprawił, że poprzedni sezon obfitował w porażki z najgroźniejszymi rywalami rzędu 1:5, 0:6, 3:6. Szczególnie przykre było spotkanie z Liverpoolem z lutego tego roku. W zakończonym 1:5 meczu piłkarze z czerwonej części Liverpoolu kilkukrotnie wyprowadzali groźne akcje po stałych fragmentach gry. Ewidentnie brakowało defensywnego pomocnika, który zostałby w okolicach środka boiska i skutecznie przecinał szarże duetu Suarez – Sturridge. Co prawda Wenger poniekąd widział problem, o czym świadczy sprowadzenie ponownie do Londynu Mathieu Flaminiego. Francuzowi nie można odmówić zaangażowania, charyzmy, waleczności, obecnie brak mu jednak umiejętności na poziomie, do którego aspiruje Arsenal. Flamini sprawdziłby się doskonale jako opcja rezerwowa dla zawodnika z absolutnego światowego topu na tej pozycji, ale jako podstawowy DM ani on, ani Mikel Arteta nie dają tyle drużynie, ile dawać powinni. Kto zatem mógłby zasypać wspomnianą dziurę? Najprostszym rozwiązaniem było wyciągnięcie Alexa Songa w rozliczeniu za Vermaelena. Ruch ten idealnie zaspokoiłby potrzeby obu klubów, ale doskonale wiemy, że nic z tego nie wyszło. Dla mnie świetnym posunięciem byłoby sprowadzenie któregoś z braci Benderów. Obaj ostatnio byli kontuzjowani, może zatem kwota odstępnego nie byłaby duża. Z innych typów Geoffrey Kondogbia – plotki głoszą, że projekt „wielkie Monaco” ma się skończyć równie szybko, jak się rozpoczął. Gdyby tak się stało, młody Francuz byłby idealnym kandydatem do założenia biało-czerwonej koszulki.

Ofensywa: Najbardziej niezrozumiały element układanki Wengera. Od dwóch sezonów jedynym prawdziwym napastnikiem z jakimkolwiek doświadczeniem jest Olivier Giroud. W razie jego kontuzji albo słabszej dyspozycji Arsenal musiałby liczyć na ogromny potencjał Sanogo, który w zeszłym sezonie grał rzadziej niż sporadycznie. Potrzeba zakupu klasowego napastnika była przed tym sezonem nader oczywista. Mimo że do wyciągnięcia byli tacy snajperzy, jak chociażby niezadowolony z bycia skrzydłowym w PSG Edision Cavani czy dochodzący do siebie po kontuzji Radamel Falcao, Arsene zdecydował się na zapłacenie 38 mln euro za Alexisa Sancheza. Można wiele dobrego powiedzieć o Alexisie, ale nie to, że jest typowym napastnikiem. W Barcelonie nosił co prawda koszulkę z numerem dziewiątym, ale głównie dlatego, że nikt inny jej nie chciał. Gdy z konieczności Alexis grywał na szpicy „Blaugrany”, kibice nerwowo patrzyli na ławkę rezerwowych w nadziei, że podniesie się z niej Leo Messi. Chilijczyk to dla mnie dynamiczny i genialny technicznie, ale jednak skrzydłowy. Potrzebuje on miejsca, aby się rozpędzić, roztańczyć, a takowego nie dostanie w Premier League. Szybko przekonał się o tym Wenger, bo w sparingach wystawiał Alexisa na prawym skrzydle. Tym samym za blisko 40 mln euro zakupił kolejnego po Walcottcie, Chamberlainie, Ramseyu, Oezilu, Cazorli i Rosickym zawodnika, który świetnie atakuje z prawego skrzydła. A na szpicy dalej Giroud i długo, długo nic… Poniższy transfer przypomina mi trochę ten Mesuta Oezila z zeszłego roku. Wynika on nie tyle z potrzeby wzmocnienia danej pozycji, ile pokazania światu, że Arsenal potrafi wydać duże pieniądze na gracza z nazwiskiem. Znamienne jest to, że nazwisko w obu przypadkach to nie obiekt polowania największych zespołów na świecie, a raczej zawodnik po przejściach, który w poprzednim zespole się nie sprawdził i dlatego został wystawiony na sprzedaż. Mam nadzieję, że w przyszłości Arsenal będzie skutecznie walczył o zawodników na topie, jak Suarez czy Vidal, a nie zadowalał spadkami z Barcelony i Realu.

Podsumowując kwestie transferów, oczekiwania były bardzo duże, pozostaje jednak niedosyt. Bez Vermaelena, dobrego defensywnego pomocnika, lepszego napastnika niż Giroud, Arsenal nie może przed sezonem zaliczać się do faworytów rozgrywek, co nie znaczy, że ich nie wygra. Gołym okiem widać jednak dziury, które właśnie dobrymi ruchami na rynku transferowym powinny być załatane.

MOCNE STRONY

Do nich przede wszystkim zaliczyłbym stabilność. Zespół ma tego samego trenera, ten sam trzon drużyny od dłuższego czasu. Wielu czołowych zawodników pierwszego zespołu to wychowankowie (Szczęsny, Gibbs, Ramsey, Wilshere, Walcott), którzy filozofię i styl gry zespołu mają głęboko zakorzenione. Sposób gry w ustawieniu 1-4-2-3-1 również funkcjonuje w klubie z The Emirates od wielu lat, co sprawia, że Arsenal jest w stanie zdobywać tak zapierające dech w piersiach gole, jak ten strzelony Norwich w zeszłym sezonie. Uważam również, że zespół jest należycie zbilansowany pod względem ilości młodych i doświadczonych zawodników. Podczas gdy Louis Van Gaal będzie uczył nowego stylu gry Manchester United,  Mourinho będzie rzeźbił optymalną wyjściową jedenastkę z arcysilnego i wyrównanego składu Chelsea, a Rodgers spróbuje żyć bez Suareza, ekipa Wengera może od pierwszego meczu narzucić bardzo wysokie tempo i wywindować się zdecydowanie na pierwsze miejsce Premier League.

SŁABE STRONY

Tutaj na pierwszym miejscu wymieniłbym mentalność. Alex Ferguson i Jose Mourinho potrafią ze swoich drużyn zrobić niezwykle silne psychicznie kolektywy. Drużyny, które kiedy nie wygrywają, są przekonane, że zaraz to się zmieni, mało tego, wiedzą jak tego dokonać. Na tym polu drużyna Arsena Wengera przez lata wyraźnie odstawała. W najważniejszych momentach z graczy Arsenalu uchodziło powietrze, zachowywali się jakby perspektywa wygranej wręcz ich przerażała. W tym kontekście bardzo cenne może okazać się zdobycie Pucharu Anglii w 2014 roku. Jeżeli pobudziło ono w „Kanonierach” wolę zwyciężania – to może być największa zmiana jakościowa Arsenalu w nadchodzącym sezonie. Kolejną słabą stroną jest plaga kontuzji. Jeszcze zimą tego roku Arsenal był na szczycie tabeli w angielskiej ekstraklasie. Strata zawodników pokroju Ramseya, Walcotta, Oezila z powodu kontuzji bardzo skomplikowała sytuację Arsenalu w wyścigu o pierwsze miejsce. Piłkarze, którzy ich zastępowali, głównie Rosicky i Oxlade –Chamberlain, grali naprawdę nieźle, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że z Oezilem i przede wszystkim Ramseyem w formie z początku sezonu szanse na zwycięstwo byłyby znacznie większe. Klub z północnego Londynu również z tą kwestią stara się walczyć. W lipcu zatrudniono Shada Forsythe’a – wybitnego trenera przygotowania fizycznego – który pracował między innymi z reprezentacją Niemiec na minionym mundialu. Jeżeli Amerykanin sprawi, że Arsenal nie będzie w czołówce klasyfikacji drużyn z największą ilością długoterminowych kontuzji, co miało miejsce od kilku lat, „Armatki” znacznie przybliżą się do upragnionego tytułu mistrza Barclays Premier League anno Domini 2015.

PODSUMOWANIE

W zespole Arsenalu coś naprawdę dobrego wydarzyło się w minionym sezonie. Zespół grał pięknie, przez najdłuższy czas przewodził w lidze angielskiej, zdobył puchar tego kraju. Jako oddany kibic drużyny miałem nadzieję, że dobrze przepracowane okienko transferowe sprawi, że wszelkie braki z zeszłego sezonu zostaną uzupełnione, a zespół bardziej kompletny i mocniejszy psychicznie stanie na poważnie do walki o zwycięstwo w lidze. Transfery były w moim odczuciu absolutnie kluczową sprawą, dlatego też tak wiele miejsca im poświęciłem. Arsenal wydał masę pieniędzy na wzmocnienia, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że do kolejnego sezonu w lidze podchodzi wcale nie mocniejszy. Zamiast uzupełnić braki na pozycjach defensywnego pomocnika i wysuniętego napastnika Arsene Wenger większość budżetu wydał na zmienników dla Theo Walcotta i Mathieu Debuchy’ego (Sanchez i Chambers). Dodatkowo pozbyto się doświadczonego Thomasa Vermaelena, co w przypadku kontuzji Kościelnego lub Mertesackera może wykluczyć Arsenal z wyścigu o mistrzostwo. Nadzieję dla zespołu Arsene Wengera widzę w dużej stabilności składu, ustawienia, jak i w fakcie, że największe braki, czyli problemy z odpowiednim nastawieniem mentalnym oraz duża podatność na kontuzje, mogą po prostu nie występować w tym roku. W pierwszych dniach otwarcia tegorocznego okienka transferowego Arsenal kilkoma zdecydowanymi ruchami mógł wywindować się na zdecydowanego faworyta rozgrywek Barclays Premier League. Szansę tę według mnie nieco zmarnował, co nie znaczy, że nie jest w stanie mile zaskoczyć swoich oddanych i spragnionych sukcesów fanów, ze mną na czele.

Komentarze
LuCaS (gość) - 10 lat temu

Mój pierwszy felieton na iGolu. Z niecierpliwością czekam na komentarze !!!

Odpowiedz
123 (gość) - 10 lat temu

Nie było źle

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze