Koniec z rolą zmiennika


27 marca 2015 Koniec z rolą zmiennika

Marzeniem każdego trenera na świecie jest posiadanie w swoim zespole dwóch solidnych bramkarzy. W razie kontuzji lub spadku formy jednego, do bramki wskakuje drugi i broni jak z nut. Na taki komfort pozwolić sobie może Jose Mourinho, ale rola rezerwowego już nie satysfakcjonuje Petra Cecha, który coraz głośniej wyraża chęć opuszczenia Chelsea. 


Udostępnij na Udostępnij na

Problemy dwa

Zawodnik ten na Stamford Bridge musi borykać się z dwoma problemami. Pierwszy z nich to Thibaut Courtois, bez wątpienia najlepszy bramkarz młodego pokolenia w Europie. Przełomowym był dla niego poprzedni sezon, który spędził w słonecznej Hiszpanii jako gracz wypożyczony z Chelsea do Atletico Madryt. Za Pirenejami, pod skrzydłami charyzmatycznego Diego Simeone, młody Belg zrobił kolosalne postępy i z młodego zdolnego golkipera stał się specjalistą w swoim fachu. Z drużyną „Los Colchoneros” wygrał Primiera Division, a także dotarł do finału elitarnej Champions League, gdzie Atletico musiało jednak uznać wyższość swego lokalnego rywala, Realu Madryt. Petr Cech, oglądając popisy młodszego kolegi w brawach hiszpańskiego zespołu, pewnie zaczął zdawać sobie sprawę, iż, nawet mimo zdobycia Złotej Rękawicy dla bramkarza z największą liczbą czystych kont za sezon 2013/2014 (wespół z Wojciechem Szczęsnym), nadchodzą dla niego trudne czasy. Bo chyba tylko głupiec pozwoliłby Courtois grać dalej w Atletico, skoro można natychmiast ściągnąć go z powrotem do Anglii, a takim kimś na pewno nie jest Jose Mourinho – drugi najpoważniejszy problem Cecha.

https://www.youtube.com/watch?v=5O1b3Ipqw7g

Być może dla niektórych słowa te brzmią nieco dziwnie, gdyż relacje obu panów układały się zawsze nad wyraz dobrze, nawet za czasów pierwszego pobytu portugalskiego szkoleniowca na Wyspach, i trudno doszukiwać się w ich stosunkach jakichś konfliktów. Mimo to Petr doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż „The Special One” nie uznaje jakichkolwiek autorytetów i nikt w jego drużynie nie będzie grał jedynie za dawne zasługi. Pokazał już to, będąc trenerem Realu Madryt, kiedy to miejsce w bramce „Królewskich” straciła tamtejsza legenda, Iker Casillas. Hiszpan prezentował się po prostu znacznie słabiej od Diego Lopeza (nie ma go już na Santiago Bernabeu) i musiał pogodzić się z rolą jego zmiennika, co nie przyszło mu jednak łatwo. Wielokrotnie w wywiadach dla hiszpańskich mediów przyznawał, iż nikt tak często nie zmuszał go do płaczu jak Mourinho.

Tego typu tkliwe historie, które raczej nie przystoją trzydziestokilkuletniemu mężczyźnie, świetnie obrazują charakter Jose i jego metody prowadzenia drużyny. Cech wie, że mając do swojej dyspozycji dwóch równorzędnych golkiperów, Portugalczyk wybierze młodszego i będzie to doskonała inwestycja w przyszłość. Już teraz 22-letni Courtois prezentuje wielką klasę i coraz bardziej usuwa swego czeskiego kolegę w cień. Podczas meczów Premier League prezentuje się bardzo solidnie, a w ostatnim spotkaniu przeciwko Hull City zachwycił wszystkich „potrójną”, jak nazwali ją internauci, interwencją, broniąc kolejno trzy groźne strzały z niedalekiej odległości. Świetna postawa Belga (nawiasem mówiąc, jego siostra Valerie Courtois jest zawodową siatkarką i występuje na pozycji libero w drużynie Budowlanych Łódź) sprawiła, iż Cech w tym sezonie gra tylko sporadycznie, co wyraźnie go nie satysfakcjonuje.

Czas się pakować?

Już latem 2014 oraz zimą obecnego roku mówiło się o tym o jego możliwej przeprowadzce do innego klubu. W gronie chętnych, by pozyskać bramkarza Chelsea wymieniano takie kluby jak: Arsenal, Real czy Inter. Trudno przypuszczać, by Mourinho zechciał oddać Czecha „Kanonierom”, z którymi „The Blues” rywalizują w Premiership, tak jak to zrobił całkiem niedawno menedżer Louis van Gaal, sprzedając londyńczykom Danny’ego Welbecka. Bardziej prawdopodobnym kierunkiem przeprowadzki Petra wydaje się zatem Hiszpania lub Włochy. W Realu może dojść do sporych przetasowań kadrowych, jeśli bieżący sezon „Królewscy” zakończą bez żadnego trofeum, a niewykluczone, że tak się właśnie stanie, gdyż ich forma jest o wiele słabsza niż rok temu. Poza tym socios Realu chcą, by Santiago Bernabeu opuścił Iker Casillas, niepotrafiący odzyskać formy sprzed lat. Przenosiny do Włoch również wchodzą w grę, ponieważ akurat tam Cech nie miałby raczej większych problemów z wywalczeniem miejsca między słupkami bramki Interu. Aktualnie golkiperem numer jeden drużyny Roberto Manciniego pozostaje Samir Handanović, ale władze „Nerazzurrich” rozglądają się za jego następcą. Podobno interesuje ich zatrudnienie właśnie Cecha lub Szczęsnego.

Swoją drogą to dziwne, że dwaj najlepsi bramkarze Premier League zeszłej edycji angielskiej ekstraklasy są aktualnie rezerwowymi w swoich klubach. Bo przecież nie tylko zawodnik „The Blues” ma kłopoty, Wojtek przegrywa rywalizację o miejsce w bramce Arsenalu z Kolumbijczykiem Davidem Ospiną. Ale takie jest właśnie (ciężkie) życie golkipera. Kiedy raz stracisz miejsce w wyjściowej jedenastce, trudno je później odzyskać. Chociaż czeski zawodnik przyznaje, że przez ponad 10 lat spędzonych w Anglii doskonale się tam zadomowił, a jego rodzina nie chce opuszczać Wysp, musi chyba ten moment nastąpić. Nie od dziś wiadomo bowiem, że zaawansowany wiek to u bramkarza zaleta. Mówi się, że golkiperzy są jak wino – im starsi, tym lepsi. Na pewno coś w tym jest, wystarczy spojrzeć na popisy bramkarskie Gianluigiego Buffona (37 lat) czy przypomnieć sobie efektowne robinsonady Edwina van der Sara, który bronił dostępu do bramki Manchesteru United, mając skończonych 40 wiosen. Cech wygląda przy nich na młodzieniaszka, a w 14 spotkaniach tego sezonu (wszystkie rozgrywki) pokazał, że refleks jest u niego wciąż na wysokim poziomie. Nic dziwnego zatem, że potencjalnych nowych pracodawców Petra przybywa coraz szybciej.

Zakochany w Mourinho

Wracając jednak do relacji zawodnika z Jose Mourinho – potwierdzeniem tezy, iż są one co najmniej dobre, może być fakt, iż obaj trafili na Stamford Bridge tego samego dnia – 1 lipca 2004 r. – i z miejsca potrafili się ze sobą dogadać. „The Special One” przybył do Anglii ozłocony blaskiem świeżo upieczonego zwycięzcy Ligi Mistrzów (jego FC Porto pokonało 3:0 AS Monaco), zaś Cech został sprowadzony z francuskiego Rennes, gdzie aktualnie występuje Kamil Grosicki. Przed startem sezonu 2004/2005 bajecznie bogaty Roman Abramowicz sprowadził wielu znanych zawodników, takich jak: Arjen Robben, Ricardo Carvalho, Carlton Cole, Boudewijn Zenden czy Didier Drogba, ale dziś tylko ten ostatni oraz czeski bramkarz grają wciąż pod skrzydłami Mourinho. Obaj pojawiają się sporadycznie na boisku, ale nigdy nikt nie słyszał, by wyrażali się o Portugalczyku niepochlebnie.

Jak już było wspomniane wyżej, na Wyspach Cech znalazł się za sprawą transferu z Rennes. Kwota odstępnego wyniosła 13 mln euro, ale Abramowicz nie ma prawa żałować swego posunięcia, gdyż w składzie z Petrem Chelsea zdobyła prawie wszystko, co było tylko możliwe, m.in. trzy razy mistrzostwo kraju, cztery Puchar Anglii, Puchar Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. Oprócz sukcesów klubowych, wychowanek Viktorii Pilzno zdobył masę indywidualnych wyróżnień. Eksperci wybrali go na najlepszego golkipera turnieju finałowego mistrzostw Europy 2004, cztery razy wywalczył Złote Rękawice Premier League, uznano go również za najlepszego bramkarza świata 2005 roku. To jedynie niewielka część jego osobistych osiągnięć, ale jak to w życiu wielu wybitnych piłkarzy bywa, wyróżnienia klubowe rzadko przekładają się na sukcesy z reprezentacją.

Do zobaczenia we Francji

Do tej pory Petr rozegrał dla dorosłej kadry naszych południowych sąsiadów 112 spotkań i nie zamierza na tym poprzestawać. Jego największym sukcesem pozostaje trzecie miejsce wywalczone na portugalskich mistrzostwach Starego Kontynentu z 2004 r. Później „złote pokolenie” Czechów, które tworzyli m.in. Jan Koller, Karel Poborsky, Pavel Nedved oraz Tomas Rosicky powoli zaczęło się wykruszać. Dziś pozostał z niego tylko ostatni z wyżej wymienionych oraz Cech. Na zeszłorocznym mundialu nasz bohater nie mógł zagrać, gdyż jego reprezentacja, której jest kapitanem, nie zdołała przebrnąć kwalifikacji. Może jednak w kolejnej edycji mistrzostw Europy uda nam się zobaczyć Petra. Obecnie Czesi zajmują pierwsze miejsce w grupie A i są na prostej drodze do awansu.

Na pewno miło by było zobaczyć Cecha, jak odbija trudne strzały przeciwników, a pamiętamy przecież, że kilka lat temu jego kariera stanęła pod dużym znakiem zapytania. W 2006 r. podczas meczu z Reading bramkarz Chelsea został uderzony kolanem w głowę przez Stephena Hunta. W wyniku starcia Petr doznał złamania podstawy czaszki, a do jednego ze szpitali został przewieziony, będąc nieprzytomnym. Poważny uraz głowy wykluczył Cecha z gry na kilka miesięcy, a po powrocie musiał występować w specjalnym kasku, który stał się jego znakiem rozpoznawczym. Polscy kibice futbolu zaczęli żartobliwie nazywać go Gustlikiem, gdyż bohater serialu „Czterej pancerni i pies” nosił podobny hełm. Żarty żartami, ale tamto pechowe zderzenie z Huntem mogło zakończyć nie tylko karierę zawodnika, ale może nawet życie.

[interaction id=”551520347fdf079b4e132803″]

Teraz jednak legenda Chelsea (prawie pół tysiąca meczów rozegranych dla „The Blues”) powoli żegna się z fanami londyńskiej ekipy, bo chyba tylko poważna kontuzja Courtois (czego oczywiście nikt mu nie życzy) może zatrzymać Petra w stolicy Anglii. Czeski golkiper jest zbyt dobry, by prawie przez cały sezon grzać ławkę rezerwowych, jak czynił to np. Jerzy Dudek, będąc zmiennikiem Casillasa w Realu, i chce odejść, kiedy są jeszcze chętni na jego zatrudnienie. Jose Mourinho nie powinien robić swemu ulubieńcowi żadnych problemów, gdyż, gdyby nie jego doskonałe interwencje, Portugalczyk nie cieszyłby się pewnie ze zdobycia kilku pucharów. Gdzie zatem zakotwiczy Cech? Możliwości jest wiele, tylko którą wybrać…

 

Komentarze
adam (gość) - 9 lat temu

świetny bramkarz

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze