Barcelona traci punkty po bardzo słabym meczu


13 grudnia 2014 Barcelona traci punkty po bardzo słabym meczu

Barcelona w meczu piętnastej kolejki Primera Divison bezbramkowo zremisowała z Getafe i ma już cztery punkty straty do Realu Madryt.


Udostępnij na Udostępnij na

Przez większość tego spotkania po prostu wiało nudą. Piłkarze Getafe nie zamierzali atakować, a piłkarze Barcelony nie potrafili nic zdziałać w tym spotkaniu. Getafe grało tak naprawdę przez większość spotkania jedenastoma obrońcami, co przyniosło efekt. Trener Contra jasno przed meczem zapowiadał, że gra w tym meczu o jeden punkt i jego piłkarze zadbali o to, by tak się stało.

Barcelona kompletnie nie mogła sobie poradzić z tak kurczowo broniącą się drużyną Getafe. Sytuacji do zdobycia gola miała bardzo mało. Świetną w pierwszej połowie zmarnował Suarez, który z kilku metrów trafił nad bramką, Messi z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę, a do tego było jeszcze kilka strzałów z dystansu, które jednak nie przynosiły żadnych efektów.

Trudno cokolwiek dobrego powiedzieć o ekipie Luisa Enrique, ponieważ było to po prostu nieudane spotkanie w ich wykonaniu. Dobry mecz rozegrał Jordi Alba, który jako jeden z niewielu starał coś wykombinować, by Barcelona tę jedną bramkę strzeliła. Zupełnie niewidoczny był Rakitić, który jakby nie starał się brać gry na siebie, a tego się od niego wymaga. Był to już kolejny kiepski występ Chorwata w barwach Barcelony. Leo Messi został bardzo dobrze wyłączony z gry przez obronę Getafe, a wiemy, że Barcelona bez dobrej gry swojego lidera radzi sobie raczej słabo.

Jeżeli chodzi o Getafe, to można tylko im pogratulować, że grali przez całe spotkanie tak konsekwentnie w obronie i dzięki temu wywalczyli bardzo ważny punkt. Nie do przejścia był środkowy obrońca Naldo, który także wygrywał wszystkie pojedynki główkowe. Jeżeli chodzi o atak, to jednym, który próbował coś zdziałać ,był Lafita, który kilka razy zagroził obrońcom Barcelony i był na pewno najjaśniejszą postacią wśród tych nielicznych ofensywnych piłkarzy Getafe.

Warto także dodać, że aura nie rozpieszczała. Przez większość meczu padał rzęsisty deszcz, który w pewnym stopniu utrudniał grę piłkarzom obu drużynom. W tym spotkaniu nie popisali się także sędziowie, którzy popełnili kilka kardynalnych błędów. W ciągu jednej minuty sędzia nie zauważył dwóch zagrań piłki ręką w polu karnym. Najpierw ręką zagarnął piłkę jeden z obrońców Getafe, a w następnej akcji Dani Alves we własnym polu karnym odbił piłkę ręką. Oceny sędziów także nie poprawi to, że kilka razy mylili się, jeżeli chodzi o spalone.

Można mówić o złej pogodzie, o złym sędziowaniu, ale tak naprawdę to po prosu nie był dzień piłkarzy Barcelony. Gdyby rozegrali dobre spotkanie, to nic by im nie przeszkodziło w wygraniu tego meczu. Po kilku lepszych meczach teraz przyszedł słabszy i właśnie tym różni się Barcelona od Realu w tym sezonie. Realowi po prostu te słabsze spotkania w ostatnim czasie się nie zdarzają,a nawet jeśli się zdarzają, to klub z Madrytu i tak te mecze wygrywa.

Komentarze
Jaro (gość) - 9 lat temu

Dopóki trenerem Barcelony nie będzie szkoleniowiec ze znanym nazwiskiem i bogatym CV, spoza środowiska katalońskiego, dopóty Barcelona nie będzie wygrywać pucharów. Styl gry Blaugrany już się przejadł, potrzeba trenera, który nie tylko przebuduje drużynę ale i nauczy ich grać z kontry, nie można ciągle liczyć na duże posiadanie piłki i bezsensowne klepanie w tył i wszerz boiska. Brakuje strzałów z dystansu, piłkarze Barcelony wiecznie chcą "wjeżdżać" z piłką do bramki ale to już nie te czasy, tak się nie da na dłuższą metę. Zawodnicy Barcelony są niewolnikami tego jałowego stylu gry- tak się nie da rywalizować z najlepszymi.

Odpowiedz
Rafał Herman (gość) - 9 lat temu

Był trener spoza Barcelony Tata Martino i też nic nie zdziałał. Moim zdaniem tej drużynie potrzeba kilku młodych zawodników, których trzeba stopniowo wprowadzać, bo oni mogą dać trochę świeżej krwi. A obojętnie kto będzie Barcelonę trenował to ona nie zmieni swojego stylu, ponieważ piłkarzy tam wychowani mają ten styl wpajany od dziecka

Odpowiedz
Jaro (gość) - 9 lat temu

W rzeczywistości Martino nie miał nic wspólnego z Barceloną ale w prasie pojawiły się informacje, że Tata został zatrudniony z polecenia Messiego (nie należy zbytnio przywiązywać się do tego co piszą dziennikarze ale w każdej plotce jest część prawdy). Podobnie było w reprezentacji Argentyny- odszedł trener, który otarł się o mistrzostwo świata a wybrano... kogo, no właśnie. Nie wierzę, że nie było lepszych kandydatów bo Tata nie ma na swoim koncie żadnych sukcesów. Ale to tylko spekulacje. Panie Rafale, co do stylu Barcelony to pisze Pan bzdury. Jestem kibicem Barcelony od 15 lat i pamiętam takich trenerów jak van Gaal- zdobył dwa razy mistrza Hiszpanii, jego zespół lepiej grał z kontry niż z ataku pozycyjnego dzięki genialnym skrzydłowym; Antić- wydobył Barcelonę z największego kryzysu, mimo, że nie miał w swoim składzie takich piłkarzy jak Messi czy Suarez oraz Rijkaarda- jego drużyna też świetnie grała z kontry. Nikt wtedy nie zastanawiał się czy pomocnicy muszą nabijać sobie statystyki celnych podań, grając głównie wszerz i do tyłu. Tiki- taka miała sens tylko jeśli podania były szybkie, z pierwszej piłki a piłkarze ciągle wymieniali się pozycjami na boisku. W 2006r. Barcelona, potrafiąca grać z kontry wygrała Ligę Mistrzów a Rijkaard nie tłumaczył się w prasie dlaczego Deco i Giuly nie podają piłki do obrońców i bramkarza. Nie można zatrudniać trenera i kupować piłkarzy pod filozofię bo to nie przynosi rezultatów (Guardioli się udało ale to się już nie powtórzy).

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze