Dani Alves powinien zostać w Barcelonie


4 marca 2015 Dani Alves powinien zostać w Barcelonie

Kontrakt prawego obrońcy FC Barcelona wygasa po zakończeniu obecnego sezonu. Niestety jak na razie klub z Katalonii nie kwapi się, aby go przedłużyć. Brazylijczyk wiele razy zapewniał w mediach, że chciałby zostać w Barcelonie, lecz jego cierpliwość wkrótce może się skończyć.


Udostępnij na Udostępnij na

Dani Alves do Barcelony został sprowadzony w 2008 roku za 35,5 miliona euro z Sevilli. Brazylijczyk od razu stał się kluczowym zawodnikiem zespołu i przede wszystkim bezkonkurencyjnym na swojej pozycji. Z „Dumą Katalonii” Alves zdobył wszystko, co było możliwe – 4x triumfował w La Liga, 2x w Pucharze Króla, 4x w Superpucharze Hiszpanii, 2x w Lidze Mistrzów, 2x w Superpucharze Europy i 2x w klubowych mistrzostwach świata.

Asystent Messiego 

Chyba każdy kibic Barcelony na świecie (nie mówię tu o tzw. „sezonowcach”) pamięta efektowną bramkę prawego obrońcy w El Clasico z Realem Madryt czy gol z woleja w ligowym spotkaniu z Getafe. Alves bez wątpienia jest jednym z najbardziej zasłużonych piłkarzy „Blaugrany” ostatnich lat, człowiekiem, który zawsze na boisku dawał z siebie wszystko i nigdy nie można mu było odmówić chęci oraz braku zaangażowania. Oczywiście miał słabsze momenty, przestoje w grze, ale kto ich nie ma? Ile razy jego kluczowe podania otwierały drogę do bramki Messiemu? Ile razy wygarniał spod nóg piłkę Ronaldo w słynnych klasykach, które elektryzowały cały świat? Brazylijczyk był i nadal jest oddany klubowi całym swoim sercem, a przykre jest to, że zarząd Barcelony tego nie docenia.

Osobiście uważam, że zachowanie władz Barcelony w stosunku do Daniego Alvesa jest żenujące (zresztą nie pierwszy raz) i można je scharakteryzować słowami: „jeżeli nie uda nam się pozyskać Danilo czy innego prawego obrońcy, to wtedy może przedłużymy kontrakt z Alvesem”. Tak powinno traktować się zawodnika, który nieprzerwanie od 2008 roku jest podstawowym piłkarzem drużyny, piłkarzem, któremu klub tyle zawdzięcza?

Kto za kogo? 

Owszem, Brazylijczyk ma już 32 lata, można mu zarzucić czasem słabszą grę w obronie czy problemy z koncentracją, lecz pomimo tego Alves dalej gra na wysokim poziomie. Jest zawodnikiem wszechstronnym, który świetnie rozumie się z partnerami z zespołu i naprawdę trudno znaleźć na rynku prawego obrońcę, który mógłby dorównać mu umiejętnościami i przede wszystkim zostać sprowadzony za racjonalną sumę pieniędzy. Idealnym kandydatem mającym zastąpić Alvesa miał być Danilo, lecz w ostatnich dniach w hiszpańskich mediach pojawiają się doniesienia, że temat piłkarza Porto w Barcelonie upadł, a najbliżej zakontraktowania byłego zawodnika Santosu jest Real Madryt, co jest kolejnym argumentem na to, że Barcelona powinna przedłużyć kontrakt z Brazylijczykiem.

Alves wiele razy podkreślał w mediach oraz przez swoją agentkę (co ciekawe jego byłą żonę), że w Barcelonie chce zostać i przedłużyć z nią kontrakt, a brak odzewu ze strony swojego obecnego klubu przyprawia go o smutek. Prawy obrońca na brak ofert z innych klubów nie może narzekać (PSG, Manchester United i Manchester City), lecz priorytetem pozostaje „Duma Katalonii”. Na jak długo? Tego nie wiemy, ale dalszy brak jakichkolwiek ruchów ze strony zarządu Barcelony sprawi, że Brazylijczyk w końcu straci cierpliwość.

Barca-Brazilians-Alves

Duch zespołu 

Co ciekawe, dalej w swoim zespole miejsce dla Alvesa widzi Luis Enrique, który na jednej z konferencji prasowych podkreślił, że Brazylijczyk jest ważną postacią w drużynie, osobą pozytywną, optymistyczną i wesołą, do której ma duże zaufanie. Kto jak nie trener decyduje o tym, czy piłkarz będzie grał w jego zespole i jaką będzie pełnił w nim funkcję? W Barcelonie najwyraźniej jest inaczej, a ze zdaniem „Lucho” Jose Maria Bartomeu nie za bardzo się chyba liczy.

Brazylijczyk jest również prawdziwym dobrym duchem zespołu, o którym zawsze pozytywnie wypowiadają się jego koledzy z drużyny. Można mu zarzucić ekstrawagancję, kontrowersyjny ubiór, lecz bardziej pozytywnej osoby w szatni Barcelony (no może poza Pique), na widok której zwykłemu kibicowi na twarzy pojawia się uśmiech, po prostu nie ma. Miesiąc temu Jordi Alba na konferencji prasowej stwierdził: – Alves jest tu już od dłuższego czasu, mam nadzieję, że z nami zostanie, lecz to nie ja o tym decyduję. Niestety, nie on o tym decyduje ani żaden inny zawodnik, a szkoda, bo odejście Alvesa na pewno odbije się na sytuacji zarówno na boisku, jak i w szatni. Istnieje też prawdopodobieństwo, że zastąpić Brazylijczyka będzie musiał Montoya lub Douglas. Lecz nie oszukujmy się, temu pierwszemu dobre mecze wychodzą z przeciwnikami pokroju Elche. A Douglas? No właśnie, kto to jest Douglas… ?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze