Piłkarska Hiszpania wrze. Trener Atletico Madryt został ukarany karą zawieszenia na osiem meczów. Zewsząd pojawiają się głosy, że to upomnienie jest zbyt surowe i niewspółmierne do przewinienia Argentyńczyka.
Przypomnijmy całą sytuację. Podczas rewanżowego meczu o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt Simeone „klepnął” w tym głowy arbitra za co od razu został odesłany na trybuny. Oto jak wyglądało całe zajście:
https://www.youtube.com/watch?v=1TAv-lQTIHs
Od razu pojawiły się głosy, że może go czekać długa kara zawieszenia, bo władze Primera Division już nie raz pokazywały, że za naruszenie nietykalności arbitra trzeba się spodziewać poważnych sankcji. Wystarczy przypomnieć incydent z udziałem piłkarza Granady, Daniego Beniteza, który rzucił w sędziego butelką z wodą. Wówczas odpoczywał od futbolu przez trzy miesiące.
Nikt jednak nie spodziewał się, że w tym przypadku będzie to aż tak długie zawieszenie. Federacja nałożyła na Simeone karę czterech meczów za odepchnięcie sędziego; dwa za protestowanie jego decyzji oraz po jednym za ironiczne klaskanie oraz wydawanie poleceń drużynie z trybun.
https://twitter.com/rafa_lebiedz24/status/503923672529506304
Pojawia się jednak pytanie, czy jest to sankcja adekwatna do przewinienia jakie zostało popełnione. Wystarczy przecież przypomnieć, że Jose Mourinho za atak na Tito Vilanovę został ukarany karą tylko jednego meczu zawieszenia. Tutaj mamy do czynienia z mniej szkodliwym zagraniem, a banicja jest nieporównywalnie większe.
Grubo pojechali z Simeone.
— Przemysław Bator (@przemekbator) August 25, 2014
Argentyńczykowi przysługuje co prawda prawo do odwołania, lecz szanse na jego powodzenie są znikome. Władze ligi już wielokrotnie pokazywały, że łagodzenie przez nich kar jest zjawiskiem w zasadzie niespotykanym. Tym bardziej, że kilka razy podały z ich ust słowa: „Sędziowie są nietykalni”.