O dwóch takich…


17 kwietnia 2015 O dwóch takich…

Plaga kontuzji w Realu Madryt dobiegła końca. Do gry na dobre wrócili James i Modrić. Ale czy znaczy to, że Carlo Ancelotti nie ma trudności przy ustalaniu składu? Niekoniecznie. Jego bolączką nie jest teraz brak zawodników, ale ich nadmiar. Najciekawsza walka toczy się o miejsce w pomocy, obok Modricia i Kroosa. No właśnie, Carlito, Isco czy James?


Udostępnij na Udostępnij na

Początek sezonu nie pozostawiał wątpliwości, który z młodych graczy wygrywa ten pojedynek. Pierwszy oficjalny mecz – Superpuchar Europy. W pomocy obok Modricia i Kroosa wychodzi ściągnięty do Realu miesiąc wcześniej James Rodriguez, król strzelców mistrzostw świata w Brazylii. Rozgrywa on 72 minuty. Wtedy zmienia go Isco. Kolejny mecz, czyli Superpuchar Hiszpanii przeciwko Atletico, obaj panowie rozpoczęli na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się tylko jeden z nich i znów był to Kolumbijczyk, który w 46. minucie zastąpił Cristiano Ronaldo. Jak się później okazało, to właśnie on, w 81. minucie, zdobył bramkę, która dała zwycięstwo „Królewskim”.

James
James

W rewanżu, tak jak w spotkaniu o Superpuchar Europy, w pierwszym składzie wyszedł James i w 65. minucie został zastąpiony przez Andaluzyjczyka właśnie. Początkowo zarówno kibice, jak i media nie były przychylne graczowi z numerem 10. Jednak sytuacja wyglądała podobnie aż do 20 października. Tego dnia kontuzji doznał Gareth Bale. Pech kolegi otworzył Isco drogę do pierwszej jedenastki. Przerwa Walijczyka od gry przypadła również na El Clasico. W Gran Derbi zobaczyliśmy zatem obydwu kreatywnych pomocników. Obaj zaprezentowali się bardzo dobrze. Zresztą trudno wskazać słaby punkt w drużynie Realu. 229. Derby Europy zakończyły się wynikiem 3:1 dla drużyny z Madrytu.

Isco i Rodriguez grali obok siebie do 8 listopada. Wtedy do pełni sił po kontuzji doszedł Bale, który wrócił do pierwszego składu, umieszczając Hiszpana na ławce. Jednak nie na długo. 18 listopada, w meczu swojej reprezentacji, poważnej kontuzji doznał Luka Modrić. Kilka dni później, 22 listopada, do pierwszego składu powrócił Isco. Miejsca zdobytego przez nieszczęście partnera z drużyny 22-latek nie oddał do kwietnia, kiedy po kontuzji wrócił… James. W meczu z Sevillą, który odbył się 4 lutego, Kolumbijczyk złamał piątą kość śródstopia. Uraz wykluczył go z gry na dwa miesiące. Wcześniej jednak swoją świetną grą, golami i asystami zaskarbił sobie przychylność kibiców i mediów. Real musiał sobie radzić bez najlepszego zawodnika stycznia. Tytuł ten Kolumbijczyk zdobył w głosowaniu kibców.

Isco miał dwa miesiące, by udowodnić trenerowi Ancelottiemu i całemu madridismo, że zasługuje na miejsce w jedenastce, nawet kosztem sprowadzonego za 80 milionów euro Rodrigueza. W czasie tych dwóch miesięcy robił wszystko, by to uczynić. W głosowaniu kibiców Andaluzyjczyk został wybrany najlepszym piłkarzem lutego i marca. Hiszpańskie media, z dwoma największym dziennikami sportowymi („AS” i „Marca”) na czele, były oczarowane grą urodzonego w Benalmadena zawodnika. Isco czarował, Isco zachwycał. 9 marca do gry powrócił Modrić, 5 kwietnia James. 22 marca w meczu przeciwko Barcelonie Hiszpan otrzymał żółtą kartkę, która wykluczyła go z gry 5 kwietnia przeciwko Granadzie. Kolejny mecz „Królewscy” rozegrali 3 dni później. Przeciwnikiem było Rayo Vallecano. Był to pierwszy mecz od kontuzji Jamesa, w którym Carlo Ancelotti miał do dyspozycji obu graczy. Na nic zdały się świetne występy Isco, który przez kilka miesięcy był wiodącym zawodnikiem Realu. W meczu z Rayo oraz w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Atletico to on zasiadł na ławce. Miedzy tymi spotkaniami Real zagrał z Eibarem, jednak w tym meczu Rodriguez pauzował za kartki.

Jak pokazują liczby, Ancelotti się nie mylił. W trzech spotkaniach po kontuzji James strzelił jednego gola i zaliczył 3 asysty. Jeśli chodzi o statystyki sezonowe, w tych również lepiej wypada Kolumbijczyk. W 36 spotkaniach, przebywając na boisku 2637 minut, zdobył 13 goli i zanotował 12 asyst. Młodszy o 9 miesięcy Isco na boisku spędził 3071 minut. W 44 meczach tylko 5 razy trafiał do siatki rywali, notując przy tym 13 asyst. Isco i James cechują się nieco inną charakterystyką. Kolumbijczyk częściej strzela na bramkę rywala. Jest mniej efektowny od Hiszpana, ale za to bardziej efektywny. Isco bardzo dobrze potrafi przetrzymać piłkę. Nie robi mu różnicy, czy wokół siebie ma jednego, czy trzech przeciwników.

Obaj są świetni. Obaj są niepowtarzalni. Obaj są kochani przez kibiców. Najlepiej pokazują to żądania fanów. Niektórzy z nich domagają się od Carlito rozbicia BBC, posadzenia na ławce Bale’a i przejścia na 4-4-2, w którym linię pomocy mieliby tworzyć James, Isco, Modrić i Kroos. Opcja ta nie wydaje się jednak prawdopodobna. Zarówno James, jak i Isco są piłkarzami, jak na swój młody wiek, wybitnymi. Obaj wnoszą wiele do drużyny. Obaj zasługują na miejsce w pierwszym składzie. Taktyka Ancelottiego ma miejsce tylko dla jednego z nich. Na razie rywalizację wygrywa Kolumbijczyk, jednak okres w którym Real borykał się z kontuzjami pokazał, że Hiszpan także jest piłkarzem nieprzeciętnym. Sezon wkracza w decydującą fazę, obaj udowodnili w nim, że trener może na nich liczyć i że na pewno go nie zawiodą. Na którego z nich postawiłbym, gdybym był Ancelottim? Nie mam pojęcia. Wiem, że na każdej konferencji podkreślałbym, że Real nie ma jedenastu podstawowych graczy. Real ma ich dwunastu. Bo zarówno James Rodriguez, jak i Isco Alarcon zasługują na bycie podstawowymi graczami „Królewskich”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze