Wojna zmyślona przez kibiców


13 grudnia 2014 Wojna zmyślona przez kibiców

Odkąd Cristiano Ronaldo przeszedł do Realu Madryt, niemal cały piłkarski świat podzielił się na dwie części: zwolenników Portugalczyka oraz fanów Leo Messiego. Obydwie grupy zrobią wszystko, by przekonać do swojej racji, a żadna nie może wpaść na to, że po prostu obydwaj są równie genialni.


Udostępnij na Udostępnij na

Praktycznie zaczęło się jeszcze w 2008 roku, gdy Ronaldo zdobył Złotą Piłkę, jednak już było wiadomo, że na szczyt zmierza z ogromną szybkością Lionel Messi. Wszystko zaostrzyło się jednak, gdy reprezentant Portugalii zamienił Manchester United na Real Madryt.

Nie dość, że rywalizowali o miano najlepszego, ich kluby były największymi wrogami. No dobrze, niech będzie, rywalami. Jeżeli wygrała Barcelona, było dla kibiców oczywiste, że Messi jest lepszy, jeżeli Real, laury były nadawane CR7. Asertywność? Niemożliwe.

Od tamtej pory to ci dwaj gracze rywalizują o miano tego najlepszego, ale jednoznacznego rozstrzygnięcia nie ma i prawdopodobnie nie będzie. Wiele Gran Derbi stało właśnie pod znakiem rywalizacji między tymi dwoma genialnymi zawodnikami. A to wszystko sztuczna otoczka.

Pseudowojna trwa już od ładnych kilku lat i z roku na rok przekracza coraz to głupsze granice. Kibic jednego jest w stanie wypomnieć każdy błąd drugiemu i na zmianę. Często czytając komentarze, można zrozumieć jedynie, że skoro dla przykładu najlepszy jest Ronaldo, jest to jednoznaczne z tym, że najgorszy jest Messi. Jakby nikt nie był w stanie zauważyć, że obydwaj są najlepsi.

https://twitter.com/KamilKijanka/status/541863449077510144

Choć sam jestem większym fanem Argentyńczyka, nie uważam, żeby gwiazdor Realu Madryt był słabszy. Najlepsi są obydwaj. Lecz nie każdy jest w stanie to zrozumieć. Cholera wie, czym to jest spowodowane, jednak najgłupsze jest to, że konflikt istnieje tylko po stronie kibiców. Choć może raczej powinienem ich nazwać „kibicami”. Użycie stwierdzenia „Uważam, że” jest dla nich niedopuszczalne. Jest lepszy i już!

A niech ktoś przytoczy jakąś złośliwość między nimi, głupie wypowiedzi czy ostre faule. To wszystko brudna chmura, stworzona przez durnowatych fanatyków. Między dwoma najlepszymi zawodnikami na świecie raczej nie dochodziło do zgrzytów, a wręcz przeciwnie, potrafili wymieniać uprzejmości itp. Dlaczego więc potrafią to piłkarze, a niekoniecznie ich fani?

Przy wyborze najlepszego niestosowne byłoby używanie słowa „oczywiście”. Jeżeli któryś z nich już jest lepszy, to z pewnością nie będzie to na tyle pewne, by użyć tego stwierdzenia. Statystyki to jedno, ale jednoznacznie nie można niczego przesądzić. Równie chore są argumenty. Większość tak naprawdę można by sprowadzić do stwierdzenia „bo tak”.

Po prostu nie da się wybrać najlepszego i już. Jeżeli już ktoś kogoś faworyzuje, to nadal tylko opinia. Jeżeli ktoś ma to kompletnie „w poważaniu”, zaraz spotka się z apodyktycznym idiotą, który momentalnie nakłoni go do zmiany zdania.

A wybór między nimi jest wręcz niemożliwy. Dla przykładu zejdę na temat motoryzacyjny. Na pytanie: które auto wolisz: Subaru Impreza czy Mitshubishi Lancer? Obojętnie jaka odpowiedź by padła, zawsze każdy doda „nie wiem dlaczego”. Tak już po prostu jest. Dlaczego więc, do cholery, nie może tak być na stadionach? To nie Mourinho i Wenger, którzy prowadzą otwartą wojnę.

Dwoje fantastycznych piłkarzy, którzy skupiają się na swojej grze, a nie rywalizacji między sobą, niestety nie potrafi załagodzić konfliktu między swoimi kibicami. Topór wojenny nie zostanie zakopany przez nikogo i z tym trzeba żyć, jednak najbardziej boli to, że wpływu na to nie mają sami zainteresowani.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze