Czerwono-czarny rewolwer, czyli kto zastąpi Pippo?


1 lutego 2015 Czerwono-czarny rewolwer, czyli kto zastąpi Pippo?

Spoglądając na tabelę Serie A, każdy kibic z pewnością przeciera oczy ze zdumienia, widząc drużynę AC Milanu znajdującą się na... jedenastej pozycji. Patrząc przez pryzmat historii oraz osiągnięć, taki stan rzeczy wydaje się być, co najmniej, nienormalny. Na słabą grę, która zaprowadziła „Rossonerich” na dno, miało wpływ wiele aspektów. Jednym z nich można określić byłą legendę Milanu, Filippo Inzaghiego, którego kiepskie wyniki doprowadziły do tego, że jego pozycja w klubie zawisła na włosku. Media rozpoczęły spekulacje dotyczące ewentualnego następcy, zaś „scoutingowe ogary” CEO Milanu, Adriano Gallianiego, poszły w las.


Udostępnij na Udostępnij na

Trudno określić, czy Inzaghi w ogóle zostanie kimkolwiek zastąpiony, ponieważ stosunkowo niedawno zarząd potwierdził swoje zaufanie do byłego supersnajpera z Piacenzy. Wydaje mi się jednak, że pomimo ostatniego poparcia ze strony włodarzy za całą sprawą kryje się coś jeszcze. Tuż przed spotkaniem mediolańczyków z Lazio środowisko osób związanych z Milanem obiegła informacja o warunku, który został postawiony przed Inzaghim. Jeżeli drużyna pod jego wodzą odpadłaby wtedy z Pucharu Włoch, „SuperPippo” pożegnałby się z posadą trenera. Jak potem się okazało, Milan rzeczywiście odpadł z Pucharu, lecz Pippo nie odszedł, co zaskoczyło naprawdę wielu fanów.

Posada Filippo Inzaghiego wisi na włosku a w gronie potencjalnych następców szykowany jest Luciano Spaletti. Czy Pippo sobie poradzi?
Filippo Inzaghi. Obecny szkoleniowiec Milanu

Oczywiście mówię tutaj o polskich sympatykach Milanu, ponieważ kibice z Curva Sud (sektor ultrasów Milanu na San Siro) od samego początku wspierali go, stając się swego rodzaju tarczą, która nie pozwoliła obarczać go winą za wyniki, jakie osiąga klub. Głównym winowajcą został Adriano Galliani, którego oskarżono o brak dobrych transferów i systematyczne niszczenie klubu. Jednak fakty są niepodważalne i nawet kibice z „Curvy” nie mogą im zaprzeczyć. Drużyna pod wodzą Pippo prezentuje się niezwykle słabo, co doskonale widać na boisku. Zawodnicy Milanu mają problemy z pokonaniem takich ekip jak Atalanta czy Lazio, które, przyjeżdżając na San Siro osiem lat temu, drżałyby na samą myśl o przekroczeniu bram prowadzących do twierdzy Wielkiego Milanu.

To właśnie te fakty dają podstawy do stwierdzenia, że czas Inzaghiego powoli zaczyna się kończyć, a nazwiska potencjalnych następców nie są jedynie wymysłem mediów. Pora, by wymienić ewentualnych kandydatów.

Komora nabojowa numer 1. Pocisk: Luciano Spalletti

O szkoleniowcu Zenitu St. Petersburg mówiło się już w 2010 roku, kiedy trenerem był jeszcze Leonardo. Z czasem można by powiedzieć, że nawet cyklicznie pojawiały się kolejne plotki, które na miejscu szkoleniowca „Rossonerich” umieszczały właśnie Luciano. Za każdym razem spekulacje zostały brutalnie ucinane czy to przez klub Spallettiego, czy też przez niego samego.

Po plotkach w 2010 kolejne pojawiły się już w momencie, kiedy klub prowadził Massimiliano Allegri. Również wtedy plotki zostały szybko ucięte, a temat zmiany selekcjonera bardzo się oddalił. Chociaż, gdy spojrzy się w przyszłość, to można stwierdzić, że zmiana trenera i tak nastąpiła wyjątkowo szybko. Po zwolnieniu mistera Allegriego nowym selekcjonerem został były piłkarz Milanu, Clarence Seedorf, którego zarekomendował sam prezydent „Il Diavalo”, Silvio Berlusconi. Po upływie kolejnego pół roku (Seedorf został zatrudniony pod koniec połowy sezonu) i na Surinamczyka przyszła kolej. Jego wyniki nie zadowalały zarządu, toteż ten postanowił odsunąć Seedorfa od pozycji trenera. (Clarence nie został zwolniony, lecz nie pełni też już żadnej roli w trenowaniu Milanu.)

Luciano Spalletti
Luciano Spalletti (fot. fc-zenit.ru)

Właśnie w tamtym momencie spekulacje dotyczące zatrudnienia Spallettiego przybrały na sile. W grę wchodził on, bądź kolejna była gwiazda „Czerwono-czarnych” Filippo Inzaghi. Mówiło się wtedy także o Donadonim oraz Montellim, jednak te plotki bardzo szybko zostały zdementowane. Jak dane nam było się potem przekonać, trenerem Milanu został „SuperPippo”, którego wyniki umożliwiły mediom wszczęcie kolejnej spekulacyjnej ruletki, w której najpewniejszym kandydatem jest właśnie obecny trener Zenitu.

Problemem na drodze zatrudnienia pana Spallettiego jest jego obecny pracodawca. Luciano wciąż ma ważny kontrakt, którego złamanie wiązałoby się z dużymi kosztami. Istnieje oczywiście możliwość, że to właśnie Milan opłaciłby koszty zerwania kontraktu, jednak patrząc na obecną sytuację finansową mediolańczyków, trudno jest uwierzyć w to, że zapłacą oni choćby połowę kwoty odstępnego za transfer Destro.

Kolejną kwestią jest kontrakt samego trenera, który ówcześnie mówił o tym, że chciałby zarabiać w Milanie siedem milionów euro rocznie, co dla czerwonego Mediolanu jest kwotą absolutnie wykraczającą poza ramy budżetowe.

Przyjrzyjmy się ustawieniu, jakie Luciano Spalletti mógłby zaszczepić Milanowi. Patrząc przez pryzmat ostatnich spotkań, można z przekonaniem stwierdzić, że flagowym ustawieniem Zenitu jest 4-2-3-1, który w samej lidze rosyjskiej przynosi bardzo dobre rezultaty. Gorzej sprawa ma się w meczach Ligi Mistrzów, w których Zenit przegrał większość spotkań. Ustawienie, którego tak często używa trener Zenitu, byłoby idealnym dla Milanu, ponieważ pozwoliłoby mu wykorzystać swoich przebojowych skrzydłowych, inteligencje Hondy oraz bramkostrzelność, któregoś z dwójki Pazzini – Destro.

Statystyki drużyny prowadzonej przez Spallettiego są niezwykle dobre. Dotychczas Zenit zdobył 41 bramek, tracąc zaledwie dziesięć. Jest to wynik niezwykle dobry, jednak czy w lidze włoskiej wyglądałby tak samo? Podejrzewam, że nie, ponieważ mimo ostatniej posuchy europejskich pucharów w Serie A, nadal pozostaje ona ligą lepszą niż rosyjska.

Obecnie Spalletti pozostaje najpewniejszym kandydatem na stanowisko selekcjonera Milanu, jednak czy zastąpi Inzaghiego? Wszystko zależy od zarządu.

Komora nabojowa numer 2. Pocisk: Alejandro Sabella

Informacja dotycząca byłego szkoleniowca Argentyny pojawiła się bardzo niedawno i jest chyba jedną z najświeższych, przy czym stojącą na podobnym poziomie prawdopodobieństwa jak zatrudnienie Spalettiego. Problemem, który pojawiłby się wraz z ewentualnym zatrudnieniem Sabelli, byłyby zarobki, których mógłby żądać.

Alejandro Sabella
Alejandro Sabella (fot. commons.wikimedia.org)

Co się tyczy samego ustawienia, które mógłby zaaplikować „Rossonerim”, to sytuacja jest bardzo podobna do tej ze Spallettim. Alejandro preferuje ustawienie 4-2-3-1, jednak potrafi także przemianować je do formacji 4-3-1-2, która na gruncie mediolańczyków również mogłaby się stać ciekawą alternatywą, jeżeli spojrzeć na to, że Milan dysponuje dwoma typowymi „dziewiątkami” oraz nominalnym trequaristą w postaci „Samuraja” Keisuke Hondy.

Podejrzewam jednak, że zatrudnienie byłego szkoleniowca Argentyny pozostanie jedynie w sferze marzeń i spekulacji, dlatego też nie będę się bardziej rozpisywał na temat, który media poruszyły zaledwie raz.

Komora nabojowa numer 3. Pocisk: Cesare Prandelli.

Były szkoleniowiec „Squadra Azzura” już od jakiegoś czasu jest marzeniem niejednego kibica „Czerwono-czarnych”, co doskonale obrazuje, jak wielkie nadzieje pokładają sympatycy „Rossonerich” w ewentualnym przyjściu trenera, który we Włoszech spędził większość swojego trenerskiego życia.

Były trener Galatasaray, którego przygoda z tureckim klubem zakończyła się po kilku miesiącach, od tamtego czasu pozostaje tak zwanym wolnym trenerem, co w dużym stopniu pozwala sądzić, że to właśnie nim zainteresować się mogą włodarze Milanu. Dodatkowym atutem Prandelliego jest znajomość włoskich realiów oraz piłkarzy występujących w Serie A.

Cesare Prandelli
Cesare Prandelli (fot. baobongda.com)

Jeżeli chodzi o formacje, którymi Cesare może posługiwać się, przychodząc do Milanu, to jest ich dość dużo i są naprawdę różnorakie. W wykonaniu reprezentacji Włoch widzieliśmy już 4-2-3-1, 5-3-2 czy 4-1-4-1. Dwa ostatnie ustawienia mogą być ciekawą innowacją, która jednak jest mało prawdopodobna.

Komora nabojowa numer 4. Pocisk: Mauro Tasotti

I w tym miejscu pojawia się naprawdę ciekawa alternatywa, którą co poniektórzy sceptycy biorą pod uwagę. Spoglądając na obecną sytuację Milanu można przypuszczać, że opłacanie trzeciego trenera, byłoby dla klubu zabójcze. I właśnie w tym momencie pojawia się postać Mauro Tasottiego, vice-trenera „Rossonerich”, który doskonale pamięta czasy, w których był asystentem Carlo Ancelottiego. Od tamtego momentu nieprzerwanie pomaga nowo-przybyłym szkoleniowcom we wdrażaniu swoich pomysłów.

Mauro Tassotti
Mauro Tassotti (fot. pl.wikipedia.org)

Trudno określić, co mogłoby się wydarzyć, gdyby „wieczny numer 2” doszedł do pełnej władzy trenerskiej. To właśnie on jest specjalistą od obrony, który zajmuje się taktyką formacji defensywnej „Diabłów”. Jednak jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, to tak jak Seedorf, Inzaghi postanowił odsunąć Tasottiego na drugi plan.

Prawdopodobnym byłoby przejęcie przez Tasottiego stanowiska selekcjonera w momencie, gdy Pippo byłby zwolniony przedwcześnie. Jednak czy rola „mistera” jest czymś, co nie przerosłoby odwiecznego asystenta?

Komora nabojowa numer 5. Pocisk: Clarence Seedorf

Ta teoria jest tak nieprawdopodobna, że aż możliwa do spełnienia, zakładając, że Milan będzie chciał jak najbardziej oszczędzić na wymianie trenerów.

Wyniki Seedorfa nie należały do najgorszych, a na pewno są lepsze od tych osiągniętych przez Inzaghiego. W grze zespołu widać było zaczątek myśli taktycznej, na co wskazywać mogły statystyki, które po każdym spotkaniu wyglądały coraz lepiej.

Na pewno opcja z przywróceniem byłego trenera „Rossonerich” wydawałaby się najtańszą, szczególnie wtedy, gdy „SuperPippo” postanowiłby rozwiązać kontrakt, a nie tak jak Seedorf, pozostać na utrzymaniu klubu.

Seedorf
Clarence Seedorf (fot. Skysports.com)

 

Wiele z tych nazwisk prawdopodobnie pozostanie jedynie w sferze spekulacji, ponieważ obecnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest pozostanie Filippo Inzaghiego na stanowisku szkoleniowca Milanu. Jednak jeszcze naprawdę wiele przed nami, a piłka zmienną jest, co pokazało już naprawdę wiele wydarzeń z przeszłości.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze