Jaki jest wpływ bramkarzy z Serie A na grę obronną swoich drużyn?


21 lutego 2015 Jaki jest wpływ bramkarzy z Serie A na grę obronną swoich drużyn?

Już w najniższych klasach rozgrywkowych piłkarze podczas odpraw przedmeczowych mogą usłyszeć od trenera, że defensywa zaczyna się od napastników. Jednak to obrońcy wraz z bramkarzem najczęściej są rozliczani ze straconych bramek i to właśnie im najbardziej zależy na zachowaniu czystego konta w każdym spotkaniu. Jaki więc wpływ na zerowy dorobek strzelecki rywali w poszczególnych ligowych konfrontacjach w Serie A mają zawodnicy stojący między słupkami swoich drużyn?


Udostępnij na Udostępnij na

Włoska piłka od 1947 roku słynie z catenaccio, czyli systemu gry skupiającego się przede wszystkim na obronie dostępu do własnej bramki oraz faulach taktycznych. Światowym prekursorem, jak się później okazało, skutecznej taktyki był szkoleniowiec rodem z Italii Nereo Rocco. Aktualnie kluby na co dzień występujące na Półwyspie Apenińskim odchodzą od przestarzałej myśli szkoleniowej, dostosowując się tym samym do standardów panujących w najsilniejszych ligach Europy, co wydatnie wpływa na zwiększenie odpowiedzialności za stracone gole na bramkarzy.

Najlepszym przykładem na wielki wpływ golkipera na grę obronną całego zespołu jest Gianluigi Buffon, zawodnik reprezentujący od 14 lat barwy Juventusu Turyn. Jest to bez wątpienia jeden z najlepszych zawodników na świecie okupujących tę jakże nieszczęsną pozycję. Po dwudziestu czterech kolejkach we wciąż trwającym sezonie Serie A ekipa „Starej Damy” ma na swoim koncie zaledwie 13 bramek straconych przy 51 strzelonych. Wielu mogłoby od razu zarzucić, że niewielka w tym zasługa „Gigiego”, ponieważ od momentu przybycia do Turynu Massimiliano Allegriego „Juve” zaczęło wybiegać na boisko z czwórką obrońców. Jednak jak doskonale wiadomo, zarówno Patryce Evra, jak i Stephan Lichtsteiner to piłkarze usposobieni na wskroś ofensywnie, co ustawienie z czwórką z tyłu czyni czysto teoretycznym. Oczywiście, główny wpływ na skuteczną grę w obronie ma współpraca całego bloku defensywnego, jednak są sytuacje, w których bramkarz pozostaje sam na placu boju, i wtedy musi wykazać się ponadprzeciętnym instynktem, refleksem, a także umiejętnościami.

Na drugim biegunie w ligowej tabeli znajduje się FC Parma, która do tej pory straciła aż 47 bramek, zdobywając zaledwie dwadzieścia. Dostępu do bramki „Gialloblu” od 2010 roku strzeże Antonio Mirante posiadający umiejętności techniczne, jakich nie powstydziłby się zawodnik z pola, o czym świadczy poniższy krótki wyrywek z przedmeczowej rozgrzewki 32-latka.

Jednak jak sam zawodnik wywiązuję się z jego głównego zadania, czyli instruowania obrońców oraz zamykania drogi przeciwnikom do własnej bramki? Otóż wbrew temu, co pokazują statystyki, wychowanek Sorrento i Juventusu to naprawdę fachowiec wysokiej klasy, który w każdym meczu outsidera musi wspinać się na wyżyny swoich umiejętności, aby po raz kolejny parmeńscy kibice nie przeżywali szoku podczas spotkań swojej ukochanej drużyny. Ciągłe rotacje w składzie Roberto Donadoniego i poszukiwanie złotego środka, który pozwoli na utrzymanie w Serie A, skutecznie utrudniają płynność w komunikacji między golkiperem a formacją obronną, czego przyczyną może być spora liczba straconych goli.

Kolejnym ciekawym bramkarzem na co dzień występującym w pierwszej lidze włoskiej jest Diego Lopez, zawodnik przywdziewający koszulkę AC Milan od 2014 roku. Jeszcze w zeszłym sezonie wygrywał konkurencję na pozycji z numerem jeden z Ikerem Casillasem w jednej z najlepszych drużyn świta Realu Madryt, a dzisiaj jego aktualny zespół plasuje się dopiero na 11. lokacie w Serie A, zachowując balans pomiędzy bramkami zdobytymi a straconymi (33-30). Z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że miejsce w środkowej części tabeli dla tak utytułowanego klubu, jakim bez wątpienia są „Rossoneri”, jest wielką porażką. Niewątpliwie spory wpływ na obecną sytuację ma tragicznie spisująca się obrona, która niezależnie od tego, kogo nie miałaby za swoimi plecami, i tak najprawdopodobniej traciłaby mnóstwo goli. Niestety, pomimo całej sympatii dla golkipera Milanu należy przypomnieć o kuriozalnych błędach, które przytrafiły się 34-latkowi już w pierwszym roku pobytu we Włoszech. Pierwszy z nich to spotkanie przeciwko Parmie i nieszczęsna próba wybicia piłki. Należy jednak oddać sprawiedliwość, że równie winny w tej sytuacji był De Sciglio, który popełnił błąd niezdarzający się już nawet w juniorskiej piłce, czyli podanie piłki w światło bramki.

O ile ta sytuacja w ostatecznym rozrachunku nie wpłynęła na stratę punktów przez mediolańczyków, o tyle kolejna niezrozumiała reakcja Hiszpana w meczu przeciwko Juventusowi pozbawiła jego klub cennego remisu z liderem tabeli.

Na szczęście dla tifosich z zakola południowego San Siro, Filippo Inzaghi pomimo znikomego doświadczeni w roli trenera wierzy w umiejętności swojego bramkarza i nie zaprząta sobie głowy przytrafiającymi się przecież każdemu wpadkami i konsekwentnie stawia na doświadczonego Hiszpana.

O tym, że bramkarze mają ogromny wpływ na grę obronną swoich drużyn, wiadomo nie od dziś. Jednak tragiczna sytuacja w tabeli Serie A niektórych klubów posiadających w swoich szeregach między słupkami naprawdę świetnych fachowców doskonale uświadamia wielu, że nawet najlepszy golkiper na świecie nie zrobi kompletnie nic bez wielkich znawców gry defensywnej, za których przecież od lat uchodzą włoscy piłkarze oraz trenerzy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze