Sampdoria zbroi się przed walką o puchary


1 lutego 2015 Sampdoria zbroi się przed walką o puchary

Czołowe kluby Serie A od lat nie rozpieszczają swoich kibiców europejskimi podbojami. Czasy, kiedy ton w świecie futbolu nadawały Juventus, Milan i Inter, to dla młodych „tifosich” zamierzchła przeszłość. O ile „Bianconeri” starają się nawiązać do tradycji, o tyle pozostała dwójka grzęźnie gdzieś w środkowej części ligowej układanki. Kryzys starej gwardii skrzętnie starają się wykorzystać teoretycznie słabsze zespoły, które do tej pory co roku musiały uznawać wyższość zamożniejszych rywali. Jedną z tych drużyn jest bez wątpienia zajmująca aktualnie piątą pozycję w tabeli pierwszej ligi włoskiej US Sampdoria Genua. Czy marzenia podopiecznych Sinisy Mihajlovicia o podboju piłkarskich Włoch to tylko pobożne życzenia, czy też racjonalne plany posiadające solidne fundamenty?


Udostępnij na Udostępnij na

Dzisiejsza piąta lokata „Blucerchiatich” to bez wątpienia spore zaskoczenie dla wielu obserwatorów. Biorąc pod uwagę fakt, że zeszły sezon zakończyli dopiero na 12. pozycji, gromadząc na swoim koncie w 38 meczach zaledwie 45 punktów, nikt nie mógł przypuszczać, że ta drużyna tak „wystrzeli”. W tym momencie, po 20 meczach, mają już 34 punkty, co oznacza, że brakuje im 11 do wyrównania wyniku zamykającego zeszłą batalię o scudetto. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że aktualne wyniki drużyny to spora zasługa pracy, jaką wykonuje serbski szkoleniowiec w Genui od 2013 roku. Pierwszy sezon każdego trenera w nowym klubie to – jak powszechnie wiadomo – czas na zaaklimatyzowanie się, poznanie piłkarzy, ściągnięcie kilku nowych twarzy oraz wpajanie swojej wizji gry. Ponieważ pierwsza runda aktualnego sezonu zakończona była niewątpliwym sukcesem, działacze „Sampy” dali zielone światło transferom, które maja zapewnić klubowi już w przyszłym roku grę w europejskich pucharach. Dzięki temu posunięciu do drużyny z Genui w styczniu dołączyło kilka ciekawych nazwisk.

Pierwszym z nich jest 33-letni Samuel Eto`o. Doświadczony napastnik przybył do klubu na zasadzie wolnego transferu. Jego poprzednim zespołem był Everton, w którym najczęściej pojawiał się na placu gry z ławki rezerwowych, a mimo to zdołał ustrzelić trzy bramki w siedmiu meczach dla „The Toffees”. Dodatkową motywacją do zakontraktowania „Czarnej Perły” mogła być jego decyzja o zakończeniu reprezentacyjnej kariery, dzięki czemu zamiast walczyć o Puchar Narodów Afryki, będzie do dyspozycji trenera już w najbliższym spotkaniu przeciwko FC Torino.

Samuel Eto’o występował już w Serie A w barwach Interu (fot. calcio-oggi.com)

W pierwszych słowach Eto`o mogliśmy usłyszeć o formie, w jakiej się znajduje oraz celach na kolejne pół roku: – Czuję się wspaniale, jestem gotowy do gry. Chcę zdobywać gole, by pomóc Sampdorii zrealizować jej założenia. W przeszłości byłem szczęśliwy we Włoszech i nie mogłem się doczekać, kiedy tam wrócę. Wybrałem „Blucerchiati” ze względu na projekt trenera Mihajlovicia i prezydenta Ferrero. Tego ostatniego nie znałem wcześniej, ale jego entuzjazm był zaraźliwy.

Kolejne wzmocnienie ekipy ze Stadio Luigi Ferraris to perspektywiczny napastnik Luis Fernando Muriel Fruto. 23-latek został sprowadzony do Sampdorii na zasadzie półrocznego wypożyczenia, jednak klub zobowiązany jest do wykupienia Kolumbijczyka po zakończeniu sezonu. W poprzednim zespole (Udinese Calcio) wystąpił 11 razy zaliczając tylko jedną asystę. Co więc w nim takiego dojrzał Mihajlović? Może to, że przez ponad cztery lata rozwijał swoje umiejętności przy takiej gwieździe jak Antonio Di Natale, a może najzwyczajniej w świecie pasuje do koncepcji trenera. Jedno jest pewne – sam zawodnik bardzo chciał dołączyć do tego projektu, o czym można było niejednokrotnie usłyszeć tuż przed podpisaniem umowy: – Sampdoria jest nadal mocną opcją, nawet jeśli ostatnio miałem oferty z Liverpoolu, Southampton, Fiorentiny i Milanu. Myślę, że Sampdoria jest moim przeznaczeniem.

Ostatnim wartym uwagi wzmocnieniem „Blucerchiatich” do tej pory jest wschodząca gwiazda argentyńskiej piłki, Carlos Joaquin Correa. O nadziejach, jakie są pokładane w tym niemalże 21-letnim środkowym pomocniku, świadczy kwota transferu definitywnego (8.2 miliona euro), jaką działacze musieli zapłacić Argentyńskiemu Estudiantes La Plata. Na temat jego przeprowadzki do Włoch wypowiedział się niegdyś świetny piłkarz, a aktualnie agent, będący blisko Carlosa, Claudio Caniggia: – Joaqiun Correa z Estudiantes do Sampdori? On jest naprawdę bardzo dobry, to świetny ruch dla wszystkich. Jednak w dalszych słowach był już bardziej stonowany: – Nauczy się tam bardzo wiele o sobie samym. Jest nadal młody i potrzebuje czasu, żeby udowodnić swoje umiejętności.

Poza wyżej wymienioną trójką sprowadzono także: Alberto Frisona, byłego bramkarza Catanii, Luka Dordevicia, napastnika Zenitu St. Petersburg, Djamela Mesbaha, obrońcę Parmy oraz Andrę Code, środkowego obrońcę reprezentującego do tej pory barwy Udinese.

Dzięki tym transferom „Sampa” może osiągnąć swój cel i awansować do przyszłorocznych europejskich pucharów. Działacze i trenerzy nie mogą zapomnieć jednak, że każdy silny zespół buduję się latami, a wprowadzenie pięciu zawodników do pierwszego składu, nawet najlepszych, może zachwiać równowagę w drużynie oraz jakże istotną pewność siebie pozostałych piłkarzy. Na te chwilę najlepszym rozwiązaniem dla ekipy ze Stadio Luigi Ferraris byłaby promocja do Ligi Europy, gdzie mogliby wiele osiągnąć, wzmacniając morale oraz budżet klubu, a zdobyte doświadczenie zaowocowałoby w kolejnych latach. Po transferze najlepszego strzelca drużyny, Manilo Gabbiadiniego, (siedem goli w Seria A) do Napoli, utrzymanie największych gwiazd po sezonie to chyba jeden z najbardziej palących problemów prezesa drużyny. Myśląc o podboju Europy, za wszelką cenę należy utrzymać w drużynie takich zawodników, jak Eder, Okaka, Eto`o czy Sergio Romeo oraz, co równie istotne, zapewnić sobie usługi trenera na kolejne lata.

Jak doskonale widać, słowa właściciela klubu o włączeniu się Sampdorii do walki o Ligę Mistrzów nie były przesadzone. Ekipa z Genui w bieżącym oknie transferowym zbroi się na potęgę. Czyni to jednak w bardzo przemyślany sposób, sprowadzając głównie młodych, utalentowanych, a co najważniejsze niedrogich zawodników, którzy o sile klubu decydować będą najwcześniej w przyszłym sezonie. Dodatkowi zawodnicy to bez wątpienia przygotowania do przyszłorocznych europejskich pucharów. Tu widać, jak doświadczonym i mądrym szkoleniowcem jest Mihajlović, starający się uniknąć sytuacji wielu mniejszych drużyn, które po jednorazowym awansie do Ligi Europy, kompletnie nie istniały w lokalnej lidze, niejednokrotnie spadając do niższych klas rozgrywkowych. Połączenie młodości z rutyną to bardzo mocna broń, dlatego w najbliższym czasie istnieje spore prawdopodobieństwo, że „Blucerchiati” na dłużej zagoszczą w górnej części tabeli Serie A.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze